jolabuk5 pisze:Trochę mnie dziś nie było na forum, bo oglądałam na CBS Europa taką rodzinną sagę, złożoną z kilku filmów, których akcja toczy się na Dzikim Zachodzie. A poza tym wróciłam do czytania wątku Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k. z pięknymi bajkami caty. Zacytuję tu jej wiersz (i wrzucę na wątek wierszowy). Myślę, że niejedna z nas znajdzie w nim opis własnych uczuć do swego osobistego Mruczka Wiersz znajdziecie na stronie 38 wątku, o tutaj: viewtopic.php?f=46&t=59599&start=555
Lubię, kiedy wchodzisz przez okno gdy w ogrodzie już całkiem ciemno i gdyby nie to, że jesteś pewnie kiepsko byłoby ze mną...
W Twoich oczach utonąć można każdy sekret można Ci powierzyć z Tobą nigdy nie jestem ostrożna dzień po dniu pomagasz mi przeżyć...
Mój ty kocie, kiedy jest mi smutno kiedy łzy same płyną spod powiek dzięki tobie wierzę w jakieś jutro jesteś czulszy i lepszy niż człowiek...
Może w Twoim futrze gdzieś głęboko bezimienny, bezdomny anioł mieszka i prowadzi mnie pod czujnym okiem po zawiłych i ciernistych ścieżkach...
Więc Cię kocham za Twoją obecność że wybrałeś życie razem ze mną... i dlatego nawet o północy dzięki Tobie bywa mniej ciemno...
caty
O tak, znalazłam tu odniesienie do nas... Ten wiersz jest taaaki prawdziwy I piękny! Jak zresztą wszystkie, które tu czytam
Przepraszam za duża że mało pisze. Jakiś smutek ma, życie jest smutne mówi. Już nie wierzy. Nie cieszy jej nic taka radością prawdziwa. Nie ma celów, już nie ma. Nie ma planów . Kiedyś miała. Stara się unikać nieszczęść. Unikać. Nie ma już siły , za dużo straciła, ani nadziei. Nie, nie płacze. Normalnie funkcjonuje. Taka teraz jest duża. A ręka ja boli. Zunia
Zuniu, ja Cię tak dobrze nie znam i nie wiem - Ty się przytulasz do tej bolącej łapki, żeby Dużą mniej bolało? Ja moim kotkom też czasem mówię, że coś boli, żeby się przytuliły, ale o e nie zawsze chcą, to znaczy one są przytulne, tylko nie zawsze tam, gdzie trzeba...
A życie... cóż... wymrucz Dużej, że bywa smutne, ale bywa też piękne... Wiem, to się tak łatwo mówi... Sporo ludzi miewa takie smutki... Dobrze wtedy mieć Kota... Kot potrafi dać radość...
Zuniu, a Ty sie pewnie musialas teraz nauczyc sama puszki i saszetki otwierac co? Powiedz Duzej, ze czasem ma sie takie smutne dni, ale one powinny minac. I moze w jakichs malych przyjemnosciach uda jej sie znalezc poprawe humorku? Moze cos wesolego obejrzy w tv? Albo cos dobrego do jedzonka sobie zamowcie? Trzeba sobie czasem cos milego na poprawe humoru.
Anna2016 pisze:Miau Ciociu Nul, Ciociu pibon, Ciociu MaryLux Tak. Sama musze teraz otwierać saszetki .... Duża mówi że jestem bardzo mądra i bardzo kochana Zunia
Możesz przylecieć do mnie na tymczas, a potem wrócisz do domu, jak Duża wydobrzeje.
Zuniu, myślałam, że nie piszecie, bo Dużą łapka boli, ale widzę, że bardziej boli Dusza.. Oj Ciociu, Ciociu, Ty to całkiem sumienia nie masz, żeby tak smucić Zunię. I my tez się o Ciebie martwimy. Czasem sobie myślę, że Zunia to specjalnie tak trochę choruje, żebyś przestała się smucić ogólnie i miała realny powód do zmartwienia. Bo jak nie masz, to sobie znajdziesz jakiś. Ciociu, w każdym życiu są smutki i radości. Można się skupić na jednych, albo na drugich. Nawet jeśli za radości uznamy brak cierpienia, kłopotów, wielkich problemów, dramatów życiowych. A poza tym jest tyle drobnych powodów do uśmiechu - ciepły kącik, smaczna herbatka, mruczący kot, ładny widok za oknem, ciekawy film w telewizji, codzienność, w której rutynie i normalności odnajdujemy spokój i choćby chwilowe poczucie bezpieczeństwa. Poczytaj sobie bajeczki na wątku caty: viewtopic.php?f=46&t=59599 I zaśnij, niech Ci się przyśni ten ciepły, dobry świat z molikowych opowieści. Duża jest już na 51 stronie i niedługo jej się bajki skończą, ale Ty masz przed sobą sporo wzruszeń. Pierwsza bajka jest na 5 stronie Miziam Cię z daleka, wygłaszcz ode mnie Zunię Sabcia MiauPS. Ciociu Nul, cieszę się, że Ci się podobał wierszyk caty, mnie też się podobał, bo w nim widać, jakie koty są ważne! Ciociu pibon, Ciociu Nul, Ciociu MaryLux, dziękuję, że się martwicie o Zunię. Ona musi być silna, żeby wspierać swoją Dużą.
KĄCIK MUZYCZNY Dziś chciałam Wam opowiedzieć dalsze losy bohaterów Cyrulika sewilskiego. Piękna Rozyna od kilku lat jest żoną Hrabiego Almavivy. Ale Hrabia to już nie ten romantyczny młodzieniec! Wykorzystuje swą pozycję, aby uwodzić dziewczęta, a teraz zainteresował się pokojówką Hrabiny, śliczną Zuzanną. Figaro, obecnie majordomus Hrabiego, ma właśnie poślubić Zuzannę, co nasuwa Hrabiemu pomysł przywrócenia "prawa pierwszej nocy", które wprawdzie zniósł w swoich dobrach, ale dziś pozwoliłoby mu ono zmusić dziewczynę do uległości. Don Bartolo, pragnie zemsty na Figarze za uniemożliwienie mu poślubienia Rozyny. Obiecuje pomoc swej dawnej gospodyni Marcelinie, która chce aby Figaro się z nią ożenił, gdyż taką obietnicę (na piśmie) złożył jej jako zastaw pożyczki, a długu oczywiście nie zwrócił. Hrabina, Zuzanna i Figaro wymyślają intrygę, która ma ujawnić niewierność Hrabiego i skłonić go do porzucenia miłostek. Chcą w tym celu, aby Zuzanna pozornie zgodziła się na schadzkę, ale na jej miejscu miałby pojawić się przebrany w kobiece szaty paź Cherubino, kochliwy młodzieniec, zakochany we wszystkich kobietach, z Hrabiną na czele. Tymczasem zniecierpliwiony romansami Cherubina Hrabia zdecydował się właśnie wysłać go do wojska. Sam Hrabia jest zaniepokojony anonimem, który wysłał do niego Figaro, ostrzegając o kręcących się wokół Hrabiny zalotnikach. O mało nie nakrywa w pokoju żony przebierającego się Cherubina. Paziowi udaje się uciec przez okno, a jego miejsce zajmuje Zuzanna. Hrabia przeprasza żonę za podejrzenia. Jednak ogrodnik skarży się, że jakiś mężczyzna, wyskakując z okna, zniszczył mu kwiaty na klombie. Figaro bierze na siebie wyczyn pazia, przyznaje się też do napisania listu do Hrabiego. W tym momencie Marcelina i Bartolo występują ze swoim oskarżeniem wobec Figara, a Marcelina żąda wypełnienia ślubnej obietnicy. Sędzią w sprawie ma być Hrabia. Tak pokrótce przedstawia się treść 2 pierwszych aktów 4-aktowej opery Wolfganga Amadeusza Mozarta, opartej o zakazaną sztukę Pierre'a Beaumarchais'go. Opera, wystawiona po raz pierwszy w Wiedniu w 1786 r. trwa ponad 3 godziny, dlatego postanowiłam podzielić ją na 2 części. Za tydzień - dokończenie. Proponuję Wam klasyczną wersję filmową z 1976 roku, w reżyserii Jean-Pierre Ponnelle'a. Orkiestrą Wiener Philharmoniker dyryguje Karl Böhm. Występują: Hrabia Almaviva : Dietrich Fischer-Diskau (baryton) Hrabina Almaviva : Kiri Te Kanawa (sopran) Zuzanna, pokojówka, narzeczona Figara : Mirella Freni (sopran) Figaro, kamerdyner : Hermann Prey (baryton) Chérubin, paź : Maria Ewing (mezzosopran) Marcelina, gospodyni Don Bartola : Heather Begg (mezzosopran) Don Bartolo : Paolo Montarsolo (bas) Don Basilio, nauczyciel muzyki : John van Kesteren (tenor) Don Curzio, sędzia : Willy Caron (tenor) Antonio, ogrodnik : Hans Kraemmer (bas) Barberina, jego córka : Janet Perry (sopran) Na szczęście są napisy (i to w kilku językach - wybrałam oczywiście angielskie), dlatego mogłam dać tylko krótkie streszczenie.
Wiem jednak, że nie tak łatwo znaleźć całe półtorej godziny, dlatego tak jak poprzednio - pozwalam sobie przedstawić największe operowe przeboje tego dzieła. Zacznijmy od uwertury (Orkiestrą Berliner Philharmoniker dyryguje Claudio Abbado).
Aria Figara Se vuol ballare, signor Contino - spektakl z Covent Garden, śpiewa Erwin Schrott.
Aria Cherubina Non so più cosa son, cosa faccio, śpiewa Kate Lindsey.
I kolejna aria Figara, jeden z największych operowych "hitów" - Non piu andrai, farfallone amoroso, spektakl z Met 1985, śpiewa Ruggero Raimondi, a przerażonym cherubinem jest Frederica von Stade.
Na koniec aria Cherubina - Voi che sapete, w wykonaniu Angeliki Kirchschlager, dyryguje René Jacobs (Paryż, 2004).
Dziękujemy, Ciociu MalgWroclaw Ładnie zjedliśmy śniadanie wszyscy (ja też ), zmęczyliśmy się jedzeniem i teraz odpoczywamy Trochę cieplej i nawet słonko świeci. Sabcia
Anna2016 pisze:Miau Ciociu Nul, Ciociu pibon, Ciociu MaryLux Tak. Sama musze teraz otwierać saszetki .... Duża mówi że jestem bardzo mądra i bardzo kochana Zunia
Możesz przylecieć do mnie na tymczas, a potem wrócisz do domu, jak Duża wydobrzeje.
Duza byla dzis na pogrzebie swojej pani doktor u ktorej leczy /ła/ stawy od chyba z 15 lat. To byl dobry czlowiek, pracowala dla swoich pacjentow dopoki miala sile. Duza byla u niej 2 x w grudniu, a pani Doktor umarla na poczatku lutego. duza sie splakala w kosciele. i teraz jest bardzo smutna i martwi sie o mnie (qpa na 1 ) i boi sie co z nia sama bedzie, bo juz nie ma jej pani dr
Zuniu, to bardzo smutne, kiedy ktoś odchodzi, a zwłaszcza kiedy odchodzi dobry człowiek i to taki, dzięki któremu pod jakimś względem czuliśmy się bezpieczni. Oby Duża znalazła kogoś, kto będzie potrafił jej pomagać tak, jak ta Pani Doktor... Miaumizianki dla Twojej Dużej i noski-noski dla Ciebie