KONIEC "Ametystowe" tymczasy: puchatki czekają na dom.

SabaS pisze:Gratuluję adopcji, najwyraźniej udanej
Oli bądź szczęśliwy w swoim domku

Mam taką nadzieję :ok:

A puchatki są trochę zdezorientowane i szukają towarzysza zabaw.

A jak się ma Tinka? Jest jakaś poprawa?

SabaS pisze:A jak się ma Tinka? Jest jakaś poprawa?

Tak jak było: czerwone dziąsła, załzawione oczka i lekka biegunka, a z badań wyszło, że kot zdrowy :evil:

Właściwie zdrowy, bo biega jak szalona razem z bratem po domu, normalnie je i się bawi. Nie mam już pomysłu na tego kota. Kot sugeruje alergię, a ja mam wrażenie że to coś innego.

Oli jeszcze u mnie w domu:

z Tobisiem:

Oli w nowym domu:

i koleżanka Frankie:

Oczka wielkie z przerazenia, ale to drugie zdjęcie już bardzo obiecujące. Rezydentka też ładna czarnulka

A co do Tinki, nie mam pomysłu przy idealnych wynikach

ametyst55 pisze:Oli jeszcze u mnie w domu:

z Tobisiem:

widzę ,że nie tylko u mnie koty urzędują na stole :mrgreen:

Środkowe zdjęcie - szop pracz na stole :mrgreen:

Za Olinka

Wieści z domu Olisia nadal dobre :ok:

. Oczywiście otworzył sobie drzwi od łazienki więc zapoznanie z koleżanką nastąpiło wcześniej niż było przewidziane :wink:

Jest wzajemna tolerancja choć jeszcze z dużą dozą nieufności . Myślę , że jest dobrze :ok:

Oli się powoli adoptuje, ale Pani napisała , że dużo i głośno miauczy , tak jakby go coś bolało

zaobserwowała też w kupie coś jakby krew. Martwię się

ametyst55 pisze:Oli się powoli adoptuje, ale Pani napisała , że dużo i głośno miauczy , tak jakby go coś bolało zaobserwowała też w kupie coś jakby krew. Martwię się

ale u Ciebie było ok?

mir.ka pisze:
ametyst55 pisze:Oli się powoli adoptuje, ale Pani napisała , że dużo i głośno miauczy , tak jakby go coś bolało zaobserwowała też w kupie coś jakby krew. Martwię się

ale u Ciebie było ok?

Tak nic takiego nie zauważyłam, ale Oli był razem z maluchami, a ja dalej nie wiem co w nich siedzi.

ametyst55 pisze:
mir.ka pisze:
ametyst55 pisze:Oli się powoli adoptuje, ale Pani napisała , że dużo i głośno miauczy , tak jakby go coś bolało zaobserwowała też w kupie coś jakby krew. Martwię się

ale u Ciebie było ok?

Tak nic takiego nie zauważyłam, ale Oli był razem z maluchami, a ja dalej nie wiem co w nich siedzi.

to by wcześniej coś wyszło

a to , ze kot miauczy nie znaczy przecież , ze cos mu jest
np Daisy zaczęła mi "wyśpiewywać" pod drzwiami tzn , że "marcuje"? :mrgreen:

krew w kupie kota nie oznacza tragedia jak u człowieka (bo to zaraz podejrzenie raka), czasem coś niestrawionego zadrapie jelito i tyle, Jeśli to żywa krew, czerwona i niewiele, to najpewniej z końcówki jelit, coś podrażniło obserwować, ale nie panikować.

Drapieżniki raczej ból ukrywają, a nie oznajmiają, może ze strasu miauczy, może zagaduje panią.
czas trzeba dać, jeśli je, pije, zwiedza, załatwia się, to spokojnie, może zylkene dodać i obserwować

czarno-czarni pisze:krew w kupie kota nie oznacza tragedia jak u człowieka (bo to zaraz podejrzenie raka), czasem coś niestrawionego zadrapie jelito i tyle, Jeśli to żywa krew, czerwona i niewiele, to najpewniej z końcówki jelit, coś podrażniło obserwować, ale nie panikować.

Drapieżniki raczej ból ukrywają, a nie oznajmiają, może ze strasu miauczy, może zagaduje panią.
czas trzeba dać, jeśli je, pije, zwiedza, załatwia się, to spokojnie, może zylkene dodać i obserwować

Napisałam pani, żeby obserwowała. U mnie też zagadywał, ale nie był taki nachalny. Nie pomyślałam o Zylkene , zasugeruję Pani :ok:

KONIEC "Ametystowe" tymczasy: puchatki czekają na dom.

Kto przegląda forum