Adaptacja Pandy / Olo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 23, 2021 17:50 Re: Adaptacja Pandy / Olo

maczkowa pisze:
Taischa pisze:
maczkowa pisze:Taischa :201485 :201485 :201454

Chwalę się pomysłem może się komuś przyda. :201446 :201458

to za to, że myślisz, pamiętasz, pomagasz :))

a pomysł super i też bardzo dziękuję, jak sie zaczęły te mrozy, to kazda rzuconą mysl na forum podchwytywałam, myslałam o tych zelowych podgrzewaczach, ale one za słabe, a te "Twoje" super :)


Wcześniej szukałam ogrzewaczy, które działają na baterie, kiedyś coś takiego widziałam, te moje to dobrze jest zaizolować dodatkowo od dołu miseczki folią aluminiową.
Nie potrafię zapomnieć o kotach, które nie maja domu, żyją gdzieś w bardzo trudnych warunkach i aby wyżyć muszą grzebać gdzieś w śmietnikach, jeść byle co, np. Milo u mnie chciał jeść chleb - pewnie wcześniej to zjadał. Ostatnio namówiłam koleżankę po śmierci jej pieska już bardzo sędziwego na kotka kilku miesięcznego, z warsztatu stolarskiego gdzie kotek był dokarmiany przez pracowników z lekko skrzywioną główką. Bała się ale wzięła i jest teraz szczęśliwa, wypełnił jej pustkę w domu po piesku, mówi, że zamiast domowych czynności przygląda mu się, bawi się z nim i pęka ze śmiechu z jego zabawnych zachowań , to jej lek na depresję.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Sob sty 23, 2021 18:24 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Wszystkim polecam kolejnego zwierzaka jako panaceum na traumę po stracie poprzedniego, nawet tu na forum. Jeśli tylko ktoś ma taką możliwość, odpowiednie warunki i uważa, że żałoba, którą każdy przeżywa inaczej, już się skończyła, to jest to najlepsza terapia. Wiem to sama po sobie.

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10317
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob sty 23, 2021 19:06 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Patmol pisze:u mnie, jak miałam takiego kotka, który siedział pod szafą - to pomogły pomysły innego kota, który wrzucał mu tam piłeczki -najpierw nie było żadnej reakcji, ale kot codziennie starał się wturlać pod szafę piłeczkę. Ja je potem wyciągałam. Po kilku dniach tamten kot spod szafy zaczął sam je turlać z powrotem, ale się nie ruszał z miejscówki. Odpychał łapą piłeczkę, na leżąco, a tamten kot w pokoju znwou mu rzucał pod szafę. Po jakimś czasie ten kot spod szafy wybiegł za piłeczką i juz pod szafę nie wrócił.

Zamiast kota takie zachęcanie piłeczka mógłby robić człowiek.


Moje koty wąchają Olo, ale nie chce on się z nimi bawić, Tak jak piszesz zaczepiam Olo, świecę laserkiem, turlam piłeczką i nic leży dalej pod sofą, a zaczepki ignoruje, kamienna twarz i postawa. Zmieniło się jedynie to, że wychodzi czasami i rozciąga się pod stolikiem kawowym i tam drzemie, ale co do jedzenia to dalej pod sofą. Zaczął tez wskakiwać na parapet dużego pokoju leży na poduszeczce, wygląda przez okno, drzemie - a w chwilach dla niego niepewnych reaguje w ten sposób, że spyla pod sofę biegusiem.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Sob sty 23, 2021 19:22 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Taischa pisze: Ostatnio namówiłam koleżankę po śmierci jej pieska już bardzo sędziwego na kotka kilku miesięcznego, z warsztatu stolarskiego gdzie kotek był dokarmiany przez pracowników z lekko skrzywioną główką. Bała się ale wzięła i jest teraz szczęśliwa, wypełnił jej pustkę w domu po piesku, mówi, że zamiast domowych czynności przygląda mu się, bawi się z nim i pęka ze śmiechu z jego zabawnych zachowań , to jej lek na depresję.

Super, że udało się pomóc i kotu, i koleżance :)
A ile szczęścia dałyby jej dwa koty :mrgreen: (Piszę ze świadomością, że nie każdy może sobie na taki wydatek pozwolić. Ale gdyby jakoś to w rozmowie wypłynęło, to pewnie kociakowi byłoby raźniej z kolegą :) )
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob sty 23, 2021 19:38 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Stomachari pisze:Super, że udało się pomóc i kotu, i koleżance :)
A ile szczęścia dałyby jej dwa koty :mrgreen: (Piszę ze świadomością, że nie każdy może sobie na taki wydatek pozwolić. Ale gdyby jakoś to w rozmowie wypłynęło, to pewnie kociakowi byłoby raźniej z kolegą :) )

Tego nie napisałam ona ma jeszcze starszego kotka około 5 letniego, który również przeżywał żałobę po piesku i nie mógł sobie znaleźć miejsca w domu, szukał swego przyjaciela. Mały kotek, a właściwie koteczka uzdrowiła sytuację - nowe bodźce dla starszego kota, po pierwszych prychaniach zaprzyjaźniają się. Dorosły kotek też ożył, nabrał wigoru i chęci do aktywności.
Też jestem zwolenniczką dwóch kotów mam porównanie jak Hugo był sam. :D

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Sob sty 23, 2021 20:57 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Taischa pisze:Nie potrafię zapomnieć o kotach, które nie maja domu, żyją gdzieś w bardzo trudnych warunkach i aby wyżyć muszą grzebać gdzieś w śmietnikach, jeść byle co, np. Milo u mnie chciał jeść chleb - pewnie wcześniej to zjadał. Ostatnio namówiłam koleżankę po śmierci jej pieska już bardzo sędziwego na kotka kilku miesięcznego, z warsztatu stolarskiego gdzie kotek był dokarmiany przez pracowników z lekko skrzywioną główką. Bała się ale wzięła i jest teraz szczęśliwa, wypełnił jej pustkę w domu po piesku, mówi, że zamiast domowych czynności przygląda mu się, bawi się z nim i pęka ze śmiechu z jego zabawnych zachowań , to jej lek na depresję.


Mam nadzieję, że pracownikom się główki wyprostują w nagrodę za dokarmianie koteczka :mrgreen:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob sty 23, 2021 22:32 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Taischa pisze: ona ma jeszcze starszego kotka około 5 letniego

Chyba że tak :)
Świetnie, że i jemu dokocenie pomogło :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie sty 24, 2021 19:05 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Sierra pisze:
Taischa pisze: Ostatnio namówiłam koleżankę po śmierci jej pieska już bardzo sędziwego na kotka kilku miesięcznego, z warsztatu stolarskiego gdzie kotek był dokarmiany przez pracowników z lekko skrzywioną główką.

Mam nadzieję, że pracownikom się główki wyprostują w nagrodę za dokarmianie koteczka :mrgreen:

Hahaha - :ryk: :ryk:

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Nie sty 24, 2021 19:55 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Mam problem z Olo. Cztery dni temu musiałam wyjść po południu i wróciłam późno, nie było mnie 8 godzin, koty miały suche jedzenie. Denerwowałam się ale musiałam być na Oddziale Ratunkowym Szpitala z ojcem, wróciłam wykończona. No i po nakarmieniu kotów pierwsze co zauważyłam w pokoju w budce któryś kot nasikał. Zdziwiło mnie to ale szybko wyprałam w pralce, podłogę umyłam i urina stop wypryskałam. Dzisiaj znowu wyszłam na godzinę i jak weszłam do domu poczułam zapach moczu, w kartoniku Milo poduszka była obsikana. Po intensywnym zapachu zorientowałam się , że to musi być mocz Ola tak jak i za pierwszym razem. Jestem załamana, jak zacznie mi obsikiwać wszytko to nie dam rady, Jutro dzwonię do weterynarza i umawiam kastrację to chyba powinno pomóc.
Zastanawiam się dlaczego, widziałam, że Olo chodzi do kuwety i tam ładnie sika i to nie na stojąco tylko nisko przysiadając, Theo musiałam uczyć aby nie sikał na stojąco.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Nie sty 24, 2021 21:05 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Moim zdaniem, po prostu mógł okrzepnąc u Ciebie już na tyle, ze zostawia swój znak zapachowy- moj pierwszy kot, który trafił do mnie dorosły ok 5l, ale bardzo chory przez pierwsze 2 miesiące w ogóle nie posikiwał po kątach ( jak juz nauczyłam go, do czego słuzą kuwety ). Jak wyzdrowial, stał się silniejszy, zaczął mi znaczyć teren- więc właśnie szybko poszedł pod nóż.

Jeśli to Olo- kastracja powinna pomóc :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie sty 24, 2021 21:08 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Najprawdopodobniej Olo poczuł się lepiej psychicznie i fizycznie i dlatego zaczął znaczyć. I to dość normalne, że częściowo chodzi do kuwety, a częściowo leje po domu.
Hormony mogą schodzić z kota ok. miesiąca. Do tego czasu może mu się zdarzyć siknąć nie tam gdzie trzeba, aczkolwiek będzie to coraz rzadziej.

Edit: Pisałam jednocześnie z maczkowa :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 25, 2021 6:21 Re: Adaptacja Pandy / Olo

maczkowa pisze:Moim zdaniem, po prostu mógł okrzepnąc u Ciebie już na tyle, ze zostawia swój znak zapachowy- moj pierwszy kot, który trafił do mnie dorosły ok 5l, ale bardzo chory przez pierwsze 2 miesiące w ogóle nie posikiwał po kątach ( jak juz nauczyłam go, do czego słuzą kuwety ). Jak wyzdrowial, stał się silniejszy, zaczął mi znaczyć teren- więc właśnie szybko poszedł pod nóż.

Stomachari pisze:Najprawdopodobniej Olo poczuł się lepiej psychicznie i fizycznie i dlatego zaczął znaczyć. I to dość normalne, że częściowo chodzi do kuwety, a częściowo leje po domu.
Hormony mogą schodzić z kota ok. miesiąca. Do tego czasu może mu się zdarzyć siknąć nie tam gdzie trzeba, aczkolwiek będzie to coraz rzadziej. Jeśli to Olo- kastracja powinna pomóc :)


To daje nadzieję, że jak wykastruję Olo to przestanie znaczyć, to musi być on bo mocz miał bardzo silny ostry zapach. Macie racje chyba już poczuł się lepiej bo zaczął atakować moje koty - wczoraj jak przebiegały szybko obok niego za laserkowym punkcikiem światła, a dziś jak biegły sprintem koło niego w swojej zabawie - może myśli, że chcą go zaatakować, a może chce ich zdominować albo doprowadzić do porządku w domu bez biegnie. Na razie nie było żadnych ran bo moje szybko odskakują i uciekają, a i ja klasnęłam w dłonie i krzyknęłam "nie wolno". Nie wiadomo, co ten kot myśli, a wcześniej wąchał się noskami z Theo. Jeśli wet nie dostał jeszcze zlecenia z Urzędu Miasta to sama zapłacę za kastracje już nie będę czekała, a chciałam zaoszczędzić na koty wolnożyjące.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Pon sty 25, 2021 9:53 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Oby się odjajczenie jak najszybciej udało załatwić :ok:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10317
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sty 25, 2021 12:51 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Jak najszybciej, żeby atakowanie się nie utrwaliło! Bo potem może być trudno to odkręcić!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70165
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 27, 2021 0:19 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Olo już po kastracji, wyprosiłam termin z uwagi na znaczenie moczem ale w moim mieście. Prosiłam aby po zabiegu dał mu kroplówkę aby z narkozy się oczyścił, zdziwiło go to, nie chciał, powiedział, że nie trzeba. Zawiozłam na 13.00, a o 15.00 odbierałam. Był jeszcze nie wybudzony, trochę mnie to zdziwiło. Pielęgniarka go głaskała, leżał wygodnie rozciągnięty w transporterze oczy miał zamknięte. poczekałam trochę, powiedziałam, że mnie to niepokoi wówczas wet dał mu zastrzyk mówił, że go to otrzeźwi. W domy wyszedł sam słaniając się ale szybko się położył pod sofę w swoje bezpieczne miejsce. Z tyłu miał zakrwawione futerko - podłożyłam podkład, spał, trochę go pogłaskałam, chciał jeść ale się jeszcze przewracał. Wszystkie miski szybko zabrałam i postawiłam w kuchni wysoko i tam koty karmiłam pojedynczo. Olo położył się i do 18.00 spał, wcześniej jeszcze 3 razy zwymiotował. Sprawdzałam czy oddycha podczas snu. Potem zmienił miejsce i dalej spał. Koło 20.00 owinęłam kocykiem pomizialam, wymruczal sie i drzemał mi na rekach, wkropliłam krople do oczu - od rana nie przemywałam mu chciałam by ten lekarz zobaczył jak wyglądają oczy gdy nie przemywam, dal nowe krople antybiotyk. A te czarne wypływające to krew, przekrwiona śluzówka oczu. Ciekawe co to za infekcja. Biedny jest, za tydzień na zastrzyk, a po 2 na szczepienie. A za kilka dni zamówi mu jeszcze preparat na uszy od grzyba i świerzbu - chociaż ten inny wet mówił, ze tam nie ma tego. Mam nadzieję, że jutro będzie czuł się dużo lepiej i już nie będzie śmierdziuszkiem, oby tylko przestał znaczyć. Dziś w nocy tez sikał śmierdząco, wstawałam i szukał miejsca ale nie znalazłam dopiero rano zobaczyłam plamę na chodniku przy drzwiach wejściowych. Zmotywowana tą plamą załatwiłam kastrację od ręki - a wet proponował za 10 dni.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wix101 i 162 gości