
Moderator: Estraven
 
  



 
  Jutro z duszą na ramieniu będę szukać kotów.Miałam nadzieję że będzie nico ciszej poprzez ograniczenia ale niestety.
 Jutro z duszą na ramieniu będę szukać kotów.Miałam nadzieję że będzie nico ciszej poprzez ograniczenia ale niestety.  
  
Afatima pisze:Kochani, piszę z ciężkim sercem, bo Izę wspierałam od lat.
Ale życie nas nie pyta o plany, postawiło mnie przed trudnymi sytuacjami zarówno zawodowymi, jak i prywatnymi, co sprawiło, że nie jestem w stanie dłużej stale pomagać kotkom, którymi Iza się opiekuje. Będę zaglądać oczywiście na wątek i jeśli tylko wpadnie mi jakiś grosz, postaram się dorzucić do miseczek.
A Izie warto pomagać, bo robi wielką pracę!
 
   Że byłaś z nami tak długo.
 Że byłaś z nami tak długo.  Od początku.Dziękujemy za wsparcie przez te lata i dobre słowo.
 Od początku.Dziękujemy za wsparcie przez te lata i dobre słowo. 


iza71koty pisze:Misję miałam od rana.Obudziłam się po 6.00 bo jakoś duszno mi było.Patrze a po podwórku lata Dzikusek.,Jedzenia szuka.Udko napakowałam.Jeszcze cieplutkie bo w nocy wszystko gotowaliśmy na dzisiaj.Śmietanka cieplutka i lecę.Oj jaki szczęśliwy był.Wcześniej siedział na budce Szaraka bo wczoraj tam też zostawiłam jedzenie ale wiadomo to resztki juz i wszystko zimne.
A my teraz bardzo dbamy o niego.Sprowadził sie do mnie juz ponad tydzień temu na podwórko.Zamieszkał w budce na ogródku.Polarków mu tam napakowałam.I mizerny taki przyszedł.Zasmarkany.Podawałam antybiotyk przez kilka dni.Cuda robiłam.Co chwilkę latałam z cieplutkim żarciem, piciem.Styropian dałam pod łapki i miseczki zeby cieplej było jak je.No i jest dużo lepiej.No te koty po Fruzi[*] to nigdy jakieś specjalnie rewelacyjne ani mocno długowieczne nie były ale zawsze miały dużą wolę życia wiec i Dzikusek ma.
A w nocy jeszcze z przerażeniem patrzałam jak sasiedzi ustawili sobie wyrzutnie i to zaraz pod furtką ogrodu.Jak to napieprzać zaczęło to juz tylko jedna mysl niech to się do cholery skończy.
Tak wiec jak go rano zobaczyłam to wielka radość mnie ogarnęła.Przy okazji z kartonu z polarkami co mam na korytarzu wyskoczył Szarak.To też nakarmiłam a potem widziałam ze poszedł w rewir.Zabrałam go wczoraj na chwilę do domu bo siedział na korytarzu już koło 21.00 ale ludzie się kręcili wiec mówię po co ma sie jeszcze stresować.Posiedział chwilę ale nie chciał.Nie lubi kotów.Dla mnie to i tak cud że Dzikuska nie bije bo on ogólnie za kotami nie przepada.
Najbardziej sie martwie o Trzykrotkę.Karmie ją dwa razy.Pierwszy raz jak u niej wczoraj byłam prosiłam zeby się dobrze najadła bo potem to nie wiadomo jak będzie.Najgorzej było przedwczoraj.Nie wiem co ja tak przestraszyło ale wcale nie chciała wyjsć z budki do jedzenia.Jak byłam drugi raz to jedzenie było prawie nie tknięte a kici nawet juz w budce nie było.
Wczoraj zjadła cieplutkiego i to dosyc sporo.Ona się taka fajna zrobiła.Wystarczy ze zawołam czasem nawet raz i ona wyskakuje z budki i leci sprytnie i szybciutko tak jakby wcale kaleką nie była.Siada naprzeciwko mnie i zwykle wcale nie patrzy mi w torby jak inne koty tylko patrzy w oczy.A ja do niej gadam wyciagam nakładam.Wczoraj tak bliziutko podeszła ze nawet powąchała mi rekę.Bardzo kochana jest.
No dzisiaj będę się martwić jeśli jej nie zastanę.Mam nadzieję że wróciła jakoś nad ranem i będzie jak pójde z jedzonkiem.
 
  

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Myszorek, Paula05, sebans i 92 gości