Daaaawno nas nie było. Duże zmiany u nas. Tosia odeszła w maju zeszłego roku. Tęsknię za nią straszliwie. Od dłuższego czasu mieszka z nami cudnej urody szkotka zwisłoucha, Theodora. To kotka, która została mi zesłana przez Łatunia. Po prostu wiele zbiegów okoliczności sprawiło, że jest z nami. Marceli ma już 14,5 roku. Fizycznie jest sprawny, ale w główce trochę się miesza. Stał się mega przytulakiem, co uwielbiam, ale nieco się gubi w czynnościach. Frida waży 9 kg i jest z nami od 8 lat. Drapaczka i niszczycielka, ale kocham ją bezwarunkowo. Niedawno zaczęła mruczeć, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo myślałam, że nie umie. Wciąż nie jada surowego mięsa, omija je na 2 metry.
Ze smutkiem żegnamy Sylwię i Marię. Pomimo nieobecności na forum, wiedziałam co się dzieje u forumowych przyjaciół.. Do zobaczenia dziewczyny!
