

Po za tym, po za rozkojarzeniem (no nie umiem się skupić porządnie i już) nie wystąpiły u mnie żadne poważne objawy wstrząsu mózgu



Ręka też powoli dochodzi do siebie - ciągle nie mogę wielu rzeczy robić (nic wymagającego choćby minimalnej siły, wykręcenia ręki czy podniesienia jej do góry), ale wczoraj dałam radę siedzieć bez temblaka parę godzin. Mam nadzieję, że sprawdzi się raczej optymistyczna wersja pani doktor i za tydzień (no, może dwa) dojdę w pełni do normy


Postanowiłam też wrócić już do siebie - grzecznie i uczciwie odsiedziałam 48h po uderzeniu przy ludziach, ale maluchy obdrapały mi już wszystko, a syf wokół męczy mnie paskudnie

Ps. Umyłam wczoraj włosy i jestem z tego dumna



EDIT:
Rozczesałam włosy! I nawet dałam radę zrobić sobie koka - potężne wyzwanie wymagające uniesienia w górę obu rąk (z tym, że nikt nie zabrania podeprzeć prawego łokcia o biurko)
