Co roku w święta robiłem zawsze moim kotom świąteczną sesję (poza Kicią, która jest zbyt nieśmiała). Cóż, w tym roku po raz pierwszy bez Mopika… To jest tym smutniejsze, że on pojawił się tym mieszkaniu w miesiąc po tym jak się wprowadziliśmy. I wszystkie święta tutaj były z nim. Pusto jakos teraz.
Ale cóż - Kropek jako Rudolf i Kropek choinkowy.



A Mopik i tak będzie
Pierwsza świąteczna fotka, gdy nażarł się karpia i drzemał w fotelu. Miał wtedy tylko 8 mięsięcy, a popatrzcie jaki dostojny i poważny się zdaje.
I ostatnia z czasów, gdy jeszcze był zdrowy, skoczny. Bo potem na kolejnych fotkach było niestety widać upływ czasu i postępujące skutki cukrzycy. Ale tu ma 8 lat i jest w pełni formy. I takim go chcę pamiętać.


A tak poza tym to nadal zmagam się z polpascem i CHYBA idzie ku lepszemu w końcu, choć nadal czuje się jakby przeszedł po mnie pluton wojska w podkutych butach. Ale wcześniejszedl krokiem paradnym, z przytupem.
PS. A Kurdupel, to juz nie kurdupel. Jak go ostatni raz widzialem to juz spory kociak, juz nie puchate dziecko, a calkiem spory koci podrostek. Ale rownie sliczny. Przy okazji postaram sie mu zrobic jakies zdjecia.