jolabuk5 pisze:Pamiętacie Kotydwa 12 - poczuła się źle, wyszła z domu i... już nie wróciła. A koty zostały. I całe szczęście, że udało się znaleźć im domy, zanim daleka rodzina przejęła mieszkanie.
[/i]
Proszę w końcu przyjąć do wiadomości - nie daleka rodzina, a najbliższa. I jedyna. Koligacje rodzinne nie są znane, ale obszernie zdyskredytowane w tutejszych forumowych dyskusjach.
Widzę, że nadal trwa żywa debata z szeregiem porad na temat przejęcia cudzego majątku, tj. mieszkania po osobie zmarłej, szukając sposobności jak wykluczyć krewnych a przejąć własność przez osoby obce. Bardzo nieodżałowany majątek w Warszawie po Kotydwa 12, przeszukiwane mieszkania pod nieobecność rodziny (oczywiście przy okazji opieki nad kotami) z całą prywatną historią, naszymi zdjęciami, dokumentami, pamiątkami itp. itd. Czy wszystko się zachowało - do dziś nie mam pewności. No i miłe przelewy trafiające na konta kilku osób z konta zmarłej forumowiczki - oczywiście nie zwrócone.
Współczuję rodzinom, które zaplączą się niechcący w te spadkowe problemy akurat tutaj, ponieważ pamiętam złote rady jak nie dać kluczy rodzinie, jak odebrać majątek, jak pięknie naszą rodzinę w tych rozmowach potraktowano. Taka pomoc, ale uważam dyktowana pewnym interesem. Pomysł dożywotniego zajęcia mieszkania pod pretekstem opieki nad kotami - wspaniały.
Niech to będzie ostrzeżenie przynajmniej dla jednej osoby, która to przeczyta i zdąży zareagować, zanim przeżyje kilka miesięcy stresu związanego nie z kotami - ale z ludźmi. Być może tym razem nie zdążycie zablokować mojego postu przed oczami odwiedzających.