Dyżur 9.12
Ogólny
Koty dostały feringę, bliźniaki zjadły, Ptysio i Marcepan po połowie miski, Camparii nie ruszyła.
Czarnula się prawie zabiła schodząc z podwieszanych schodków. Dostała proverę w kabanosie Catesy.
W kuwetach w porządku. Dosypaliśmy chrupek.
Zgredek
Leki podała mu Aneta
Na wyjściu dostał jeszcze do miski z renagelem (jak wychodziłam z pokoju, to już nie było prawie) i porcje dwie do podajnika, obie z renagelem. Bardzo lubi te nowe puszki.
W kuwecie mnóstwo sików i sucha dość mała kupa - zwłaszcza biorąc pod uwagę ilości jedzenia.
Renagelu są chyba 2-3 kapsułki.
Dostał 1.5 puszki. Pół zostało w lodówce - napisałam na tabliczce w kuchni.
Julcia
Co było w różowej misce whisksa? Jakieś mokre, które co prawda zaczęła jeść dopiero jak Aneta, a potem ja byłyśmy, ale jadła.
Ode mnie dostała whiskasa żółtego saszetkę, dosypałam do niebieskiej miski suchego (początkowo trochę jagnięciny? z borówkami która stała na stoliku), ale się zreflektowałam że to nie te chrupki tam były i dosypałam RC Exigent).
Dostała leki, chociaż tabletka bardzooo opornie. Obcięliśmy jej pazurki u przednich łapek.
W kuwecie dwa dość duże siki i sucha kupa, ale wielkości moim zdaniem okej.
Jutro może Marta odbierze ode mnie Gussto, to zobaczymy czy wpadnie jej w ząb.
Szpital
Piękny chór miałków nas przywitał.
Kora - milutka, piękna koteczka. Wyjedzone miała mokre, suchego na dnie. W kuwecie w porządku. Apetyt ok.
Bodo i Dodo - ten grubszy ucieka z klatki

ale są bezproblemowi. Apetyty srogie, w kuwecie w porządku, chociaż zastałam ją stojącą w poprzek klatki na środku
Żabulek - charczy, ale przywitał mnie i łaził za jedzeniem. Apetyt bardzo w porządku. Kupa okej, sików dość dużo Dostała pół carobinu, całą prednicortone, florę. Inhalacje z 1ml w transporterku. Zniosła dzielnie, ale po inhalacji jej się pogorszyło i dyżur skończyła oparta o kuwetę. Dałam jej oczywiście po inhalacji jeść.
Nie ma soli do rozcieńczenia.
Kori - my żeśmy stwierdzili, że to nie żaden Kori, tylko Mieczysław, dla znajomych Mieciu. Rozkoszny grubasek, apetyt okej, kupa w kuwecie, dwa potężne siki. Dostał maść do uszków. Mariusz go trzymał, ja maściowałam - nie bardzo mu się to podobało, ale po prostu uciekał wgłąb klatki, nie próbował gryźć ani nie syczał.
Demi - apetyt bardzo dobry, w kuwecie w porządku, komplet. Przed zastrzykiem nakarmiłam i pomiziałam, ale i tak chciała mnie gryźć i syczała. ostatecznie trzymał ją Mariusz w rękawicach, ja kłułam, ale gdyby nie rękawice to by Mariusz oberwał zębami dość mocno. Po całym zajściu poszła na posłanko i przewróciła się na plecy, wylizując łapki.
Podługi zamiecione. Nie wstawiłam prania, przepraszam, nie miałam już siły. W łazience moczą się kuwety?kontenery? ale też nie ruszałam w związku z brakiem virkonu. W tych, które się suszyły była jeszcze woda, więc pozostawiłam do całkowitego wyschnięcia.