Dzięki
Mam dzisiaj chyba kilkanaście kilometrów w nogach, na piechotę i na rowerze. Kulki i kotkę Doroty zaliczyłam, jeszcze został mi czarnuszek.
Buras czekał na jedzenie

Była jeszcze Lila, której najwyraźniej się nudzi

Nie ma towarzystwa do zabawy. Była jeszcze kotka z ciemnym pyszczkiem. Ona boi się kotów, mnie jakoś nie bardzo, podejrzewam, że jest domowa, wychodząca.

Jedzenie dla nieobecnych jest. Prawdę mówiąc, wolałabym, żeby przychodziły na jedzenie "kupą, panowie", póki ciepłe. Muszą mnie słyszeć, bo dzwonię dzwonkiem co chwilę. Jutro też podjadę, a w poniedziałek? Nie wiem, zastanowię się jeszcze.
Ptaszków na podwórku coraz więcej, cała chmara i ..uwaga, są moje ukochane wróbelki

Już dwa razy dzisiaj uzupełniałam butelkę, jedzą jak smoki. Widziałam kiedyś wodę mineralną Kuracjusz. Była w takiej szerokiej, ale niskiej butelce. Fajny karmnik byłby z niej, ale nie mogę teraz tego kupić.