Zacznij. Hiszpański jest bardzo prosty do poziomu swobodnego dogadania się. Potem im dalej w las, tym więcej drzew.
A a'propos nauki, wiecie, co mi się dziś przydarzyło?
Przysłała nam agencja pracy tymczasowej pracownika, pod sześćdziesiątkę tak na oko i od słowa do słowa... analfabeta
Myślałam, że może z krajów arabskich albo z któregoś z cyrylicą że po prostu nie zna łacińskich liter, ale nie, Hiszpan z Galicji. Ani pisać, ani czytać, ani nawet liczb!!! Podpisać się umie.
I teraz zróbcie ćwiczenie: wyobraźcie sobie swój zwykły dzień ale z założeniem, że nie umiecie czytać nawet liczb!
Zarejestrować się w agencji pracy można tylko przez ich stronę - czyli ktoś to musiał zrobić za niego.
Potem musiał do agencji podjechać po ubranie robocze: a jeśli nie wiedział, gdzie jest jej biuro? Ktoś go musiał zawieźć, ewentualnie zapisać mu adres i wezwać taksówkę (no ok, mógł ten adres wkuć na pamięć). Bo prawa jazdy, mam nadzieję, nie ma. Chociaż mógł w wojsku zrobić, w tym wypadku uwierzę we wszystko.
Jak płacić za zakupy? Czy taki człowiek wie, że 14 euro to więcej niż czerwony papierek, a mniej niż czerwony i zielony razem?
No toż przecież niewidomi bywają po stokroć bardziej ogarnięci życiowo.
Zszokowałam się. Poznałam to ludzi niesamowicie prostych, ale to zazwyczaj byli stuletni na oko pasterze owiec.