Zacznę od początku. 24.08 tego roku, na karku mojej kociny zauważyłam wielką ranę, brak sierści i rozdrapana skóra. Pierwsza myśl była taka, że to jakiś uraz, bo zbyt ostrych zabawach z innymi kotami (mam jeszcze dwa) ale ranę przetarłam chusteczkami do dezynfekcji dla zwierząt i umówiłam do lekarza. 25.08 jesteśmy u weta, podany zostaje kotu steryd i zalecenie odizolowania od pozostałych kotów, bo jest podejrzenie, że jej to wylizują (wydawało mi sie ze rana jest w takim miejscu, że sama do niej nie sięgnie), tego samego dnia dwa sierściuchy obwinione i osądzone jadą do moich teściów, gdzie spędzą kolejne trzy dni, a w tym czasie okaże się, że nasza cudowna kocina sama sobie ten kark rozdrapuje. 29.08 ogarniam, że kotka sam się drapie, więc bandażuje ją takim specjalnym samohaxczącym bandażem i jadę do weta. Wet decyduje żeby podać odrobaczanie (w razie to pchły) podaje stronghold (pozostałe koty tez dostają) i umawia mnie do dermatologa, każe zabezpieczać ranę, co też robię, pozostałe koty wracają do domu. 01.09 jesteśmy u dermatologa - diagnoza- alergia pokarmowa, kotka dostaje 10 tabletek ze sterydem i od razu zmieniona zostaje karma na Royal canin hypoalergenic, a potem na analergenic. Widać poprawę, kotka dostaje przez kolejne 10 dni steryd, wszystkie koty są na zmienionej karmie, rana się goi, zaczyna zarastać futerkiem. Wszystko jest ok do dziś, dziś rano obserwuje, ze kotka bardzo intensywnie się drapie, ale jakoś nie przywiązałam do tego większej wagi, wychodzę do pracy, po powrocie zastaje w domu pełno futra (wczoraj było sprzątane) całe kłęby - myśle sobie, że koty się pobiły, zdarzają im się zaczepki ale nigdy aż takie rękoczyny. Oglądam kota, a tam dramat - rany na głowie, na pyszczku, na uszach, na karku, wszystko rozdrapane do krwi! Ładuję kota i jadę do weta, innego, bo ten który do tej pory prowadził tą sprawę jest niedostępny. Kotka dostaje 4 tabletki sterydu i radę aby skontaktować sie z tamtą dermatolog, ogólnie wetka stwierdza, że mogło dojść do tego, że alergia ta pokarmowa jeszcze się utrzymuje, a steryd przestał działać i tak zareagowała, że sie cała zaczęła drapać.
I teraz moje pytania: czy rzeczywiście po zmianie karmy 3 tygodnie temu, mogą ciagle pokazywać się objawy tamtej alergii, czy jednak jest coś co ją w domu uczula? jeżeli ciagle ją coś w domu uczula i nie jest to alergia pokarmowa, to próbuje namierzyć co to może być? środki do sprzątania mam te same, zresztą używam ich minimalną ilość, nic nie było w domu malowane, zastanawiam się nad planem do płukania tkanin, ale ja ten płyn zmieniam co jakiś czas, mam Lenora perfumelle, on pachnie dość intensywnie i chyba go zmienię. Nie wiem co jeszcze, żadne nowe rośliny, no kompletnie NIC się nie zmieniło. Zaczęłam się zastanawiać, że moze przywlekliśmy z jakiegoś hotelu pluskwy do domu i one ją podgryzają (podobno zdarza się przywlec coś takiego) ale po pierwsze jej rany na to nie wskazują ze to pogryzienia, po drugie przetrząsłem materac, nic nie znalazłam. Nie mam pomysłu i jestem załamana

