No Simba jest niewątpliwie najbardziej skocznym kotem, jakiego miałam.
Może tylko moja pierworodna Łapka jej dorównywała.
Bardzo dziękujemy Ebi za pozdrowienia, też ledwo łapkami ruszamy w tym gorącu.
Groszek nie ma siły zaczepiać Simby i położył się grzecznie obok.

maczkowa pisze:ale jak patrzę na tymczaski wpatrujace sie w Simbę tak mi się przypomniało- dwa lata temu odchowywałam miot 4 maluchów. 3 szalone torpedy i jeden spokojny ( okazało się, że instynktownie oszczędzający sie w chorobie

) , ale bardzo myslący kociak. I jak ta trójka jak taran rozwalała na spacerach ogród, to ten siedział i kombinował, gdzie tu w nowe miejsce wejść. I w taki sposób udało mu sie po drzewie znależć gałąż prowadzącą na daszek garażu. W pewnym momencie pozostała trójka zobaczyła go tam. I dokładnie tak wyglądały jak Twoje- pełen podziw, ale też wszystkie komórki w łebkach zapieprzające w intencji rozwiązania- jak on to zrobił i jak tam wlazł

Potrafię sobie wyobrazić, jak to wyglądało.
Moje pingwinki były bardzo do siebie przywiązane, więc trzymały się razem, a za Simbą i Teofilem łaziły jak za panią matką i ojcem.
Ale wskakiwanie nie było ich mocną stroną, były ciężkie, krępe i krótkołape.

Dzisiaj Groszek miał mieć drugie szczepienie, ale pani doktor odłożyła.
Nie spodobały się jej wychodzące trzecie powieki.
Grosiu niestety robi różne kupy, pomimo odrobaczania. Zdarzają się placki.
Dlatego we wtorek zawiozłam urobek do Felixa.
Pewnie wynik będzie po weekendzie.
Będziemy na pewno jeszcze odrobaczać, a potem dopiero drugie szczepienie.