Pani miała zadzwonić dziś lub jutro, na razie nie dzwoniła. Niestety nawet jeśli zadzwoni adopcja się o tyle odwlecze, że muszę przesunać w czasie - o tydzień conajmniej - swój przyjazd do Krakowa, ze względu na chore maluszki i kilka innych niezależnych czynników.
A dziś....
dzwonila bardzo miła pani nr 2 - nagrała się na sekretarkę, oddzwoniłam i.. ta Pani wygląda na zdecydowaną.

ucieszyła się, że Patynio jeszcze jest, bo ogłoszenie od dawna się ukazuje, słyszałam w jej głosie radość.
Pani miała już koty - chyba u rodziców, teraz mieszka w kamienicy i Patynio byłby jej jedynym kotem.
Przyznam, że to zabrzmialo jak bajka.
Mam zadzwonić, kiedy Patyś będzie już w Krakowie.
Kurcze, tak się boję, że do tego czasu pani znajdzie innego kota
