Jadzia je, przede wszystkim mięso. Jeżdżę teraz codziennie, inaczej niż wcześniej, bo chcę ją podkarmić. Conva mam, kupiłam drobny zapasik, ale to się podaje kotom przy braku apetytu, a ona je. Zawsze ma wybór. Zimą była kluseczką, miała futerko czarne i gęste jak niedźwiadek. Potem pojawił się problem ze skórą, była prawie łysa, gdzieniegdzie tylko sterczały dredy. Tego się nie da opisać

Może dlatego tak schudła? Ma też problem z ząbkami, ale tego nie przeskoczę. Próbowałam dawać jej unidox, bez smaku jest podobno, ale omijała tabletkę ( 1/4, to malutkie przecież).
Moje koty dostają mięso dwa razy dziennie. Nie wszystkie go jedzą, muszę dawać też gotową karmę. To dorosłe koty, nie ma problemu, ale Wituś to kociak, powinien mieć dostęp do jedzenia cały czas. Z mięsem tak się nie da. Poza tym, to trochę uciążliwe. Puszkę, czy saszetkę łatwo otworzyć i gotowe, a z mięsem więcej zachodu. Dałam mu przysmaczki Dreamies w wańce-wstańce. Owszem, zabawka mu się podobała, ale korzystały inne koty, bo on ani jednej chrupki nie zjadł.

Nigdy, przenigdy nie miałam takiego kota. Benia bardzo się stara, aby go do siebie przekonać, ale maluch szuka tylko mojego towarzystwa i swojej mamy. Koty są, owszem i niech będą, ale gdyby nagle się wyprowadziły, to Witusiowi byłoby wszystko jedno. Koty reagują jakoś na swoje imiona, ale tylko Wituś leci biegiem, kiedy go zawołam. Skąd wie, że to o niego chodzi? W poczekalni u weta koty siedzą w torbie transportowej i są spokojne, obserwują przez siatkę, co się dzieje. Na ręce ich nie biorę, bo są i psy, różnie by być mogło. Wituś na takie coś się nie zgadza, chyba że jest z mamą. Jak jest sam to trzymam go na rękach, nie wyrywa się, jest spokojny.