 
 Jadzia przychodzi codziennie, do wyjątków należą dni, że jej nie ma. Czasem ma lepszy apetyt, co mnie ogromnie cieszy, a czasem ledwo skubnie. Chudziutka jest, ale to już nie taka młoda kotka. Ma prawie dziesięć lat, od zawsze jest bezdomna i po przejściach. Byłam przerażona jej stanem, trudno opisać, jak wyglądała, kiedy miała chorobę skóry, chyba przez pasożyty ( świerzb skórny? ) Stronghold zadziałał, pewno jeszcze kurację powtórzę, ale Jadzia nie odmłodnieje. Czy nie ma jakichś innych chorób, na przykład chore nerki? Pojęcia nie mam, wszystko jest możliwe. Domowe koty mogę obserwować, zabrać do weta, jakoś pomóc, a z Jadzią tak się nie da
 Jeżeli chodzi o domowe, to grymaszą coś ostatnio. Postanowiłam się nie dać i jak im nie smakuje, to niech nie jedzą, nie będę otwierać kolejnych puszek. I tak zawsze mają wybór. Czarnego bezdomniaczka też już nakarmiłam i mogę spokojnie zrobić sobie kolację.
 Jeżeli chodzi o domowe, to grymaszą coś ostatnio. Postanowiłam się nie dać i jak im nie smakuje, to niech nie jedzą, nie będę otwierać kolejnych puszek. I tak zawsze mają wybór. Czarnego bezdomniaczka też już nakarmiłam i mogę spokojnie zrobić sobie kolację.FuterNiemyty pisze:Piekny don Vito sie trafil
A, dziękuję
 Ja akurat nie jestem fanką rudych, ale Wituś ma rewelacyjny charakter. Moja sąsiadka go uwielbia, woła go, on oczywiście podbiega, jest głaskany przez oczka siatki tylko. Sąsiadka mówi, że nie może się napatrzeć, jak Wituś się pięknie bawi.
 Ja akurat nie jestem fanką rudych, ale Wituś ma rewelacyjny charakter. Moja sąsiadka go uwielbia, woła go, on oczywiście podbiega, jest głaskany przez oczka siatki tylko. Sąsiadka mówi, że nie może się napatrzeć, jak Wituś się pięknie bawi.






 Siedem kotów na nim, bo tylko Pusia śpi w domu. W sąsiednim pionie, piętro wyżej jest młodziutka kotka. Jedynaczka. Zauważyłam, że z ciekawością obserwuje moje koty, może chciałaby do nich dołączyć?
 Siedem kotów na nim, bo tylko Pusia śpi w domu. W sąsiednim pionie, piętro wyżej jest młodziutka kotka. Jedynaczka. Zauważyłam, że z ciekawością obserwuje moje koty, może chciałaby do nich dołączyć? 
   
  Miałam go w lecznicy cały czas na rękach, był bardzo grzeczny. Jest nowy pan doktor w lecznicy, młody człowiek i on podawał Witusiowi pastę.
 Miałam go w lecznicy cały czas na rękach, był bardzo grzeczny. Jest nowy pan doktor w lecznicy, młody człowiek i on podawał Witusiowi pastę.  
  Może w końcu przytyje? U Kulek byłam, ale tylko kocia mamusia była pod podłogą. Udało mi się ją potem zobaczyć, z daleka wprawdzie, ale obawiam się, że jest w ciąży
 Może w końcu przytyje? U Kulek byłam, ale tylko kocia mamusia była pod podłogą. Udało mi się ją potem zobaczyć, z daleka wprawdzie, ale obawiam się, że jest w ciąży   Dziwne to dla mnie, bo ostatnio miałam kociaki, które uprawiały alpinizm. Zawsze jednak przybiega do kuchni, kiedy coś "działam" przy zlewie i miaukoli, żeby go postawić na blacie. Obserwuje lejącą się wodę, jest tym wręcz zafascynowany. Bawi się rewelacyjnie, a kiedy zaczyna toczyć piłeczki w piramidce, to Lucy podchodzi i bawi się razem z nim. To zdumiewające, bo ona raczej koty trzyma na dystans. Wituś z kotami się pobawi, pobiega, ale przytula się wyłącznie do swojej mamy. Wieczorem, kiedy pościelę już łózko, Wituś jest gotowy do spania. Obejmuje jasiek, traktuje go jak przytulankę i czeka, aż ja się położę. W programie jest wylizywanie mojego nosa i powiek
 Dziwne to dla mnie, bo ostatnio miałam kociaki, które uprawiały alpinizm. Zawsze jednak przybiega do kuchni, kiedy coś "działam" przy zlewie i miaukoli, żeby go postawić na blacie. Obserwuje lejącą się wodę, jest tym wręcz zafascynowany. Bawi się rewelacyjnie, a kiedy zaczyna toczyć piłeczki w piramidce, to Lucy podchodzi i bawi się razem z nim. To zdumiewające, bo ona raczej koty trzyma na dystans. Wituś z kotami się pobawi, pobiega, ale przytula się wyłącznie do swojej mamy. Wieczorem, kiedy pościelę już łózko, Wituś jest gotowy do spania. Obejmuje jasiek, traktuje go jak przytulankę i czeka, aż ja się położę. W programie jest wylizywanie mojego nosa i powiek