Ma dom, w sobotę przyjeżdża pani odebrać go

A burasia jest rzeczywiście śliczna.
W domu mam szaroburą koteczkę, niezbyt ładną, niezbyt zgrabną, w dodatku bez jednego oka, a drugie ślepe, ale ją kocham. A od dawna marzyłam o czernym jak noc kocurze. I trafiła mi się taka szaroburka. Rozumiem, że ktoś chce rudego czy jakiegoś innego kota, ale tak naprawdę, to kolor jest nieważny. I jeśli ktoś może dać dom kotu, ale odwraca się od niego, bo nie jest jakiś tam, to ja nie wiem, co o tym myśleć... Nie potępiam, ale jakoś mi tak niewyraźnie...