Pan Kazik zabrał już większość rzeczy no i pralka jest wstawiona, więc : Milenka odzyskała wannę z umywalką, Notka odzyskała przedfpokój, jeszcze wprawdzie bez swojej (ohydnej i zniszczonej, ale ukochanej) półeczki, no ale jest miejsce, wszystkie odzyskały przestrzeń do biegania i wspólnych (wraz ze mną) gonitw. Pupa Nuteczki była w masakrycznym stanie, o czym świadczył zapach

, więc się zmobilizowałam i jeszcze jej niedawno ją umyłam. miałam spory kawałek ogona w zachniętej kupie, już to widziałam od kilku dni (to po tej strasznej biegunce), no ale nie miałam jak jej łapac i gdzie myć.
Kupiłam kinkiet do łazienki no i właściwie na tyle, zostało mi 200zł i 10x tyle długów. Plusem pozytywnym

jest to, że moja stała praca (tfu tfu tfu przez lewe ramię) daje mi poczucie, ze będę je mogła spąłcać. Martwią tylko monity ze spółdzielni za niepąłcone czynsze, już mam długi we wszystkich mieszkaniach..