SabaS pisze:A wnusio pokazuje, jaka trawa za chwilę urosnie
Nie mogę się nadziwić, jakie masz zgodne stadko. Nie pamiętam, żebyś kiedyś pisala o jakiejś kociej lub kocio-psiej awanturce. One od zawsze takie tolerancyjne były wobec siebie?
W zasadzie stado faktycznie jest raczej zgodne.
Pojawienie się nowoprzybyłego nigdy nie spotykało sie z gwałtownym odrzuceniem.
Było zaciekawienie, podchody, aby nowego obwąchać lub "olewanie" totalne, sporadycznie syki ostrzegawcze, ale bez łapoczynów
Tysie wzięłam do towarzystwa dla Tinki [*], która głośno zawodziła pod drzwiami, gdy Santa - jej psia przyjacióła - wychodziła na spacer
Niestety to dokocenie nigdy tak do końca nie powiodło się, bo Tinka nie zaakceptowała Tysi. Warczała i pacała łapą zawsze gdy Tysia była w poblizu.
Miesiąc izolacji, potem Tysia podczas naszej dłuższej obecności w domu, została wypuszczona na pokoje. Tysia była nastawiona pokojowo, a Tinka byla na swoim i czuła się najważniejszą, co demonstrowała warczeniem, syczeniem i waleniem łapą. Po kilku dniach obie nauczyły sie nie wchodzić sobie w droge.
A Tinka jak miauczała tak miauczała pod drzwiami, gdy Santa wychodziła z domu.
Gdy Tosia malutka pojawiła się u nas, szybko zaaneksowała sobie Tysię i wykorzystywała jak matkę. Tinke omijała, gdy raz dostała nauczkę
Tola przybyła do nas, gdy była chora, zmęczona, niedożywiona i osowiała. Leżała spokojnie i dochodziła do siebie.
Gdy jakis kot zbliżał się do niej, po prostu zaczynała tylko drzeć sie na całe gardło. Pomagało. Koty jej nie ruszały
Dziunieczka bała się własnego cienia, dłuzszy czas była izolowana w moim pokoju, potem schodziła kazdemu z drogi - tak na wszelki wypadek.
Najpierw zaakceptowała mnie, potem małża, a na koniec Fitusia i stopniowo resztę stada. Z nikim się nie zakumplowała, tak jak i Tola
Dziunia jest u nas 9 rok, a dopiero od ok 2 lat nie ucieka na każdy dźwięk dzwonka u drzwi czy domofonu i polubniła zabawy w ganianego z kotami.
Nawet ostatnio zauważyłam, że potrafi nie ustąpić drogi kotu, który chce wyjść z kącika kuwetowego. Stoi, gapi sie i ... udaje, że nie wie o co chodzi
Tilka zaczyna przypominać swoim zachowaniem Tinkę, stała się zazdrosna o mnie i potrafi pogonić inne koty, gdy te przychodzą na głaski, jej pojawienie się w nas tez przebiegło spokojnie.
Została obwąchana, a potem tolerowana
Tymon wszedł jak do siebie i tak zostało do dzis. Nie wchodzi w zatargi z innymi kotami. Czasami fuknie, ale naprawdę rzadko. Najgroźniejszy robi się z niego kocur, gdy probuję go szczotkować ...
Ogólnie stosuje parę zasad przy pojawieniu się nowego kota w domu
1. Nowy kot dostaje na "dzień dobry" obróżkę feromonową. Nosi ją tak długo aż poczuje sie swobodnie
2. Jest izolowany w zamkniętym pokoju ze swoją osobistą kuwetą i miskami z jedzeniem (suche stoi zawsze). Izolacja trwa tak długo jak długo sobie tego życzy kot.
Gdy domaga się wypuszczenia, to go wypuszczam
3. Kot w swoim tymczasowym pokoju ma swój azyl, który sam sobie wybiera. Ja tylko ustawiam kącik azylowy, przeważnie wysoko, aby mógł się tam schować
4. Gdy - moim zdaniem - koty przejawiają zbytnią agresje w stosunku do siebie, funduję im prysznic ze spryskiwacza do kwiatów.
Dzisiaj wystarczy, że wezme go do ręki i podniose na nie głos .Tylko Tosia ma w nosie spryskiwacz, nigdy go się nie bała.
Do niej muszę podejść i głosem ją skarcić lub po prostu przenieśc kotkę w inne miejsce
Wklejam wspomnienia z pierwszych dni Tilki w naszym domu.
Nadałam jej „robocze” imię Tilla, Tilka-Szilka … czas pokaże czy się przyjmie … 
Tilka noc przespała ze mną w pokoju, zaliczyła kuwetę, miski z żarełkiem też zaliczyła wzorowo zarówno mokre jak i suche. W nocy wskoczyła na moje łóżko w celu … zrobienie toalety osobistej
Potem bywała to tu to tam, niczego nie zwalając … delikatna, drobniutka i słodka mała. Kazała miziać się po łebku co … 2-3 godziny
gadam do niej
„Daj spokój Tilla, jestes tymczasem”, a ona mi na to „Tymczas, nie tymczas miziaj i nie narzekaj” cóż było robić miziałam i spałam, spałam i miziałm … i tak do 5-ej dłużej już mi nie pozwoliła – miski były puste a duża w wyrku – skandal … 
Miaukoliła zamknięta w pokoju nawet gdy otworzyłam drzwi i wstawiłam w ich miejsce siatkę.
W końcu wypuściłam Tilke na pokoje Kotinowa.
Wyszła spokojnie, zaciekawiona, na prostych łapkach, zero strachu … normalnie szok
Najbardziej przestraszyła się jej Tośka – ta z ADHD największy łobuz w Kotinowie
Uciekła na wyższe pietra. Inne pofukały, powarczały (Tilka miała to generalnie w nosie) … i zajęły się pilną obserwacją nowej. Dziunia jedyna nie fukała, ale po noskach-noskach udała się spokojnie na oddaloną miejscówkę. Była lekko zaniepokojona, ale nie wystraszona.
Tilka nam zaimponowała, bardzo zainteresowana zwiedziła ze spokojem całą chatę, pokoje, przedpokój, kotinowe kuwetkowo, wskoczyła na każde okno i sprawdziła jaki widok jest z nich, balkon też jej się spodobał, chociaż tam długo nie zabawiła. Co jakiś czas wracała do swojego azylu w moim pokoju. Po zwiedzaniu poszła pospać trochę „u siebie” 
Teraz Tilki pokój jest tylko zasłonięty siatka, gdy widzę, że chce wyjść wypuszczam ją i zalicza sobie spacer … kontrolowany 
Fituś obserwuje małą z umiarkowanym zainteresowaniem, ona odwzajemnia mu się „olewką” totalną. Na Azirę nie zwraca uwagi dopóki ta leży, gdy się podnosi, Tilka zwiewa, ale bez paniki. Przyzwyczai się i do niej, bo sunia nie jest agresywna, a mała z każdym dniem będzie bardziej przesiąkała zapachem, Kotinowa.A tak opisałam Tymona
Kotinowo melduje, ze w naszym domku pojawił się dzisiaj nowy lokator … na razie na tymczas, ale …
Jak wiadomo …nigdy nic nie wiadomo J
Otrzymał „robocze” imie Kinder i jest białym długowłosym kotem w typie persa starego typu
Oto jego smutna historia:
„Kocurek został zauważony przez osobę jadącą trasą lubelską. Siedział w rowie przy bardzo uczęszczanej trasie Warszawa - Lublin. Osoba ta wprawdzie jechała w przeciwną stronę ale zawróciła, ponieważ zaniepokoił ją kot koczujący w niebezpiecznym miejscu z dala od zabudowań ludzkich. Kot był kupką nieszczęścia. Dał się zabrać bez problemu. Miauczał rozdzierająco, był cały w dredach, głodny i spragniony. Już w samochodzie wtrząchnął w kilka sekund saszetkę z kocim jedzeniem i czekał na jeszcze. Pod futrem dało się wyczuć wychudzone ciało, a na kościach kręgosłupa można było liczyć jak na liczydle. Kot, niekastrowany, trafił pod naszą (Fundacji) opiekę.”
Dzisiaj „zaliczył” już naszego weta. Nadal będą leczone uszy i zakraplane oczy, chociaż slepka wg mnie ma już ładne.
Na razie obszedł całe mieszkanie pofukujac co jakis czas to na psa, to na kota, a i drapakowi tez się dostało, poszedł kawaler po całości … 
Po sprawdzeniu chaty, obejrzał nawet dokładnie wszystkie kuwety, wtrynił się w kacik obok kaloryferu i walnał sobie drzemke 
Nie chciałam go stresowac, wiec ma na razie tylko jedna fotke – zrobiona komorką podczas wizyty u weta.
Piekny jest juz teraz, a jaki będzie za poł roku … same zobaczycie
Najwięcej będziemy musieli popracowac nad stosunkiem kocurka do Fitusia ... zdecydowanie boi sie psow 
Na razie pilnujemy, aby sie nie spotkały ...
Tymon - jak przystało na persa - juz pokazał swoj charakterek 
- nie wolno zamykac go w pokoju
- nie wolno go szczotkowac
- na ręce, owszem ale na chwilke
Za to trzeba karmic kota i ... dac mu robic co chce 
No, to maj mamy zabawowy, intrygujacy i ... weterynarzowy .... kocio musi zostac przebadany po ... kotinowemu ..... i basta