Moniaaaa pisze:Kotka nigdy takich nie robiła, no ale ona dostaje puszki mięsne, to jestem w stanie dawać im oddzielnie. A powiedz mi, ile czasu Twój Szkrabek dochodził do siebie po zapaleniu trzustki?
Wyniki trzustkowe to mu się poprawiły gdzieś po trzech tygodniach. Ale problemy z nim zaczęły się dużo wcześniej - od zakłaczania, wymiotów tym spowodowanych i podrażnienia jelit po zastosowaniu parafiny i laktulozy. On w ogóle nie może mieć biegunki, nawet z naturalnych przyczyn, bo po jednym dniu zaczyna robić z krwią. Łatwo się domyślić, że zaostrzenia jego stanu zdarzają się dwa razy do roku w okresie gubienia sierści. Na przełomie wiosny i lata, a potem jesieni i zimy, kiedy mocniej zaczynają grzać kaloryfery. Teraz właśnie to mamy. Kot ma w tej chwili 11 lat, a bawimy się tak z nim od 7. On ma miękkie, lekko przedłużone futro i nigdy wszystkiego wyczesać się nie da, więc sam je pielęgnuje, a potem są rezultaty. Jeżeli zwymiotuje je od razu, to nie ma problemu, gorzej, jak kłaki powędrują dalej. Wtedy kot traci apetyt, nie je, ale produkuje kwasy żołądkowe, i zaczyna często wymiotować. W ten sposób doprowadził się do zapalenia trzustki, wymiotów i biegunki w 2018. Wetka ustaliła mu leczenie i tego się trzymam, dbając o jego błonę śluzową, bo bez niej życia nie ma przecież. Aby uniknąć wymiotów, podkarmiam go niewielkimi ilościami przetartej puszki i/d co parę godzin. Dostaje też na kwasy ranigast i alugastrin. To, co sam je, też raczej chude. Dostarcza mi pracy za kilka kotów, bo wymaga nieustannej uwagi.