Dzień pełen wrażeń. Tak na szybciutko napiszę, że trójka dzieciaków Meli jest w drodze do Warszawy. Kocurek zamieszka z młodziutkim goldenkiem, a dwie dziewczynki będą razem. Domki super przygotowane, osiatkowane, kupione drapaki, zabawki, dobra karma...itd. Pani od kocurka jest kapitalną osobą. Nie mogła się już doczekać, jej córka ( piękna dziewczyna) jeszcze bardziej, pożyczyły samochód i przyjechały po koty. Przy okazji namówiła pani Ola ( ta od kocurka) panią Ewelinę ( od dwóch kotek), żeby wzięła dwie. Jak to zrobiła? Nie mam pojęcia, ale widocznie ma dar przekonywania. Panie już się zaprzyjaźniły, mieszkają stosunkowo niedaleko i będą się odwiedzać, tak się umówiły. Oczywiście, wizyty PA odpadały, ale miałam zdjęcia, wiele rozmów, maili, myślę, że to wystarczy. Koty są zrobione, zdrowiutkie, kochane. Żal mi ich dotychczasowej opiekunki, bo rozstanie przeżywa. W końcu kociaki urodziły się u niej w domu, prawie rok tam były, ale wiadomo, że poprawia im się los, a to pociecha.
Dziękuję Arcanie za ogłoszenia, ogromną cierpliwość

i wszystkim, którzy pomagali kotom w taki, czy inny sposób
Napiszę później, jak będę coś wiedziała.