Moniaaaa pisze:Testy fiv/felv i pp wyszły ujemne. Rozmazu nadal nie ma, Wet obstawia, że będzie jutro.
Zastanawiam się jaka jest wiarygodność rozmazu z krwi która tyle czasu leży...
Przecież w nim chodzi o ręczne zliczenie ilości poszczególnych składowych krwi - ale i ocena ich wyglądu, dojrzałości, ewentualne wyłapanie nieprawidłowości w budowie czy inne cuda.
Nie jestem laborantem, może jest jakiś sposób konserwacji krwi który zachowuje krwinki i płytki krwi w doskonałym stanie i przez wiele dni.
Dziwna sprawa jest taka, że Wet przy okazji zrobiła morfologii u siebie. Leukocyty wyszły 11 tys, ale nie wie, czy to nie przez podany w piątek Rapidexon,
Trudno mi uwierzyć by po podaniu sterydu, przy takiej leukopenii, nastąpiła w kilka dni taka poprawa poziomu leukocytów.
Możliwe że w krwi jest masa bardzo nieprawidłowych krwinek białych - jedna maszyna ich nie zlicza (i wtedy wychodzi leukopenia) a druga tak.
Dlatego tak ważny jest wynik rozmazu.
Anemia się utrzymuje, ale okazało się, że Tyson ma krwiaka na łapce, po pobraniu krwi u poprzedniego weta- czy to możliwe, że przez to wychodzi anemia, Wet rzuciła, że może przez to.
Ale co przez to? Poziom czerwonych krwinek spada bo kot ma krwiaka?
No, nie.
Chyba ze to jakiś monstrualny krwiak. Ale i tak...
No chyba że jej chodziło o to że kot ma skazę krwotoczną i niski poziom płytek nie jest zwyczajowo wynikiem zafałszowanym z powodu zlepów - tylko faktycznie Tyson ma problem z krzepliwością i traci krew - ale nie tylko do siniaka na łapie, ale i np. do jelita.
To jest możliwe, przy uszkodzeniach szpiku pojawiają się zaburzenia w produkcji i białych i czerwonych krwinek oraz płytek - w rożnym nasileniu.
Pytałam o unidox to powiedziała, że przy tych wynikach krwi chyba chce zabić kota...
No akurat kot z takimi leukocytami to spokojnie musi czasem brać i kilka rodzajów antybiotyków a czasami dołącza się jeszcze lek przeciwgrzybiczy. Zabić to go przede wszystkim mogą infekcje towarzyszące tak silnej leukopenii. Trzeba tu być bardzo czujnym.
Ale nic na siłę - wcale nie jest powiedziane i ja też nie mam poczucia bardzo że to hemobartoneloza.
Metronidazol to dobry lek na takie okoliczności.
Wet wspomina ciągle o fip... Stosunek (a/g też będzie zrobiony).
Ale dlaczego akurat FIP?
O wiele bardziej prawdopodobna jest choroba szpiku. Nie żeby to było coś o co należy wznosić modły...
Ale pewne postacie są do ogarnięcia. Zdarzają się też infekcje szpiku.
Najważniejsza jest diagnoza.
Dlaczego wetka daje mu kroplówki dożylne?
Przy takiej leukopenii?
Mówiła co nią kieruje?
Leczenie - do czasu diagnozy - jest ok.
Poczekaj na ten rozmaz. To on jest tu teraz bardzo ważny.
Tyson troszkę podjada (staraj się mu dawać rzeczy lekkostrawne, nie obciążające trzustki), dostaje skladniki odżywcze w kroplówce, wit. B12, leki też ok, choć nie wiem co przeciwbólowo. Przy zapaleniu trzustki warto dawać jeszcze enzymy trzustkowe.
Na tą chwilę trzeba poczekać na rozmaz - ewentualnie rozejrzeć się na spokojnie i ewentualnie zapisać na biopsję szpiku, bo teraz może nie być łatwo i szybko to zrobić.
Bo myślę że jeśli wyjdzie nieprawidłowa budowa leukocytów - to trzeba będzie o biopsji na poważnie pomyśleć - po ustabilizowaniu trzustki na tyle by pozwoliła na krótką narkozę. To szybki zabieg i zwykle się go robi ciężko chorym kotom. Zwykle dobrze go znoszą.
Jeśli w tym szpiku dzieje się coś co go uszkadza - wiedza o tym co to jest może uratować życie (jeśli to np. bakteryjne zapalenie szpiku) lub pozwolić dobrać takie leczenie które je przedłuży (przy nowotworach czy silnym procesie autoagresywnym).
A jeśli jest mocno kiepsko... To będziesz o tym wiedziała.