Ja właśnie rozruszałam trochę pannice przed snem. Więcej brykała Ofelia. Stanowczo więcej. Dostała głupawki i przynajmiej raz zaryła w szafkę, co zatrzymało ją tylko na chwilę. Ciorną mniej wybawiłam bo Ofelia się wtrącała i przeganiała Czarnidełko. Wydaje mi się że Jej Kicistość już trochę zmęczona, ale mogę się mylić.
Nie pochwalę się moją wagą bo jakoś rano nigdy nie pamiętam żeby się zważyć

Mam nadzieję że nie przytyłam za mocno, w końcu do pracy chodzę i to chodzę na piechotę - pół godziny w jedną stronę. Nie jest to dużo, ale zawsze coś. Gorzej, że jak siedzę więcej w domu to więcej gotuję, a co za tym idzie - więcej jem
Po tej pandemii wszyscy się chyba będziemy przeciskać przez drzwi
