Proszę o pomoc z małym kotkiem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 14, 2020 4:10 Proszę o pomoc z małym kotkiem

Tydzień temu przygarnąłem czarnego kotka z przytuliska. Wcześniej kiedy jeszcze mieszkałem z rodzicami miałem kotkę od małego, ciężko przeżyłem jej śmierć dlatego decyzja o nowym sierściuchu była dla mnie ważna. Podjąłem decyzję że chce dać drugą szansę kotu, który tego potrzebuje.
W ten sposób do mojego domu trafił Julek, 7-miesięczny czarny kotek.

Jak się okazało na wejściu, kotek przyjechał do mnie prosto z kastracji. Nie chciał wyjść z klatki więc Pani, która go przyniosła wyciągnęła go za kark. Kot czmychnął a ja porozmawiałem jeszcze chwilę zanim zamknąłem za nią drzwi.

Wziąłem Julka na ręce by mu pokazać gdzie ma miski i kuwetę, bał się jednak więc wypuściłem go a on schował się w kącie pokoju. Zostawiłem go więc w spokoju.
Od tamtej pory Julek chowa się w różnych miejscach mojej kawalerki dosłownie przez cały dzień. Kot jest wyraźnie po przejściach, drugiego dnia miałem możliwość dokładniejszemu przyjrzeniu się mu i zauważyłem że ma nacięte ucho. Zatelefonowałem do przytuliska by się dowiedzieć że to ich metoda na oznaczanie wykastrowanego kota. Jest to dla mnie niezwykle bulwersujące, nie rozumiem czemu nie można spojrzeć kotu między nogi zamiast okaleczać ucho.

Przez ostatnie 3-4 dni chował się pod kanapą i nie wychodzi spod niej cały dzień, nawet zjeść czy skorzystać z kuwety dopóki nie położę się do łóżka. O dziwo jeszcze ani razu nie zasikał ani nie zrobił kupki w miejscu gdzie się chowa. Gdy wychodzi nie interesują go również żadne zabawki.

Najgrosze jest jednak to, że jak już się położę do łóżka to Julek wkrótce po tym zaczyna głośno miauczeć i nadaje całą noc. Przez ostatni tydzień nie zmrużyłem oka.
Kilka razy wziąłem go na ręce, chcąc go uspokoić i oswoić ze swoim dotykiem. Cały czas panicznie się boi a grzbiet ma wygięty w łuk nawet gdy go głaszcze. Zwykle po kilku minutach odchodzi (co nie jest trudne bo go nie przytrzymuje).

Proszę o radę osoby, które mają doświadczenie z kotami po przejściach. Serce mi się kraje jak patrzę na niego siedzącego schowanego cały dzień. Daje mu różne przysmaki i zostawiam w spokoju, ale cały czas się mnie boi, gdy znajdę się bliżej kładzie po sobie uszy, cofa się jak może i nieraz fuknie. Staram się być cierpliwy i delikatny, choć to bardzo trudne gdy nie widzę żadnego progresu w jego oswajaniu się.

Pozdrawiam

julianplacze

 
Posty: 1
Od: Wto kwi 14, 2020 3:45

Post » Wto kwi 14, 2020 7:51 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Kot jest po przejściach i potrzebuje czasu. Czasu, więc ciszy, spokoju, postawionego dyskretnie jedzenia. Nie trzeba go wyciągać za cokolwiek, on musi mieć czas na oswojenie. Może być długo, ale na pewno warto. A nacięcie ucha to nie jest krzywda, to się stosuje powszechnie i jest najlepszym środkiem, wskazującym na to, że kot jest po zabiegu. Nie każdemu kotu można zajrzeć pod ogonek, nie mówiąc już o tym, że nie od razu widać, że mamy do czynienia z kocurkiem.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto kwi 14, 2020 8:03 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Moze szykowano go do wypuszczenia tam skad został zabrany? Słyszałam o wykastrowanym kocie, któremu karmicielka podawała proverę mysląc, ze to niekastrowana kotka. Kiedys odłowiłam z cmentarza kotke której kamicielka 4 lata podawała proverę. A kotka jak sie okazało u weta była juz wykastrowana. Provera rozwaliła jej watrobe i nerki. Tak wiec przyciete ucho to dobre rozwiązanie w stadzie kotów wolnozyjacych. Chroni je przed ponowną łapanką i przed podawaniem hormonów.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto kwi 14, 2020 8:08 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Przycięte ucho jest ważne także u domowych kotów. Na wszelki wypadek, w razie (odpukać) zaginięcia - to znak, że jest po zabiegu i dodatkowy znacznik pomagający w znalezieniu.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto kwi 14, 2020 8:09 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Poszukaj wątku Gosia85 i historii oswajania Nutki ;)

SabaS

 
Posty: 4607
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Wto kwi 14, 2020 16:12 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Kotek zachowuje się normalnie. Trzeba mu dać dużo czasu. Stworzyć w mieszkaniu miejsca, gdzie będzie mógł się schować (pudełka, półki na różnych wysokościach, umożliwiające dostanie się na szafę albo wysoki drapak). Zabezpieczyć okna siatką (o ile jeszcze tego nie zrobiłeś). Stopniowo zachęcać do zabawy przy pomocy piórek na patyku, położyć też różne myszki, piłeczki, kulki z papieru (a jak możesz - kup zabawki edukacyjne, albo kociego łowcę) - zabawa to najlepszy sposób oswajania. Poza tym jak zajmie się zabawką, to nie będzie miauczał.
Tydzień czasu przy oswajaniu się kotka z nowym domem to BARDZO KRÓTKO. Kotek się boi. Ale jest młody, więc pewnie oswajanie nie będzie trwało tak długo, jak to czasem bywa przy doroslych, dzikawych kotach.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70116
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2020 19:44 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Czy coś o kocie wiadomo? Czy "po przejściach" to Twój wniosek, czy tak mówiła osoba, która kota wydała? Czy kot był szykowany do wypuszczenia - jak zwróciła uwagę Ewa.KM? A jeśli tak, to czemu zrezygnowano? Czy zawsze był dzikawy, czy na którymś etapie (w przytulisku tudzież miejscu karmienia) sprawiał wrażenie proludzkiego?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw kwi 16, 2020 14:15 Re: Proszę o pomoc z małym kotkiem

Nowemu kotu, na nowym miejscu nie robi się przyjemności wbrew jego woli. Jeśli chowa się trzeba to uszanować a nie wyciągać na siłę i międlić. Trzeba dać mu czasu by nawykł do nowych zapachów, odgłosów, rytmu dnia. Jest to tym ważniejsze, że kot trafił do ciebie "po przejściach" tzn zafundowano mu stres w pigułce: łapanka, kastracja, nowy dom. Działanie narkozy też mogło mieć znaczenie na jego zachowanie.
Kotu jak najbliżej postaw miski i kuwetę. By nie musiał przemykać po domu. Lub nie trzymać moczu i kału godzinami aż się zrobi cicho. Można mu zafundować ból i chorobę. Trzeba podtykać mu smakołyki, stawiając miski ze smaczkami, by dobrze sobie ciebie kojarzył. Trzeba dużo gadać do niego, siedzieć obok, czytać książkę lub komputerować. Zachęcać machając wędką , czymś co nie wymaga bezpośredniego kontaktu a kota może zainteresować. Rzucać mu można kulki, myszki "na dom". Może wybiegnie za którymś razem. Broń ciebie od siłowego wyciągania go, noszenia w ramionach, spacerowania... On nie wie ,że chcesz dobrze. Utrwalić możesz mu złe skojarzenia. Wszystko na spokojnie, powoli, mówić należy cichym głosem, nie pochylać się nad nim tylko wszystko robić na jego poziomie czyli siedząc, kucając, klęcząc. Nie wyciągać ręki niespodziewanie tylko tak by widział. Nie dotykać znienacka. Można go wystraszyć. I to bardzo.
Trzeba dac mu tyle czasu ile trzeba.

Nacinanie ucha jest normalną procedurą. Zaznacza się tak koty .Często nawet te, które po przejściach, trafiają do domu.
On nie musi być dziki tylko wystraszony. A ty mu ten strach potęgujesz podejmując zbyt bezpośrednie próby kontaktu. Normalnie winien być w izolacji. Czyli zamknięty w osobnym pomieszczeniu, łazience lub kuchni lub w jakimś pokoju. To najlepiej sprzyja adaptacji nowego kota w domu. Adaptacja bywa czasem długa a czasem po (wydawało by się nie fajnych chwilach) szybko kot przełamuje się.
Winnaś mu zapewnić bezpieczne kryjówki na jego drodze. Tak by miał okazję przemieścić się. Pudła, koszyki, jakaś otwarta szafka... Gdy już wlezie udawaj ,że nie widzisz i nie zaczepiaj. daj mu posiedzieć i spojrzeć z innej perspektywy. Ja nawet nie odkurzam gdy mam nowe tymczasy by stresu nie potęgować. Niektóre koty strasznie się boja odgłosu odkurzacza. Połączenie nowego miejsca i ryczącego potwora nie są fajne dla uszu i psychiki kota. I, powtarzam, nie uszczęśliwiaj go na siłę wbrew jego woli. Daj mu czas na pierwszy ruch.
Będzie dobrze. Musi.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56051
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości