Stomachari pisze:Odniosę się tylko do kwestii ewentualnego zamykania wątku: jakie dobro z tego wypłynie? Czy oprócz złości jest jakikolwiek praktyczny powód takiej decyzji? Jak ewentualni chętni do pomocy dowiedzą się czegokolwiek o potrzebach? Czy przypadkiem nie zmniejszy to jeszcze bardziej ilości wpłat?
Zamknięcie wątku- to jest tylko moje osobiste zdanie.
Ostatnio pomagam przy remoncie. Jest to tak jakby praca na może 1/3 etatu. Na większy wysiłek sobie nie mogę pozwolić ze względu na koty. No i teraz sytuacja z rana- Iza zadzwoniła żebym przeczytał na wątku co napisała aistionnelle i się popłakała- bo jest to kolejny atak na Izę( większość wymiany zdań miedzy Izą a aistionnelle była przez PW. Oczywiście Iza na pewno nieraz nie była dłużna i sama dopiekała aistionnelle-
tak więc obie są winne po równo).
Z tym, że Iza nie bardzo radzi sobie
TERAZ z emocjami, natomiast mam wrażenie, ze aistionnella (Pozwoliłam sobie wyciąć info, które tu było -LimLim) próbowała z Izą terapii. I stąd ta wrogość u Izy.
To tylko moje zdanie.No i po pracy na dzień dzisiejszy. Wróciłem do domu pomóc Izie wszystko ogarnąć, bo sama nie da rady.
Czy zamknięcie wątku to dobry pomysł- pewnie nie. Zamknięcie wątku dałoby na pewno spokój. Nie o wszystkim piszemy. Problemy się piętrzą i niestety, ale jakoś trzeba sobie radzić. Ze względu na zmniejszoną możliwość poruszania się zmusiłem Izę do zostania w domu- ja karmię prawie wszystkie koty. Iza ogrania zakupy( kolejki po kilkanaście minut) i sprząta dom, plus koty w domu- kuwety itp. No i Iza szykuje sama jedzenie- gotowanie itd. Praktycznie wygląda to tak, ze ja biorę tylko przygotowaną torbę z jedzeniem i lecę do kotów.
No i Iza i tak chodzi do kotów... karmi koty niedaleko domu oraz...
IZA od dłuższego czasu chodzi karmić koty, które kiedyś przejęła Pani Ewa- koty są głodne- kicia bez łapki potrafi szukać jedzenia u Izy na podwórku. Bubę raz odnosiłem na "bunkier" z okolic stołówki Maksia i Dzikuska. Pani Ewa zanosi jedzenie, ale koty już takie są... Iza zazwyczaj zanosiła jedzenie idąc do klepu, teraz karmi także wieczorem.
Wszyscy wiedza jakie sa kolejki w sklepach. Iza odwiedza rano:
1. Mięsny.
2. Netto.
3. Rossman.
4. Zazwyczaj sklepik osiedlowy- makaron, przyprawa, papier itp. Sklep zamknęli, bo im się nie opłacało prowadzić.
Gdyby nie Arek to byłoby nieciekawie. Pojechał właśnie po mięso.
A teraz żeby było śmiesznie. Ostatnio nie mieliśmy pelletu i Arek musiał jechać rowerem 3 km w jedną stronę i na bagażniku 2 worki po 15 kg przywiózł.
I w tym wszystkim aistionnelle każe zbierać paragony?? Każdy chce jak najszybciej wrócić do domu i i dalej robić swoje... poprosiłem żeby Iza i Arek zbierali paragony.
Z problemów kocich, o których nie pisaliśmy:
1.
Rybacy pogłębiali brzeg rzeki i wywalili muł na dwie nasze budki styropianowe- Arek próbuje je uratować.
2.
Nie pisałem, ale po za tym, ze znalazłem Szarusię nie żywą w budce to kilka metrów dalej w krzakach był jeszcze jeden martwy kot.
A niedaleko od kota kilak puszek po tuńczyku. Pojawiła się myśl, ze koty otruto.
3. Ostatnio brakuje kotów na lotnisku- kocury- prawdopodobnie poleciały za kotkami, bo te na lotnisku są już pokryte. Sprawdzam wszystkie budki i latam po krzakach, ale żadnych zwłok nie ma. jednak jest to bardzo stresujący moment.
Iza dzisiaj miała telefon z gabinetu i wszystko ustaliła. Nie będziemy pisać o planach ani o ustaleniach z gabinetem. Jeśli jakiegoś kota złapiemy dopiero wtedy będziemy się "chwalić".
Przez jakiś czas byłem pośrednikiem między Izą i aistionnelle. Z tym, że na dłuższą metę to nie wypaliło ponieważ obie mają odmienne zdania na wiele tematów. I chyba nie potrafią... nie wiem... uznać, ze Każda może mieć rację mimo odmiennych wizji. aistionnelle pomaga bardzo dużo, jednak, czy pomoc w sytuacji konfliktu ma sens?? Nie sądzę, dlatego uważam- jak już pisałem, że trzeba zamknąć zbiórkę- do tej pory prowadzoną przez aistionnelle i ewentualnie założyć własną, którą będzie się prowadziło tak jak się uważa.
Wiele razy Iza sugerowała aistionnelle, że z własnych środków robi za duże zakupy- powiedzmy, ze miesięcznie było to ok. 600- 700zł.
Ja się także z tym zgadzam, z tym, ze aistionnelle sama mi powiedziała, ze doskonale wie na co może sobie pozwolić.
Każda wpłata była odnotowywana( czasem z opóźnieniem) jednak i tak na koniec wszystko było w miesięcznym rozliczeniu.
Myślę, że wiele Osób mogło zniechęcić się do pomocy widząc jedną Osobę robiącą takie zakupy, tymczasem( bez umniejszania wartości zakupów) zamówienie np. 60 puszek po 400gram to tak naprawdę zapas na
4 dni licząc 100 kotów.
Z suchą karma jest lepiej, bo 10kg worek to 2-3 dni.
Po ostatnim rozliczeniu na drugim wątku widać, że pomoc w tym trudnym momencie była mniejsza względem zeszłego miesiąca i każda NIEWYMUSZONA pomoc nadal jest bardzo mile widziana

. Jednak jeśli pomoc ma współistnieć z nieuprzejmościami to taka pomoc nie ma najmniejszego sensu. Takie jest moje zdanie.