dzięki za kciuki. I dobre myśli. Chyba pomagają.
Wczorajsze wieści są optymistyczne. Powoli weci wycofują się z każdej wcześniejszej, strasznej, diagnozy. A ja już ruszyłam z poszukiwaniem dojścia do leków na FIP! Zarżnęła bym się ale forsę bym
wytrzasła synusiowi.
Ponoć płyn w płucach znikł. Już nie chcą go otwierać bo "coś" tam! Ma uszkodzony przewód pokarmowy co dla mnie, nie jest dziwne, przy takich wymiotach jakie miał. Yoduś został w szpitaliku. Jest deczko odwodniony. Oddech ustabilizował się. Dziś ma mieć badania. Niech będą dobre! DOBRE!!! I niech nie wyjdzie nic nowego.

Dla mnie to okropnie okrutny czas. Zapomniałam nawet o imieninach siostry.
