Koty z Hucianego Grodu.Pusia za TM.

[ewar]

Pokochają ją na pewno, bo to miłe kocie dziecko jeszcze. Szkoda, że nie wzięłam aparatu, żeby jej zrobić zdjęcie, ale poproszę znajomą o przesłanie mi na maila. Ona sama tego nie zrobi, ale jej syn.
Tak się zastanawiam, czy policja mnie nie zaczepi w związku z jazdą na rowerze Nie wiem, czy wolno mi będzie przejechać przez park. Jest tam ścieżka rowerowa. Mogę jechać inną drogą, oczywiście, ale chciałabym wiedzieć jak to jest w świetle przepisów. Jestem jak najbardziej "za" wprowadzeniem rygorów, ale nie do końca jest dla mnie wszystko jasne. Zalecają krótkie spacery z psem, ale przecież taki husky musi się wybiegać, to nie york, który na dobrą sprawę może załatwić się do kuwety. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby nie było psów przywiązanych pod sklepem, kiedy pańcia robi zakupy. Nie wiem też, jak to jest z maseczkami. Różne opinie czytam i głupieję.

[ani_]

Pani Ewo, proszę używać maseczki na wyjścia. Może jestem przewrażliwiona, ale lepiej dmuchać na zimne.

[ewar]

Niestety, nie mam takowej.
Byłam w lecznicy, kupiłam leki dla Beni i Tino. Nie będą już brały antybiotyków, ale steryd owszem Podobno problem ze stawem jaki ma Tino lubi się powtarzać, to bolesne i co jakiś czas będzie musiał dostawać zastrzyk.
Zaniosłam Lilce jedzonko, surowe mięso również, ona najbardziej to lubi. Jest bardzo dzika, będzie wypuszczona w poniedziałek.

[mir.ka]

Pokochają ją na pewno, bo to miłe kocie dziecko jeszcze. Szkoda, że nie wzięłam aparatu, żeby jej zrobić zdjęcie, ale poproszę znajomą o przesłanie mi na maila. Ona sama tego nie zrobi, ale jej syn.
Tak się zastanawiam, czy policja mnie nie zaczepi w związku z jazdą na rowerze Nie wiem, czy wolno mi będzie przejechać przez park. Jest tam ścieżka rowerowa. Mogę jechać inną drogą, oczywiście, ale chciałabym wiedzieć jak to jest w świetle przepisów. Jestem jak najbardziej "za" wprowadzeniem rygorów, ale nie do końca jest dla mnie wszystko jasne. Zalecają krótkie spacery z psem, ale przecież taki husky musi się wybiegać, to nie york, który na dobrą sprawę może załatwić się do kuwety. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby nie było psów przywiązanych pod sklepem, kiedy pańcia robi zakupy. Nie wiem też, jak to jest z maseczkami. Różne opinie czytam i głupieję.

nie Ty jedna nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi
np to chodzenie z małżonkiem w odległości 2 metrów, w domu mozna byc blisko a na zewnatrz juz nie, co za bzdura

[ewar]

Trochę jest takich "dziwnych" zarządzeń. W marketach budowlanych ponoć tłumy, a nie można handlować owocami i warzywami na targowisku, na świeżym powietrzu. Dzwoniłam do UM z zapytaniem, czy wolno mi będzie jeździć do kotów. W razie problemów mam się na nich powołać. W końcu to wolontariat, czyż nie? Wyższa konieczność.

[SabaS]

Pokochają ją na pewno, bo to miłe kocie dziecko jeszcze. Szkoda, że nie wzięłam aparatu, żeby jej zrobić zdjęcie, ale poproszę znajomą o przesłanie mi na maila. Ona sama tego nie zrobi, ale jej syn.
Tak się zastanawiam, czy policja mnie nie zaczepi w związku z jazdą na rowerze Nie wiem, czy wolno mi będzie przejechać przez park. Jest tam ścieżka rowerowa. Mogę jechać inną drogą, oczywiście, ale chciałabym wiedzieć jak to jest w świetle przepisów. Jestem jak najbardziej "za" wprowadzeniem rygorów, ale nie do końca jest dla mnie wszystko jasne. Zalecają krótkie spacery z psem, ale przecież taki husky musi się wybiegać, to nie york, który na dobrą sprawę może załatwić się do kuwety. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby nie było psów przywiązanych pod sklepem, kiedy pańcia robi zakupy. Nie wiem też, jak to jest z maseczkami. Różne opinie czytam i głupieję.

nie Ty jedna nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi
np to chodzenie z małżonkiem w odległości 2 metrów, w domu mozna byc blisko a na zewnatrz juz nie, co za bzdura

dla mnie to jeden z większych absurdów. Jeśli żyjesz w jednym gospodarstwie, to nie powinno być tego typu zakazu. To samo gdy nastolatek może wyjść w towarzystwie tylko osoby pełnoletniej. Już widzę, jak to jest respektowane. Jakoś policji ani straży miejskiej, która miałaby to sprawdzać, nie widzę na ulicach. Dziś lub jutro wybieram się na spacer nad zbiornik wodny, ciekawe, czy ktoś tam pilnuje porządku

[SabaS]

Fantastyczne wieści doczytuję odnośnie burasi to piękne, gdy w czasach korony, gdy "właściciele" pozbywają się swoich zwierzaków, ktoś nie ma obawy przygarnąć zwierzaka z ulicy. Powodzenia Malutka, będziesz miała dobry dom
dopisuję - "kochający właściciele"

[Nul]

Tez mi się wydaje, że wolontariat można - ja we wtorek poszlłam zanieśc słoiki do sióstr, które uruchomiły "Gwidonowe okno" dla bezdomnych i prosiły o przynoszenie słoików i butelek, żeby miały w czym wydawac jedzenie - i tez miałam przygotowany tekst, że musze, że to wolontariat. Wydaje mi się, że koci wolontariat wolontariatem pozostaje...

A absurdy są... I niejasności też...

[ewar]

No, trochę tego jest. Miały być ułatwienia dla seniorów, łatwiejsze zakupy, a okazało się, że jest trudniej. Jestem przerażona, kiedy pomyślę o skutkach, ekonomicznych również tej pandemii. Czy kiedyś będzie normalnie?

[ewar]

Piękna pogoda, słońce, trochę poprawia nastrój, ale tylko trochę. Dzisiaj dokonałam razem z siostrą ( razem, ale osobno) aptecznych zakupów. Siostra kupiła rękawiczki, a ja maseczki, które można prać. Bardziej to dla komfortu psychicznego, jak sądzę, niż dla prawdziwej ochrony, ale i to się liczy.
Nie dostałam mandatu Byłam u Jadzi, podjadła sobie, ale jest już wybredna. Mięso zjadła, skubnęła trochę suchej, saszetka jej nie smakowała. Do Kulek podjechałam i zaraz się zdenerwowałam. Ktoś znowu dał kotom karmę Dante. Dwie puszki, otwarte, nie zgniecione, a przecież kot, czy inne zwierzę może tam wsadzić łepek i nieszczęście gotowe. Kilka kontenerów na śmieci jest w odległości 5 metrów, ale ten omełtuch włożył jednorazową rękawiczkę do puszki i zostawił obok domku. Kot miał to posprzątać? W dodatku karmę ten ktoś dał do miski na wodę. Co mogłam to posprzątałam, umyłam miski, ale wody już miałam mało, ile w końcu jestem w stanie wozić na rowerze? Podjechałam do siostry, wzięłam butelkę wody, bo to stosunkowo blisko i raz jeszcze zajrzałam do Kulek. Za pierwszym razem był tylko czarny kocurek, nazwalam go Atol. Już się mnie tak nie boi, może nawet się zaprzyjaźnimy? Sreberko przyszła dopiero za drugim razem. Ucieszyłam się bardzo. Kociej mamusi nie było. Dzisiaj miała być łapanka, ale znajomej coś wypadło i odłożyłyśmy to. Chyba dobrze, bo kotki nigdzie nie widziałam.
Z małą burasią nie ma happy endu Odezwał się jej domek. Podobno wyzwoliła się z szelek i uciekła. Jakoś jednak ten domek zamilkł i najwyraźniej nie ma chęci kotki odzyskać. Ludzie , którzy ją przygarnęli są tylko DT, bo po świętach mają lecieć do USA i kotki zatrzymać nie mogą. Uszom nie wierzyłam. Do Stanów? Teraz? Niestety, muszą, bo brakuje im paru miesięcy do zapewnienia sobie amerykańskiej emerytury. Nie skomentuję

[ani_]

Wypowiedź chińskiego specjalisty:
"Wszyscy, którzy wychodzą z domów, muszą nosić maseczki.
Zakażonych koronawirusem, nawet jeśli nie mają objawów, należy izolować"

Bierzmy przykład z Chin, tam się z koronawirusem uporano. Nawet jeśli dziś wydaje nam się coś niedorzeczne.

[ewar]

Pokażę Atola, czarnego kocurka. Mam wrażenie, że się zaprzyjaźnimy. Jest wykastrowany, tatusiem już nie będzie

[maczkowa]

Atolek cudny )

A burasia? po prostu nie wiadomo, gdzie jest? uciekła na obcym sobie terenie ?

[ewar]

Burasia jest na razie w domu tymczasowym, u tych ludzi, którzy po świętach planują lecieć do Stanów Uciekła ponoć z poprzedniego domku, który odpowiedział na ogłoszenie, ale chyba tego pożałował. Napiszę, jeśli się dowiem czegoś więcej.

Atolek cudny )

Dziękuję Będzie jeszcze piękniejszy, bo nie będzie się bił z kocurami, włóczył się i z mgłą na oczach biegał za kotkami w rujce. Podobnie pingwin, jeszcze bezimienny, ale coś wymyślę.

[ewar]

Pisałam o biednych gołębiach, które były regularnie podkarmiane przez starszego pana. Nie wiem, co się z nim dzieje, ale na pewno nie wychodzi z domu. Mam nadzieję, że nic mu nie jest, że po prostu jest ostrożny. Killatha kupiła dla gołębi wór karmy, którą wczoraj dostarczył kurier. Bardzo, bardzo dziękuję Ale biedne ptaszyska były zadowolone Jeszcze teraz parę z nich wygrzebuje ziarenka. Wodę też mają, nawet w takiej miedniczce, ale w niej to raczej się kąpią. Zrobię zdjęcie jutro. Dzisiaj pstryknęłam, ale z okna i wyszło mało wyraźne.