Troszkę się forsuję, ale juz przestanę. A to do apteki, a to do rossmana, spożywczego, a to przy kompie, bo czytam o korona, albo maile trzeba wysłać... Ok. Niedobrze ale to też pozytyw, mam na to siły więc na pewno dużo lepiej się czuję. Od piątku do niedzieli nie byłoby na to szans.
Nutka wymiotuje, ale to kłak ogromny. Ktoś zwymiotował mięso w nocy, obstawiam Nocię
Dziewczyny tulą się do mnie, ale chyba wyczuwają moj niepokój bieżącą sytuacją, bo są bardzo marudne i trochę napięte. Martwię się o jedzenie dla nich - odkąd przeszły na mięso nie chcą jeść saszetek... nawet jak zjedzą upominają się o mięso. Nie ma mięsa w biedrze, nie wiem jak zrobić zaps i gdzie..
Nie wyobrażam sobie być w tej sytuacji z cięzko chorym kotem, walczyć o zycie, zabiegać o lek potężnie drogi. Gdy tak wiele jest troski o sytuację bieżącą w miarę zdrowych kotow, są ludzie ktorzy mają bonus w postaci walki o zycie futrzaka. Już jakiś czas temu włączyłam się w prośbę o pomoc w zebraniu pieniędzy dla Synusia. Udało się, jest w trakcie kuracji FIP, czuje się bardzo dobrze. Ale kuracji przerwac nie można, lek się kończy zbiorka stanęła.
Jeśli mozecie BARDZO WAS PROSZĘ o wpłatę choćby 10zł. Sama też wpłacę. Bo myślę sobie, ze 10 osob po 10zł to już 100zł.. a to ogrom kasy.
Zbiórki są rózne. Mnie mocno poruszają te, ktore sa na lek , ktorego podanie decyduje o życiu.
https://zrzutka.pl/y72mnp