Koty i przesądy... Historia jak to kot zagryza człowieka :|

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 24, 2005 14:27

Hm, może oni po prostu boją się otwarcie mówić co myślą przy nawiedzonej kosmitce? :wink:

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 24, 2005 14:33

Liwia pisze:mysle ze kot to chyba moglby tego przyslowiowego niemowlaka zadusic

Jakby niemowlakowi mucha do gardła wpadła, to też by mogła zadusić
a i własna matka cyckiem :wink:
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57972
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw mar 24, 2005 15:28

Bengala pisze:
Liwia pisze:mysle ze kot to chyba moglby tego przyslowiowego niemowlaka zadusic

Jakby niemowlakowi mucha do gardła wpadła, to też by mogła zadusić
a i własna matka cyckiem :wink:


Mam w domu zdecydowanie wiecej kotow niz much i piersi razem wzietych :):):):)

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw mar 24, 2005 15:43

Anna Suffczyńska pisze:Nie wiem do końca jak to jest z rudzielcami w Japonii, ale może się mylisz.. :D :D
To są fragmenty z książki "KOT - rasy, pielęgnacja, zachowanie, wychowanie" Claire Bessant:

".. W Japonii znajduje się świątynia Gotoku-ji poświęcona kotom. Wybudowano ją w XVIII wieku. Podobno mnisi opiekujący się nią dzielili się jedzeniem z kotami nawet w czasach głodu. Pewnego dnia grupa samurajów przechodziła obok świątyni. Siedzący na jej progu kot kiwinięciem łapy zaprosił ich do środka. Ponieważ właśnie w tym momencie rozpętała się okropna burza, samuraje schronili się w świątyni. Po jakimś czasie jeden z nich wrócił tam, aby studiować z mnichami, a umierając zapisał im swój majątek. Zbudowano mała kaplicę, w której grzebano koty. Na środku świątyni postawiono zaś rzeźbę "duchowego kota". Wokół ołtarza stoją liczne figurki kotów z łapą uniesioną w pozdrowieniu. W Japonii figurki takie są do dzisiaj popularnym talizmanem. Zwane maneki-neko, czyli pozdrawiający kot.."

Może wystarcz, żeby w Japonii rudzielce podnosiły łapkę do góry.. :D :D


Pozwolę odnieść się do źródeł, a wcześniej zaznaczę, że maneki - neko są łaciate. A teraz cytat:
"Szczególną złoścliwosć i moc przypisuje się kotom bardzo sędziwym oraz tym z długimi ogonami(większość japońskich kotów ma ogony krótkie (...) Wazny jest też kolor kota - najniebezpieczniejsze są podobno koty rude.(...) Białe i całkiem czarne mniej są biegłe w sztukach magicznych, chociaż czarne mają zdolność przepowiadania pogody i dlatego żeglarze lubili mieć je na statkach. (...) Koty łaciate, w dwu kolorach mniej naraziły się na oszczerstwa. Stały się nawet symbolem kupieckiej gościnności. Porcelanowe, ceramiczne lub drewniane łaciate koty(...) nazywają się maneki - neko (koty zapraszające) i obdarzone są moca przyciągania klientów."
cytat za: Jolanta Tubielewicz, "Mitologia Japonii", Warszawa 1986
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 24, 2005 15:50

tomoe
="Anna Suffczyńska pisze:
Nie wiem do końca jak to jest z rudzielcami w Japonii, ale może się mylisz.. :D :D
To są fragmenty z książki "KOT - rasy, pielęgnacja, zachowanie, wychowanie" Claire Bessant:

".. W Japonii znajduje się świątynia Gotoku-ji poświęcona kotom. Wybudowano ją w XVIII wieku. Podobno mnisi opiekujący się nią dzielili się jedzeniem z kotami nawet w czasach głodu. Pewnego dnia grupa samurajów przechodziła obok świątyni. Siedzący na jej progu kot kiwinięciem łapy zaprosił ich do środka. Ponieważ właśnie w tym momencie rozpętała się okropna burza, samuraje schronili się w świątyni. Po jakimś czasie jeden z nich wrócił tam, aby studiować z mnichami, a umierając zapisał im swój majątek. Zbudowano mała kaplicę, w której grzebano koty. Na środku świątyni postawiono zaś rzeźbę "duchowego kota". Wokół ołtarza stoją liczne figurki kotów z łapą uniesioną w pozdrowieniu. W Japonii figurki takie są do dzisiaj popularnym talizmanem. Zwane maneki-neko, czyli pozdrawiający kot.."

Może wystarcz, żeby w Japonii rudzielce podnosiły łapkę do góry.. :D :D


Pozwolę odnieść się do źródeł, a wcześniej zaznaczę, że maneki - neko są łaciate. A teraz cytat:
"Szczególną złoścliwosć i moc przypisuje się kotom bardzo sędziwym oraz tym z długimi ogonami(większość japońskich kotów ma ogony krótkie (...) Wazny jest też kolor kota - najniebezpieczniejsze są podobno koty rude.(...) Białe i całkiem czarne mniej są biegłe w sztukach magicznych, chociaż czarne mają zdolność przepowiadania pogody i dlatego żeglarze lubili mieć je na statkach. (...) Koty łaciate, w dwu kolorach mniej naraziły się na oszczerstwa. Stały się nawet symbolem kupieckiej gościnności. Porcelanowe, ceramiczne lub drewniane łaciate koty(...) nazywają się maneki - neko (koty zapraszające) i obdarzone są moca przyciągania klientów."
cytat za: Jolanta Tubielewicz, "Mitologia Japonii", Warszawa 1986[/quote]

Zgodnie z tym co wlasnie z duzym zainteresowaniem przeczytalam powinnam zalozyc Biuro Prognoz Pogody :) Z moimi 11 czarnymi kotami.... :lol: :lol: :lol:

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw mar 24, 2005 15:51

tomoe pisze:
Anna Suffczyńska pisze:Nie wiem do końca jak to jest z rudzielcami w Japonii, ale może się mylisz.. :D :D
To są fragmenty z książki "KOT - rasy, pielęgnacja, zachowanie, wychowanie" Claire Bessant:

".. W Japonii znajduje się świątynia Gotoku-ji poświęcona kotom. Wybudowano ją w XVIII wieku. Podobno mnisi opiekujący się nią dzielili się jedzeniem z kotami nawet w czasach głodu. Pewnego dnia grupa samurajów przechodziła obok świątyni. Siedzący na jej progu kot kiwinięciem łapy zaprosił ich do środka. Ponieważ właśnie w tym momencie rozpętała się okropna burza, samuraje schronili się w świątyni. Po jakimś czasie jeden z nich wrócił tam, aby studiować z mnichami, a umierając zapisał im swój majątek. Zbudowano mała kaplicę, w której grzebano koty. Na środku świątyni postawiono zaś rzeźbę "duchowego kota". Wokół ołtarza stoją liczne figurki kotów z łapą uniesioną w pozdrowieniu. W Japonii figurki takie są do dzisiaj popularnym talizmanem. Zwane maneki-neko, czyli pozdrawiający kot.."

Może wystarcz, żeby w Japonii rudzielce podnosiły łapkę do góry.. :D :D


Pozwolę odnieść się do źródeł, a wcześniej zaznaczę, że maneki - neko są łaciate. A teraz cytat:
"Szczególną złoścliwosć i moc przypisuje się kotom bardzo sędziwym oraz tym z długimi ogonami(większość japońskich kotów ma ogony krótkie (...) Wazny jest też kolor kota - najniebezpieczniejsze są podobno koty rude.(...) Białe i całkiem czarne mniej są biegłe w sztukach magicznych, chociaż czarne mają zdolność przepowiadania pogody i dlatego żeglarze lubili mieć je na statkach. (...) Koty łaciate, w dwu kolorach mniej naraziły się na oszczerstwa. Stały się nawet symbolem kupieckiej gościnności. Porcelanowe, ceramiczne lub drewniane łaciate koty(...) nazywają się maneki - neko (koty zapraszające) i obdarzone są moca przyciągania klientów."
cytat za: Jolanta Tubielewicz, "Mitologia Japonii", Warszawa 1986


Tego, że są łaciate nie doczytałam w swoim źródle.. nie było.. :(
A z tymi rudymi to oczywiście był żart, chociaż wolałabym, żeby podniesienie łapki wystarczyło.. nie tylko w Japonii..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 25, 2005 13:48

Liwia pisze:
Bengala pisze:
Liwia pisze:mysle ze kot to chyba moglby tego przyslowiowego niemowlaka zadusic

Jakby niemowlakowi mucha do gardła wpadła, to też by mogła zadusić
a i własna matka cyckiem :wink:


Mam w domu zdecydowanie wiecej kotow niz much i piersi razem wzietych :):):):)


:ryk: :ryk: :ryk:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 09, 2005 8:14

odswieze temat,
dzisiaj we mnie sie zagotowalo po wysluchaniu kolejnej historyjki z serii kot i grdyka :evil:

Pani z pracy wlasnie mnie uraczyla opowiescia, jak to jej umierajacej, lezacej w lozu babci kilkadziesiat lat temu kot wlasnie wskoczyl na grdyke ... Cel byl zaiste taki, ze kot zamierzal owa grdyke przegryzc, niestety zostalo to uniemozliwione przez ojca Pani, ktory poprostu kota wyrwal i pozbyl sie (balam sie pytac o zczegoly) :evil:

nie wiem juz, co poczac wobec takich bredni :roll:

Pani oczywiscie od tego czasu kotow nie cierpi, boi sie ich i zdania nie zmieni :evil:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw cze 09, 2005 9:11

:twisted: :twisted:
te historie to są jak te o pani, co miała spiralkę, mimo to zaszła w ciążę i urodziła dziecko z owąż w głowie - nikt nie widział osobiście, ale każdy miał dziadka / sąsiada / kuzyna wuja, którego sąsiadce to się przydarzyło.
To jest cecha charakterystyczna "urban legends".
Nigdy na przykład nie widziałam notatki w prasie, że dziki i zły kot kogoś skrzywdził.
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw cze 09, 2005 9:23

Tyle ze miejskie legendy krzywdza w ten sposob wszystkie zwierzeta...
Bo co glupsze jednostki w to wierza.
Wiecie, przez jakies 6 albo 7 pierwszych lat zycia wychowywalam sie z kotka. Kotka obronna, tolerowala tylko rodzine. Trafila do nas juz jako dorosla, nobliwa dama, jeszcze przed moim urodzeniem. Kochala tylko najblizszych. Innym z miejca rzucala sie do oczu (nie zartuje). Rodzice mimo wszystko jej zaufali i co? Mialam najlepsza przyjaciolke. Niewiele z tego pamietam ale z opowiadan rodzicow wiem, ze kiedy bylam niemowlakiem spala ze mna w lozeczku, grzala mi boki, myla. A kiedy odeszla...to akurat pamietam...Przez miesiac bylam a jakby mnie nie bylo.. :?
I gdzie tu duszenie niemowlat? Milion razy by mi krzywde zrobila gdyby to co mowia ci ludzie bylo prawda.
Na litosc boska...

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Czw cze 09, 2005 9:40

Izolda pisze:Miałam kiedyś taki wątek na Kotach "Jestem dziwaczką, bo mam trzy koty?", mnóstwo osób opisało tam swoje potyczki słowne z antykociarzami. To niestety bardzo powszechne zjawisko.

znalazlam Twoj watek :) i znowu przeczytalam, naprawde byl niezly http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=22 ... sc&start=0
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw cze 09, 2005 12:52

Jesli ktos ma na przyklad stadnine koni to z reguly nikt nie mowi ze to jest dziwactwo. Wrecz przeciwnie...jakie to wspaniale hobby. Nawet jesli ktos ma 3 chomiki syryjskie, tez jest ok. Koty niestety wpadly w pewien wir stereotypu, a ludzie nie zastanawiajac sie nad wlasnymi slowami komentuja wlascicieli kilku kotow. Sami w sumie nie wiedza czemu to robia, gdzies cos uslyszeli, tak jest bo jest i juz, pani Iksinska tak powiedziala to pani Zetowska rowniez musi sie dolaczyc bo przeciez trzeba o czyms rozmawiac, nie ma sie lepszych tematow to sie rozmawia o innych. Jacy to dziwacy a my kotow nie mamy to jestesmy normalni. I od razu pani Iksinska z pania Zetowska maja lepsze samopoczucie ;). I to sie wlasnie nazywa ``W co graja ludzie``.

Kulfon

 
Posty: 706
Od: Nie maja 01, 2005 8:33

Post » Czw cze 09, 2005 12:57

no....niestety nie tylko kotow takie stwierdzenie o dziwactwie posiadacza tyczy...
Jest jeszcze pare gatunkow wokol ktorych namnozyla sie masa przesadow i mitow...
Dziwnym trafem wlasnie mam kilka z nich w domu.
Chyba tylko na widok psa sasiedzi nie pukaja sie w glowe...
Czlowiek w takim momencie czuje sie bezradny...
Co takiego jest w koniu czy psie, czego brak kotom?...
Bo ze psom i koniom czesto brak inteligencji to nie nowosc. Samodzielnosc nazywaja falszywa natura?..

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Czw cze 09, 2005 13:01

Powiem więcej: jak ktoś ma dwa czy trzy psy to też nie jest dziwakiem. Ale jak koty to już tak... :roll:
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16497
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 17, 2005 6:15

Faktycznie, to ciekawe czemu trzy psy w domu to jest ok... 8O Nigdy się wcześniej nad tym nie zastanawiałam, ale faktycznie nie spotkałam się z krytyką pod adresem kogoś takiego. Co najwyżej trafi się komentarz, że małe mieszkanie, a tu trzy labradory np., ale nic poza tym...

No cóż, głupota ludzka nie zna granic i nie ma dla niej wytłumaczenia. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EwaMag i 215 gości