Ta kastracja była konieczna, bo zauważyłam, że mocz Milusia, jak robił siku w kuwecie, coraz mocniej śmierdzi. To był chyba znak zmian w nim zachodzących. Bałam się, że jak gdzieś siknie na meble, to będzie czuć w całym domu. Np. ostatnio zdarzyło się znowu Kizi. Poszła do pokoju młodej, która jeszcze spała. Wskoczyła na okno, zasłonięte roletą i nie wiem czy jej się nie spodobało, że nie może wyjrzeć przez okno, czy wkurzyła ją latarenka ze świeczką waniliową w środku. Olała roletę i parapet


Wiesz, u mnie to chyba reakcja obronna organizmu, że zakładam z góry, że MUSI być dobrze, bo inaczej oszalałabym. Na martwienie się jest zawsze czas. Sąsiedzi wysterylizowali kotkę i nie spuszczają jej z oka. Telepią się strasznie.Wpadli w panikę, bo w nocy kotka wyzwoliła się z fartuszka. Sterylka była we wtorek, ranka prawie zagojona, nic się nie dzieje złego. To ja chodzę podawać jej antybiotyk, chociaż kotka jest w pełni obsługiwalna. Sąsiadce tak się trzęsą ręce, że nie jest w stanie tego zrobić. Fakt, lepiej, że się przejmują niż gdyby mieli coś zlekceważyć.
Dobrzy ludzie w otoczeniu i z dobrą energią to wielki skarb.


