Kary fizyczne?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 15, 2005 13:41

U mnie w dalszym ciagu przesladowana jest Majka, glownie przez Totoro.
Nie pomagaly przemowy, prosby - on mnie ignorowal i dalej gryzl Mamutka. A ona biedna biegala z wrzaskiem po domu :evil:

Odkad wprowadzilam lekkiego klapsa, uszczypniecie w tylek, przycisniecie do podlogi albo lekkie pociagniecie za fraki - juz jestem uznawana za szefa ;)
On doskonale wie, ze nie wolno mu gonic Majki, z pozostalymi kotami moze robic co chce. Gdy uslysze wrzaski i ide zobaczyc co sie dzieje, Toto udaje niewinny nalesnik na podlodze ;)
Maja ma tak skrzywiony charakter, ze najgorsze co moze ja spotkac to przesladowanie ze strony pozostalych futer... Dlatego bede jej bronic.

Ostatnio Totoro bardzo mnie zdenerwowal - biegal po calym domu za wrzeszczaca Majka, wygryzl jej pek futra i nie dal sie od niej odzielic.
Gdy go uszczypnelam, a kotka w tym czasie schowala sie pod lozko - popatrzyl na mnie ze zloscia i pobiegl za nia :roll:
Dopiero klaps go ostudzil, obrazony pognal do pokoju :roll:
A po chwili, gdy juz lezalam w lozku, przyszedl do mnie, popatrzyl slodko i zaczal drapac koldre :) Gdy ja podnioslam, wszedl pod przykrycie i tak sie do siebie tulilismy, na przeprosiny :wink:
On jest slodki, madry i kochany, ale czasem mozg przestaje mu pracowac :roll:

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Śro cze 15, 2005 13:54

Moja trójka daje się czasem we znaki.

1.Fidel ciągle miauczy, co przy tej ilości i natężeniu świętego jest w stanie wyprowadzić z równowagi oraz uwielbia latać po wyższych partiach
2. Emil wszystko zwędzi i potem roznosi po domu rozmazując truskawkę po podłodze . Lubi też obgryzać, uchwyty przy szafkach, nowe książki, jak leci :twisted:
3. Sasza, kot o bardzo małym rozumku, nie wymyśla, on idzie po śladach kolegów i papuguje :twisted:

Kary są różne :twisted: Gadam, dużo gadam, lekko podniesionym głosem na temat popełnionego przestępstwa . Po 2 minutach albo uciekają albo przychodzą się miziać abym tylko przestała.
Psikam wodą ale bardzo rzadko. Zazwyczaj trzymam zraszacz na desce do prasowania od czasu jak Fidel wskoczył mi pod żelazko znienacka. Jak widzi zraszacz odpuszcza.
Kiedyś wymyśliłam, że za karę iż ciągle pałętały mi się po blacie kuchennym, zwłaszcza Emil, który jak tylko słyszy lecącą wodę w zlewie zjawia się natychmiast i bierze czynny udział w zmywaniu naczyń :twisted: , zamknę się w kuchni zostawiając towarzystwo za drzwiami. Szkoda, że nie miałam możliwości tego nagrać. Koci tercet, wrzeszczący w niebogłosy jakby je ktoś ze skóry obdzierał.
Ogólnie pozwalam na wiele, kar cielesnych nie stosuję .
Obrazek

wacka

 
Posty: 2028
Od: Pt sie 20, 2004 9:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro cze 14, 2006 8:51

Moje koty i psy pilnują się nawzajem :lol:
Szefem jest kot Bucjusz, 11-letni kastrat, łagodny, dobry i miłosierny. Pozwala sobie włazić na głowę, służy za poduszkę, kocyk i ścianę płaczu pozostałym kotom. Boleśnie pociągnięty za futro zasyczy na winowajcę, co wystarcza, czasem rozdziela kłócące się dwie kocice. Bez przemocy. Gdy kot lub człowiek ma chandrę, liże nieszczęśnika tak długo, aż chandra przejdzie.
Ja w stosunku do futrzaków przyjęłam zasadę, że one po ludzku się mówić nie nauczą, więc ja musze umieć po kociemu. A więc nie krzyczę, tylko syczę, rozzłoszczona warczę, wściekła podnoszę rękę (jak kot łapę z pazurami). Kota uporczywie włażącego na biurko zsadzam. Raz zdarzyło mi się trzepnąć kocicę ścierą, jak próbowała wleźć do kontaktu. Chciałam uczciwie mówię, żeby się wystraszyła. Podziałało.
Poza tym moje koty mają sporo cech psich, psy kocich... :D

viltianus

 
Posty: 75
Od: Wto cze 13, 2006 11:32
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro cze 14, 2006 9:32

Super się Was czyta :D tym bardziej, że też nie stosuję kar żadnych kar, a tym bardziej fizycznych. Nie wiem, czy mam idealne koty, czy kocie harce i zagrywki mi nie przeszkadzają, a gdy tylko dostają głupawki, co zdarza się wieczorem i wcale nie codziennie, to chętnie bym się do nich przyłaczyła, :wink: :lol:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 14, 2006 9:37

Moja kotka rozumie co sie do niej mówi ,wbrew różnym mitom że koty nie rozumieją ludzkiej mowy. Wiele w życiu przeszła więc nie krzyczę ,jej wystraczy powiedzieć lub pokazać np ściągając ze stołu.
Moja metoda w wychowaniu dzieci a teraz kota ,to dużo tłumaczyć.Kiedy kotka coś jest nie tak w jej zachowaniu,biore ją na kolana i mówie innym tonem ale nigdy nie krzyczę , koty musza czuś sie bezpieczne przy nas.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lip 03, 2006 19:14

Mi sie kilka razy zdarzyło wymierzyć lekkiego klapsika mojej kotce, ale ona raczej nie traktowała tego jako kary ale pieszczoty, boi sie kapcia i kiedy jest niedobra podnoszę go, ale na tym sie konczy bo nigdy bym nie zdążyła jej złapać, żeby jej dać klapsa, a ganiać mi sie nie chce :) Zresztą wyrzuty sumienia by mnie zabiły...
Obrazek

MM

 
Posty: 377
Od: Pon kwi 17, 2006 10:11
Lokalizacja: małe miasteczko

Post » Pon lip 03, 2006 19:17

ja robie paluchom "no no" do tego odpowiedni ton i Tosia robi sie taaaaaaaka potulna 8)
Obrazek

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lip 21, 2006 8:54 nie, nie i jeszcze raz nie

W żadnym razie nie zgadzam się na bicie zwierząt, a już napewno nie kotów. Moim zdaniem kary fizyczne są absolutnie nie potrzebne.
Obrazek

kaczuszka13

 
Posty: 7
Od: Czw lip 20, 2006 20:44
Lokalizacja: Legnica

Post » Pt lip 21, 2006 11:19

Podchodze pedagogicznie do mojego kota, nie tylko do kota zreszta :D . Nauczyłam się, ze nie będę miała kwiatków na oknach- bo okna są kota, nie stawiam łatwo przewracających się wazonów bo kot może je przewrócić, zamykamy wszyscy deskę sedesową (nawet moi panowie :D zwłaszcza! ) żeby kot tam sie nie pchał, prasuję w zamknietej łazience, zeby kot nie zrzucił na siebie żelazka, w sumie jest mnóstwo rzeczy które są inaczej, ponieważ zdecydowalismy się żeby zamieszkać z kotem. a skoro nie ma rzeczy do tłuczenia , przewracania i zbicia to nie ma problemu. A moje pedagogiczne podejście to spokój przede wszystkim- łagodność ale i konsekwencja. Kot włazi na blat kuchenny- ja go zsadzam na podłogę. Czasem i kilkanaście razy, az mu sie znudzi i sam odchodzi. Mówię do niego- patrzy na mnie i tak myślę, ze w jego małym kocim łebku moje słowa nabierają jakiegoś sensu. Jeśli decydujemy się mieszkać ze zwierzakiem w jednym domu to musimy pójść na kompromis, zaakceptować inność naszego zwierzaka, jego maniery, przyzwyczajenia, w końcu to co nazywa sie instynktem np drapanie namiętne wiklinowych mabli czy puchatego dywanu.
Obrazek Obrazek
moja kocia miłość za TM

DGrażyna

 
Posty: 271
Od: Wto lis 29, 2005 15:11
Lokalizacja: Głuchołazy

Post » Pon sie 28, 2006 14:41 O bezmyślności pewnej "miłej" pani.

To mój pierwszy post, więc prosze o wyrozumialosc. Wszystko zaczelo sie rok temu gdy wyjechalam na wakacje do mojej babci. Ma 4 koty. Kotka i jej trzy kociaki- Malinka, Czarnuszka i Białas. Wtedy były małe i słodziutkie... Normalnie raj.
Wtedy było dla mnie naturalne(Boshe ale ja bylam bezmyslna!) ze za kazdym razem jak 3 mies. kotki robily cos co babci sie nie podobalo bila je po pyszczku. Robic do kuwety nauczyla je w "prosty" sposob- jak nie do kuwety albo na dworze(koty wychodzace) to nosem je w kaluze moczu!
Efekty wychowania? Koty zwiewaly do sasiadow, lgnely do mnie bo jako jedyna ich nie bilam... Kilka tygodni temu dowiedzialam sie ze moja ulubienica- Malinka , uciekla(nie dziwie sie!) a bodajze Czarnuszka jest na cos chora i, najlepsze, babuszka nie wie nawet na co!
Teraz sama mam kota(dopiero tydzien, kot ma kolo 9 tyg.) i wiem ze nie ma nic gorszego niz uderzenie go. Jak tylko na niego patrze jak zwala po raz x plytki z polki pod stolem to nawet mi przez mysl nie przechodzi zeby go bic.
Moral? Masz juz dosc swojego kota- bij go, powodznia, na pewno ucieknie, a jak nie bedzie baaardzo nieszczesliwy.

alisasi

 
Posty: 12
Od: Pt sie 25, 2006 20:10

Post » Pon sie 28, 2006 16:28

Kota nie można bić! Można na niego fuknąć, klasnąć w ręce. Zrozumie że nie wolno (czegos) robic.
mimulka

mimulka

 
Posty: 93
Od: Pon lip 17, 2006 12:38
Lokalizacja: Opole

Post » Pon sie 28, 2006 17:27

ach, jakie Wy macie grzeczne te koty i podatne na metody wychowawcze ;)
Może pożyczyć Wam Migdzia na tydzień :twisted:
Z pozostałymi nie ma problemu, bo są grzeczne i w zasadzie rozumiemy się bez słów. Migdzio nie rozumie nawet z dużej ilosci słów wypowiadanych dosć głośno i wyraźnie... nie działa na niego: zsadzanie ze stołu (zsadzaliście kiedyś kota 15 razy z rzędu?), psikanie wodą (przestaniemy, ale tylko na chwilę), machanie ścierą (a co to? Fajna zabawa), perswazja słowna (oo, pani głośno miauczy), rzucanie kapciem (coś przeleciało?.. a może mi się zdawało?...) i inne rodzaje kar jakie tylko mogłabym wymyślić. Migdzio jest żywym dowodem na to że stosowanie kar nie ma sensu ;)
Kota trzeba słuchać, nie ma wyjścia
:twisted:
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 28, 2006 17:37

ja zazwyczaj lapie kota za skore na karku i przyciskam na chwile do pdlogi jednoczesnie mowiac glosno NIE
jesli to nie dziala podnosze reke i bardzo szybko macham nia kotu przed pyskiem albo kolo tylka...
wystarczy ped powietrza zeby sie zorientowaly co bedzie jesli nastepnym razem trafie w tylek... dodam ze jak macham im ta reka to druga je trzymam wiec nie oberwaly. czasem zdarza mi sie pacnac kota leciutko po tylku, zazwyczaj w odwecie za pacniecie mnie. ale to naprawde leciutko jest... kot sam by sobie mocniej przylozyl.

generalnie jestem preciwna biciu senso stricte...
ale lekkie pacniecie jeszcze niekomu nie zaszkodzilo...

ze stolu moje koty zlatuja. nie pozwalam im tam wlazic...
za pierwszym razem zrejmuje ze stolu i spuszczam na podloge....
za drugim razem stosuje przycisniecie do podlogi... za trzecim NIBYlanie...
zazwyczaj 4 sposob juz nie jest potrzebny :D
a jakby mocno rozrabialy zamykam na 5 minut w transporterze i wsadzam do lazienki... spooj jest jak talala... potem kocio jest kochane jak nie wiem co...

zazwyczaj jeszcze przerowadzam z otem rozmowe mowic mu co zrobil zle i dlaczego :D i kocia zdaje sie rozumiec :D
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Śro lis 22, 2006 11:18

Witam.
Proszę o poradę, mam 3-miesięcznego kocura, na którego żadne kary nie działają.Próbowałam wszystkiego:
trzymanie za kark- kot się tak wykręca że i tak się wywinie i mnie pogryzie z podwojoną siłą,
psikanie wodą-nie boi się,
machanie rękami-jeszcze bardziej go to zachęca do zabawy,
ruszanie nosa, ucha- nic z tego, jeszcze mnie pożre gorzej
Do tego włazi na stół- zrzucam go z niego, krzycze NIE WOLNO,ZŁAŹ to tylko się chowa za czymś co stoi na stole :wink:

Kot skacze mi na głowę, raz dostałam w oko na szczescie bez pazura, nie wiem co zrobić na tego zbója nic nie działa!
Mam nadzieję ze to się poprawi jak go wykastruję, ale jak przeżyć do tego czasu ?

Pozdrawiam
Ewa

Demeter

 
Posty: 3
Od: Nie sie 27, 2006 10:54
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 26, 2006 16:32

ja zawsze jak moje kicie cos przeskrobia unosze delikatnie reke z palcem wskazujacym i poruszam nim w sylu"nu nu" i one rozumieja za zle zrobily i robia sie grzeczne oczywiscie pozwlam im troche psocic ale granice znaja i czasami przekraczaja wowczas pokazuje im "nu nu" i sprawa zalatwiona

smurka

 
Posty: 26
Od: Nie wrz 17, 2006 11:24
Lokalizacja: LEUVEN-BELGIA

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DanielGek, miau333, puszatek i 203 gości