Kary fizyczne?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 09, 2004 2:09

Dokladnie. Bardzo przykra historia :(

Kary fizyczne, kazdego stopnia, od lekkiego klapsa poczawszy, uwazam za wyrzadzanie krzywdy.
Krzywda to nie tylko bol. Rowniez upokorzenie, a w przypadku zwierzat - sygnal, ze jednak maja sie nas bac :(
Dla mnie wazne jest, zeby mnie sie nie baly. Zeby wlasnie biegly do mnie, kiedy sie boja, bo jestem w stanie je obronic i pocieszyc. I to robia.


Nigdy celowo nie uderzylam ani nie potrzasnelam moimi kotami.
Czasami zdarza sie wypadek, ze gwaltownie sie odwroce czy po cos siegam i na linii przelotu akurat nagle znalazl sie kot. Sa wtedy niepocieszone, obrazone, i przeprosinom nie ma konca.

Raz odpychalam Sisiule od kompa i zleciala ze stolu. Na grzbiet, bo nie snilo jej sie w najgorszych fantazjach, ze moge ja zepchnac ze stolu, i nie zareagowala nawet przekretem ciala, zeby zmiekczyc upadek. Czulam sie wtedy strasznie, ona tez :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw gru 09, 2004 7:32

Inka pisze:Kary fizyczne, kazdego stopnia, od lekkiego klapsa poczawszy, uwazam za wyrzadzanie krzywdy.
Krzywda to nie tylko bol. Rowniez upokorzenie, a w przypadku zwierzat - sygnal, ze jednak maja sie nas bac :(
Dla mnie wazne jest, zeby mnie sie nie baly. Zeby wlasnie biegly do mnie, kiedy sie boja, bo jestem w stanie je obronic i pocieszyc. I to robia.


Ja rownież jestem przeciwniczką kar fizycznych, a jednak dopuszczam taką możliwość w wyjątkowych sytuacjach.
Po pierwsze - w samoobronie (kiedy inne argumenty nie skutkują) albo w sytuacji, kiedy kot-dominant atakuje i nie reaguje na nic innego, trzepnięcie gazetą może czasem dać zaskakująco dobry skutek. Dotychczas użyłam tej metody tylko raz - kiedy Maksio mocno ugryzł w brzuch Milusia i nie zamierzal puścić. Trzepnięty po dupce zmyknął do kuwety i usiłował przekopać się na drugą stronę, wiec go zostawiłam, zeby sobie to przemyślał. Po poł godziny leżał koło mnie z mruczandem, jak zwykle - wiec chyba nie zaczal się nagle bać.
Po drugie - z tego co mnie uczono, zwierzęta czują się bezpiecznie w pobliżu osobnika alfa. Czyli takiego, ktory w przypadku zagrożenia potrafi pokazać pazury. Jeżeli przewodnik unika konfrontacji, to zwierz też będzie niepewny. Tak jest w przypadku koni i psów - myślę, ze również u kotów. Miluś ścigany przez Maksia nauczył się zmykać do ludzi - uznał, ze tam jest strefa bezpieczna.

Przy okazji: Skąd się bierze powszechne przekonanie, ze do kocich bitek nie należy sie mieszać? Gdybym zostawiła sprawy samym sobie, Miluś-pacyfista wyglądałby jak weteran wojenny.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw gru 09, 2004 8:44

Herbatka pisze:
Moje koty dobrze na to reaguja - absolutnie rozanielone tarzaja sie w suchym zielu, intensywnie sie slinia z radosci (tak jak w chwilach najwiekszego rozmiziania), przepychaja sie niegroznie,zeby rozlozyc sie maksymalna powierzchnia ciala na walerianie ;-)


to musi byc cudny widok :wink: :ryk:
Obrazek
Obrazek

ranocchia

 
Posty: 622
Od: Śro wrz 29, 2004 6:49
Lokalizacja: Bolonia

Post » Czw gru 09, 2004 12:57

nongie pisze:Przy okazji: Skąd się bierze powszechne przekonanie, ze do kocich bitek nie należy sie mieszać? Gdybym zostawiła sprawy samym sobie, Miluś-pacyfista wyglądałby jak weteran wojenny.


Do kocich bitek nie należy sie wtrącać o ile nie przybieraja one zbyt brutalnych, krwawych form. Koty musza ustalić hierarchię kociego stada. Jeżeli dwa koty o podobnej hierarchii zaczynaja walczyć o pozycje przerwanie bójki przez człowieka oznacza iż problem kto będzie na którym poziomie nie został rozstrzygnięty. I do ponownego starcia napewno dojdzie.
W mieszkaniu nie ma możliwości wyznaczenia sobie "terenów" przez koty o dominujacym charakterze, tak jak jest to możliwe na wolności. Nie ma tez możliwości ucieczki z terenu dominanta przez słabszego kota.
Czasami też na najsłabszego członka stada zwraca sie agresja dominanta, ktory w ten sposób wyładowuje swoja frustracje spowodowaną jakimś nieprzyjemnym dla niego wydarzeniem. Może to być np. nieprzyjemny zabieg pielęgnacyjny - kota alfa (tu człowiek w tej roli) nie wolno skarcić, kara jest więc przeniesiona na kota niższego w hierarchii.
Miałam to u siebie w bardzo złagodzonej formie - na początku pobytu Soni u mnie, jeżeli robiłam cos nieprzyjemnego dla Bajry np. obcinanie pazurów, zaraz po tym zabiegu Sońka otrzymywała od Bajry bęcki łapą bez pazurów po głowie.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39350
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 09, 2004 13:41

MariaD pisze:W mieszkaniu nie ma możliwości wyznaczenia sobie "terenów" przez koty o dominujacym charakterze, tak jak jest to możliwe na wolności. Nie ma tez możliwości ucieczki z terenu dominanta przez słabszego kota.


Dzieki za obszerne wyjaśnienie! Dokładnie to co piszesz obserwuję u moich futrzaków. Miluś juz tylko zmyka, wiec to jest raczej przypadek typu "na najsłabszego członka stada zwraca sie agresja dominanta".

Od tamtego czasu dzieje się też ciekawa rzecz: kiedy widzę, że Maksio czai się na Milusia i warknę w odpowiednim momencie "Maksiu, widze Cie" - kot odpuszcza. Wcześniej olewal mnie zupełnie i napadał na Milusia w mojej obecności bez skrępowania. Czyżby zastosowanie kary fizycznej owocowało w tym przypadku ostatecznym ustaleniem hierarchi w stadzie pomiędzy kotem a włascicielem?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw gru 09, 2004 14:04

nongie pisze:Czyżby zastosowanie kary fizycznej owocowało w tym przypadku ostatecznym ustaleniem hierarchi w stadzie pomiędzy kotem a włascicielem?

Tak, kot sie boi, ze mu znowu wlejesz, wiec ucieka. Kazdego mozna tak wycwiczyc, nie tylko kota.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw gru 09, 2004 14:16

MarioD- u mnie jest dokładnie tak samo. Shaela, po każdym nieprzyjemnym zdarzeniu (zakraplanie oczek, obcięcie pazurków, powrót z wizyty u weta czycokolwiek) odreagowuje, atakując Borysa. Podobnie jesli zbyt długo i zbyt demonstracyjnie miziamy sie z Borysem- kota odczeka moment po zakończeniu zabawy czy pieszczot i mu przyłozy. Tyle, ze w kazdej innej sytuacji (przy misce, wyborze miejsca do leżenia, zabawie) Borys wydaje sie byc dominantem i ma bezdyskusyjną przewagę fizyczną. Ale on nigdy nie odreagowuje stresu na kotce. Jakos dziwnie ta hierarchia w moim "stadku" sie układa :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39530
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw gru 09, 2004 14:18

Inka pisze:
nongie pisze:Czyżby zastosowanie kary fizycznej owocowało w tym przypadku ostatecznym ustaleniem hierarchi w stadzie pomiędzy kotem a włascicielem?

Tak, kot sie boi, ze mu znowu wlejesz, wiec ucieka. Kazdego mozna tak wycwiczyc, nie tylko kota.


Oj Inko, czytasz nieuważnie.
Maksio nie ucieka.
Miluś ucieka, ale nie przede mną.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw gru 09, 2004 14:41

nongie pisze:
Inka pisze:
nongie pisze:Czyżby zastosowanie kary fizycznej owocowało w tym przypadku ostatecznym ustaleniem hierarchi w stadzie pomiędzy kotem a włascicielem?

Tak, kot sie boi, ze mu znowu wlejesz, wiec ucieka. Kazdego mozna tak wycwiczyc, nie tylko kota.


Oj Inko, czytasz nieuważnie.
Maksio nie ucieka.
Miluś ucieka, ale nie przede mną.

W takim razie bardzo przepraszam, zle zrozumialam Twoj post :oops:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw gru 09, 2004 15:56

ranocchia pisze:
Herbatka pisze:
Moje koty dobrze na to reaguja - absolutnie rozanielone tarzaja sie w suchym zielu, intensywnie sie slinia z radosci (tak jak w chwilach najwiekszego rozmiziania), przepychaja sie niegroznie,zeby rozlozyc sie maksymalna powierzchnia ciala na walerianie ;-)


to musi byc cudny widok :wink: :ryk:


jest :) i podloga od razu wymyta :wink:
Herbi
Herbatka, Stasiu, Mantra i Shakira (Tosia)

Herbatka

 
Posty: 166
Od: Śro wrz 15, 2004 6:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2004 16:00

Olat pisze:Borys wydaje sie byc dominantem i ma bezdyskusyjną przewagę fizyczną. Ale on nigdy nie odreagowuje stresu na kotce. Jakos dziwnie ta hierarchia w moim "stadku" sie układa :roll:


To jak Bogumił i Barbara :D

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Śro cze 15, 2005 12:55 kary cielesne

pozwalam Miśce absolutnie na wszystko (no może nie na drapanie mebli); nie ma u nas pojęcia kary; Misiko nie jest karana, nie mogłabym..
ona wie że ma u mnie kredyt zaufania i jak zostaje sama w domu nie rozrabia za bardzo :kitty: kocham moją Miśkę..

Agacik

 
Posty: 2
Od: Śro cze 15, 2005 12:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 15, 2005 13:00

Nie pozwalam na wszystko moim kotom, to byloby w moim odczuciu spore nieporozumienie. One tez mi na wszystko nie pozwalaja. :roll:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro cze 15, 2005 13:24

Kary fizyczne... Taaa...
Nasz Okruszek przesadza. Przed kastracja cale swoje zainteresowanie przelewal na Skierke ktora byla jego muza i w dodatku chetna ;).
Po kastracji temperament jako taki zostal (a wrecz sie jeszcze rozbuchal) - ale juz nie ukierunkowany na igraszki ze Skierka - ktora o dziwo bardzo szanuje i jej zadnej krzywdy nie zrobi.
A wiec obecnie Okruszek gania za wszystkimi kotami - przy czym najwieksza frajde sprawia mu ganianie... Luny i dzikie lowy na nia - co biedna, lekko neurotyczna kotke przyprawia o histerie i ucieczke z dzikim wrzaskiem.
Co go jeszcze bardziej nakreca i wogole jest przeszczesliwy.
On jej absolutnie nie chce skrzywdzic, to nie jest walka o dominacje - po prostu zabawa. Co z tego - skoro Luna zwiewa jak tylko zobaczy ze on sie na nia patrzy?

Czasami juz naprawde przesadza - tak jak ostatnio.
Zaczynamy sie juz bac o Lune.
Zlapalam go za fraki, unioslam lekko za skore na karku i zaczelam przemowe ;)
A ten podkurczyl tylne lapki, owinal je sobie ogonkiem, zwisl bezwladnie i mruczac robil slodkie minki. No i gniewaj sie na takiego...
Postawiony na podlodze.... wystartowal mometalnie na dalsze lowy :twisted:

Inna kara fizyczna - glowny bohater - takze Okruszek ;)
Sniadanie, czarna blyskawica lata nam po stole, po kanapkach, oblizuje smietniczne, lyzki, siebie pod ogonem - maslo itp ;)
Bierze sie czarne futro i zrzuca ze stolu - na stojaca obok kanape.
Owocuje to tym ze Okruszek odbija sie od niej jak z trampoliny i jednym skokiem jest znowu w talerzu ;)

Ostatnio Okruszek ukaral sam siebie - w napadzie glupawki (bardzo czestej u niego - jakies 1000 razy na dobe) wlecial jak wariat do kuchni, odbil sie od okna, przelecial po kuchence - zwalajac z niej wszystkie stojace na niej garnki i patelnie...
No, wtedy to sie chyba po raz pierwszy w zyciu czegos przestraszyl...
Na jakies 5 sekund ;)

Z kar fizycznych stosujemy jeszcze bicie Zaby.
Ale tylko dlatego ze ona to uwielbia i nic jej nie sprawia takiej radochy jak bardzo mocne klapsy ;)

Blue

 
Posty: 23940
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro cze 15, 2005 13:31

Gizmusia psikałam wodą. Efekt: kot to polubił... Klapa dostał raz - lekkiego, nic nie skutkowało, to go trochę utemperowało. Zaraz potem przyszedł strzelać baranki, więc sie poryczałam przez wyrzuty sumienia.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 105 gości