Kary fizyczne... Taaa...
Nasz Okruszek przesadza. Przed kastracja cale swoje zainteresowanie przelewal na Skierke ktora byla jego muza i w dodatku chetna

.
Po kastracji temperament jako taki zostal (a wrecz sie jeszcze rozbuchal) - ale juz nie ukierunkowany na igraszki ze Skierka - ktora o dziwo bardzo szanuje i jej zadnej krzywdy nie zrobi.
A wiec obecnie Okruszek gania za wszystkimi kotami - przy czym najwieksza frajde sprawia mu ganianie... Luny i dzikie lowy na nia - co biedna, lekko neurotyczna kotke przyprawia o histerie i ucieczke z dzikim wrzaskiem.
Co go jeszcze bardziej nakreca i wogole jest przeszczesliwy.
On jej absolutnie nie chce skrzywdzic, to nie jest walka o dominacje - po prostu zabawa. Co z tego - skoro Luna zwiewa jak tylko zobaczy ze on sie na nia patrzy?
Czasami juz naprawde przesadza - tak jak ostatnio.
Zaczynamy sie juz bac o Lune.
Zlapalam go za fraki, unioslam lekko za skore na karku i zaczelam przemowe
A ten podkurczyl tylne lapki, owinal je sobie ogonkiem, zwisl bezwladnie i mruczac robil slodkie minki. No i gniewaj sie na takiego...
Postawiony na podlodze.... wystartowal mometalnie na dalsze lowy
Inna kara fizyczna - glowny bohater - takze Okruszek
Sniadanie, czarna blyskawica lata nam po stole, po kanapkach, oblizuje smietniczne, lyzki, siebie pod ogonem - maslo itp
Bierze sie czarne futro i zrzuca ze stolu - na stojaca obok kanape.
Owocuje to tym ze Okruszek odbija sie od niej jak z trampoliny i jednym skokiem jest znowu w talerzu
Ostatnio Okruszek ukaral sam siebie - w napadzie glupawki (bardzo czestej u niego - jakies 1000 razy na dobe) wlecial jak wariat do kuchni, odbil sie od okna, przelecial po kuchence - zwalajac z niej wszystkie stojace na niej garnki i patelnie...
No, wtedy to sie chyba po raz pierwszy w zyciu czegos przestraszyl...
Na jakies 5 sekund
Z kar fizycznych stosujemy jeszcze bicie Zaby.
Ale tylko dlatego ze ona to uwielbia i nic jej nie sprawia takiej radochy jak bardzo mocne klapsy
