zdjęcie z 9 stycznia , dzień kastracji

Zdjęcie dziś


Czy te konowały wadowickie, umieją w ogóle czegoś nie spierdolić . Bo mnie już szlak jasny trafia
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewar pisze:Moje koty jeżdżą głównie do Warszawy. Transport mam, ale ja nie jeżdżę z kotem, wizytę PA robi za mnie Arcana. Z Limanową masz gorzej, bo tam chyba nie ma nikogo do wizyty. Z Krakowa do Warszawy transport może byłby możliwy. Domek w Limanowej wydaje się fajny. Dlaczego nie możesz pojechać busem? Kiedyś wetka woziła mi koty właśnie busem i to daleko, bo prawie 300 km. Kot przykryty kocykiem spał spokojnie.
ewar pisze:Łatwiej jest znaleźć transport między dużymi miastami. Wadowice i Limanowa to małe miejscowości, co nie znaczy, że nie trafi się jakiś transport. A ta pani nie jest zmotoryzowana? Oczywiście musi być wizyta PA. Arcana coś na ten temat wie, bo odbyła kilka takich, że w efekcie kot nie trafił do domku, a rozmowy były długie, omawiane wszystkie szczegóły...itd.
ewar pisze:To może pani przyjechałaby po Czarusia, pojechalibyście razem, a potem wróciłabyś busem?
Agwena pisze:A ja uważam, że to wcale nie jest niezręcznie. Ja swego czasu po kociaki jechałam ponad 100km i nawet specjalnie nie było opcji, żeby ktoś mi je przywiózł. To znaczy, żeby ich opiekun mi je przywiózł. Jeśli pani jest zmotoryzowana i chce Czarusia, to spokojnie możesz próbować tak się dogadać, żeby przyjechała po kocurka, zabrała was razem, a Ty sobie potem busem wrócisz. Tym bardziej, że Ty zmotoryzowana nie jesteś, a koszt transportu byłby pewnie znaczny. 90 km to nie tak znowu wiele.Trzymam kciuki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 135 gości