maczkowa pisze:Damian, Iza- choć rozumiem Waszą sytuację w konflikcie z karmicielką, a teraz emocje zw. z pojawieniem się tudor, to uważam, że rozgrywając ten konflikt, te rozmowy tu na forum, pisząc te posty dyskutujace z tymi osobami i jednocześnie odnoszące się do wypowiedzianych, niewypowiedzianych, wyimaginowanych zarzutów jakichś osób- po prostu szkodzicie temu wątkowi. To nie lokalna grupa, gdzie ludzie się między sobą spierają, a wątek an ogólnopolskim forum, gdzie poszukujecie pomocy dla kotów. Takie posty, jak ten ostatni Damiana- kompletnie temu celowi nie służą.
Ja np mam ogronną ochotę zrobić coś, by z wątku się wypisać, chociaż jeszcze niedawno sporo pomogłam, a teraz ściskałam za Was kciuki i ocierałam łzy na doniesienia o chorobie kotów.
Rozumiem Twoje stanowisko.Jednak zauważ proszę powagę sytuacji oraz to ze to jest właśnie zamierzony cel tych osób.Nie realna pomoc.Tylko zrobienie szumu i odcięcie nas od pomocy.Pomocy nie dla nas tylko dla tych kotów.Czy myślisz że ktokolwiek wczoraj oprócz Damiana tam na lotnisku był przejęty losem już nawet nie umierającego kota- tylko martwego kota?Bo Damian przecież musiał go odnależć.Odnależć w trudnym zimnym terenie.Padał deszcz a On tam czekał nie mając ciepłego schronienia.Czekał na pomoc- dla tego kota.Nie po to żeby wdawać sie w pyskówki.Ponad 4 godziny spędził, nawet nic nie zjadł po powrocie tylko sie zapakował po tym poście i od razu pojechał.Po co?Ano tylko po to zeby ktoś miał ubaw.No ja przepraszam- ale ja też bardzo mocno bym się wkurzyła słysząc jak karmicielka drwi sobie przez telefon - a chwilę póżniej odnajdując do tego już martwego kota.
Naszym zdaniem karmicielka szerzy sama po lotnisku pp.I pewnie nie tylko tam.Podważyła nawet argument że kot miał zrobiony test.Nie dość ze nie robi nic od lat to jeszcze w obecnej sytuacji kategorycznie pogarsza i zaprzepaszcza to co do tej pory zrobiliśmy.Przypomnę że po pierwszym ataku pp sytuacja była już opanowana.Nie uwierzę jeśli napiszesz mi ze to jest normalne zdrowe rozsądkowe zachowanie.
Dlatego rozumiem jego stanowisko- Jemu naprawdę bardzo bliski jest los tych kotów.I jest oddany całej sprawie- ale w obliczu takiego absurdu- nie wiem ile jeszcze to wytrzyma.
Nie mogę zabronić mu pisać.Napisał co czuje.Miał prawo to czuć.W sumie to tylko dzięki temu że tam pojechał wiemy z kim naprawdę mamy do czynienia.