Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Ewuniu w dniu Twoich imienin życzymy Ci dużo zdrowia i szczęścia.

Bardzo dziękuję :1luvu:

Wróciłam od swoich bezdomniaczków. Jadzi nie było, jutro podjadę również, może się pojawi. Do Kulek jadę dzwoniąc już z daleka dzwonkiem. Na jego dźwięk z drewnianego domku wyszło to cudne coś. Fajnie, że domek mu się podoba. Trochę jest za wysoki, przez to kot nie może ogrzać wnętrza swoim ciałem, ale dołożę jeszcze ścinków polarowych, zakopie się w nie dokładnie i nie zmarznie. Po jakiejś chwili przybiegł kocurek z plamką na nosku. Przegonił to cudne i zabrał się za jedzenie. Spokojnie, dla tego drugiego też wystarczy. Dzisiaj znowu pogłaskałam to z plamką na nosku

Nie wiem, co się stało z pozostałymi kotami, czy żyją, czy się gdzieś nie przeniosły.

ewar pisze:Wróciłam od swoich bezdomniaczków. Jadzi nie było, jutro podjadę również, może się pojawi. Do Kulek jadę dzwoniąc już z daleka dzwonkiem. Na jego dźwięk z drewnianego domku wyszło to cudne coś. Fajnie, że domek mu się podoba. Trochę jest za wysoki, przez to kot nie może ogrzać wnętrza swoim ciałem, ale dołożę jeszcze ścinków polarowych, zakopie się w nie dokładnie i nie zmarznie. Po jakiejś chwili przybiegł kocurek z plamką na nosku. Przegonił to cudne i zabrał się za jedzenie. Spokojnie, dla tego drugiego też wystarczy. Dzisiaj znowu pogłaskałam to z plamką na nosku Nie wiem, co się stało z pozostałymi kotami, czy żyją, czy się gdzieś nie przeniosły.

a ci co je też dokarmiają też nic o nich nie wiedzą?

Też nie. Niedaleko są tzw. "stare bloki", a tam od zawsze były koty w piwnicach. Podkarmiane, od jakiegoś czasu już sterylizowane, leczone. Całkiem możliwe, że któreś z Kulek tam trafiły. Oczywiście, mogły też źle skończyć

, tego nie da się wykluczyć.

Dzisiaj miałam taki pielęgnacyjny dzień. Kotom podcięłam pazurki, wyczesałam. Pisząc "koty" nie mam na myśli Pusi :wink:

Zaraz jadę pod hutę i do Kulek. Tak szczerze, to nie chce mi się. Jakoś tak smutno jest, mało ludzi na ulicach, pod hutą nie będzie żywej duszy. Mam jednak nadzieję, że Jadzia wreszcie się pojawi. Proszę o kciuki za to, bo już zaczyna się niepokoić.

ewar pisze:Dzisiaj miałam taki pielęgnacyjny dzień. Kotom podcięłam pazurki, wyczesałam. Pisząc "koty" nie mam na myśli Pusi
Zaraz jadę pod hutę i do Kulek. Tak szczerze, to nie chce mi się. Jakoś tak smutno jest, mało ludzi na ulicach, pod hutą nie będzie żywej duszy. Mam jednak nadzieję, że Jadzia wreszcie się pojawi. Proszę o kciuki za to, bo już zaczyna się niepokoić.

Kciuki za śniadania czwartkowe! :ok:

I jak? Była Jadzia?

Niestety, nie było jej

Jutro nie jadę, dopiero w sobotę. Dałam tylko kocią puszkę Czakiemu, bo nie byłam pewna, czy ktoś go odwiedził dzisiaj i pojechałam do Kulek. Były dwa kotki, te, co zwykle i jak zwykle zaczęło się od łapoczynów. Nie, nie jest to jeszcze taka walka kocurów na poważnie, ale może być, kiedy oba dorosną. Ciachnę je, oczywiście. Dzisiaj wyjątkowo mięsa nie miałam, ale dostały dobrą mokrą i suchą karmę, resztki wędlin ktoś im dał rano. Nie chcę już się powtarzać kolejny raz, ale trzeba być dość odpornym psychicznie, jeśli zajmuje się bezdomniakami. Mogę im zapewnić jedzenie, ale bezpieczeństwa już nie. A jak znikają, to też nie umiem powiedzieć, co się stało. Tak to jest.
Sikorki przylatują do karmnika, jest ich trochę, ale są i sroki. Ornitolog ze mnie żaden, ale czytałam, że sroki są zagrożeniem dla małych ptaszków. Pozostaje mi mieć nadzieję, że sikorki i wróbelki jakoś sobie jednak poradzą.

Oj Jadziu, Jadziu - pokaż się kiedyś, kotko, na znak, że wszystko u Ciebie w porządku!

Może dzisiaj?
U nas spadł śnieg. Szybko stopnieje, bo temperatura powyżej zera. Najwięcej śniegu na dachach samochodów :wink:

Zaraz wyruszam na zakupy. Wczoraj sklepy mięsne były w większości zamknięte, ale dzisiaj powinnam już coś kupić. Dla swoich i dla bezdomniaków, chętnie pewno zjedzą coś tłustego.
Zaraz po Nowym Roku umawiam Pusię na golenie. Męczy się już z dredami, wygląda okropnie

Przy okazji zrobię jej badania, ale myślę, że nie jest źle. Odzyskała apetyt, ale w końcu to wiekowa już kotka, na starość lekarstwa nie ma. Od razu też umówię się na sterylkę córci Meli. Potem kocurek pójdzie pod nóż i stadko będę mieć z głowy. Oby tylko jakieś domki się pojawiły, bo za dużo tego "dobra".

Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Kto przegląda forum