Oj tak. Robi się puszysty

To łobuziak i słodziak w jednym. On wszystko by chciał już. Pobiec za kotem, dorwać kota, zabrać zabawkę, pobawić się, zedrzec fotel, spać w łóżku, wskoczyć na kolana... Jak chce na ręce to kica na tych swoich trzech łapkach między nogami. Ociera się, robi słupki, w oczy zagląda. Wzięty na kolana wtula się całym sobą. Zagląda w oczy. Wdzięczny. Ślini okropnie. By za chwilkę, z tej miłości wielkiej, zacząć podgrzać. Pięknie daje sobie radę już z wysokością. Robi to sposobem ale włazi na regały, oparcia foteli, drapak niższy. Gdy biega nie widać kalectwa. Widać je przy wolnym dreptaniu. Biała plamka na brzuszku uwydatnia brak kończyny. Zaszła w nim wielka zmiana. A najbardziej zmieniły się oczy. Nie są już zasnute cierpieniem i strachem. Nie ma w nich smutku i nie pewności. Teraz to oczy ciekawego życia kota. Czasem senne. Często wesołe. I takie ufne. Bardzo mnie ta ufność wzrusza.