MalgWroclaw pisze:Zaglądam, dobrego dnia dla Was.
Dzięki. U nas ciepło. Cho lekki przymrozek ściął ulice i nóżki
ślizgajom siem. Szyluni nie było. Wczoraj jeden facet co nadzorował "basen" mówił ,że odbyła się walka kocia. Ten nowy popędził naszą emerytkę i z wielkim wrzaskiem uciekała. Dziada wykastruję bo wedle mnie jaja ma. I nie obchodzi mnie czy jest czyjś czy nie. Moje żarcie żre i to w ilościach hurtowych!
Widać ,ze zbliżają się święta. Po czym? Po zainteresowaniu adopcyjnym. ... ten z dużym ogonem...ten mały biały z czarnym... ten kot z ogłoszenia...Mało kto mówi o Yodzie. O innych nie mówi się. Na prezent, najlepiej podjechać pod podany adres na konkretną godzinę. Nikt nie otwiera okien. Każdy jest cudowną osobą. Kot będzie miał jak w raju. Oni, jeśli to taki problem z podwiezieniem, sami go odbiorą. Pani zadzwoni tam i tam to powiedzą jacy jesteśmy fajni... NIKT nie czyta do końca i dokładnie ogłoszeń. Uff. Narzekałam na brak telefonów? No to
se wykrakałam.
A my? My niedzielne popołudnie spędziliśmy razem z mężem na upojnym spotkaniu z wetką. Wcześniej zrobiło każde z nas spacer koci. Janusz, robi to już automatem, polazł do lasu. Jam podreptała na osiedle. Nie dyskutuję z kierunkiem kateringu męża. Już mi zastrzegł, że osiedla on karmić nie będzie. Leśne koty lubi a one jego więc drepcze do nich.
Potem chwila skoków i jazda do gabinetu. Pojechała Agrafka i Wedelek. Ona, wiadomo ,na ogląd rany. On, wiadomo, na ogląd paszczy po nowym leku. Oboje są zadowalający. Agrafci pięknie się goi. Wedzikowi też z paszczy lepiej patrzy.
Mamy też komitet hafciarski. Wczoraj hafcił Precuś. Potem Tami. Dziś Wedelek i Tamisia. A z nocy kocyki, wyrko i cała fontanna ubabrane. Tak sobie myślę czy to nie wina chrup. Kupiłam Joserę kaczkę z czymś tam. Na promocję sie skusiłam. Chętnie jedzą. Mam wrażenie ,że wydalone na wolność resztki to jest właśnie to. Już mieliśmy taką sytuację z chrupami wymiotnymi.

Pewnie skończy się na odstawce. Lubi je Bunia leśna więc zeżre je ona. Długo to będzie trwało bo wór spory, dopiero co zaczęty.
Floreczek zaczyna nam się panoszyć. Normalny stan u kota co to sobie miejsce umaszcza. Potrafi przylać. Pogonić. Zawarczeć. Pacnąć niby nie chcący. Chce się bawić z innymi futrami ale jeszcze nie do końca kuma na czym rzecz polega. Taki fajny kotek z niego się robi.