Miś i Ryś - koty z chorobą addisona, dźwięki relaksujące...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 09, 2019 17:28 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

color1 pisze:Chciałbym tylko zaznaczyć, że ogłoszenie (to na gumtree) poszło w świat (fb), więc mogą być telefony...

p/s bardzo fajny tekst


dziękujemy za puszczenie w świat!!! :1luvu: :201494 :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon gru 09, 2019 17:30 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Blue pisze:Marzenia11, strasznie Cię przepraszam, nie odpisałam Ci od razu i mi potem Twoje pw się zagubiło :(
A przez weekend miałam Bardzo Ważnego Gościa :) i ogolnie wszystko stało na głowie.
Bardzo Ci dziękuję za ogloszenie na gumtree! I masz wolną rękę odnośnie edycji jego tekstu. Teraz jadę do wetki z Rysiem do kontroli i Puszkiem ktory nam sie sypie strasznie, jak wrocę i zlapię oddech to pomyślę i coś tam wymodzę.

nie szkodzi! Też byłam mocno zajęta i takie tam i się nie upominałam..
Czy Puszek nie daj Bóg się posypał po usunięciu tych kłów? Dobrze pamietam, ze miał mieć zabieg tydzień temu?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon gru 09, 2019 17:43 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Dla porównania opiszę sytuację mojej byłej tymczaski.
Chętnych, którzy nie odpadliby w pierwszym sicie dotyczącym zabezpieczeń domu, było bardzo mało. W ogłoszeniu ani słowa o chorobach (bo nie miała tak poważnych jak choroba Addisona). Wizyt, które doszły do skutku, bardzo mało. Na tych wizytach chętni poznali kotkę, mieli okazję się w niej zakochać, a potem usłyszeli o jej specyficznych dolegliwościach. Nie poważnych, a jednak takich, które nie kontrolowane mogą się przerodzić w poważne. Potem nigdy się już nie odezwali. Nie widziałam pretensji, że nie byli ostrzeżeni w ogłoszeniu.
Nie było szans, że zbagatelizują problemy, nie po takim maglu, w jakim uczestniczyli. Na podobnej zasadzie wyobrażam sobie adopcję Rysia.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon gru 09, 2019 17:54 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Mój Kitek, mimo wspaniałego charakteru, też się nie wyadoptował, bo miał usuwanego nadziąślaka i musiałam uprzedzać, że to się może powtórzyć. W ogłoszeniu o tym wspominałam, ale w rozmowie jednak okazywało się, że to za duża wada :wink:
Kitek został u mnie. Ale był zwykłym, kilkuletnim kocurem, a nie rudym kociakiem. Rysia na pewno ktoś pokocha!
I jestem przekonana, że Blue tak jak Stomachari przeswietli Domek na wszystkie strony :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70175
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 09, 2019 22:00 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Nie wątpię, że Blue prześwietli domek, zresztą z pewnością lepiej ode mnie ;) To były wyjątkowe wizyty, magiel wyszedł niezamierzony. Do dziś nie wiem, czy należy to zaliczać do osiągnięć, czy porażek ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon gru 09, 2019 23:36 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Czasami tak jest, wszystko zależy od potencjalnego Domku. Przy niektórych trzeba się nagadać :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70175
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 10, 2019 14:14 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Stomachari pisze: Potem nigdy się już nie odezwali. Nie widziałam pretensji, że nie byli ostrzeżeni w ogłoszeniu.


Brałabym pod uwagę możliwość że wyjście po rozmowie i zerwanie kontaktu było taką formą pretensji :(
Chyba że źle zrozumiałam to co napisałaś.
Bo zrozumiałam że dopiero na wizycie dowiedzieli się o problemie kotki i zostali dogłębnie przemaglowani, po czym wyszli i więcej się nie odezwali.
Niekoniecznie o takiej wizycie zapoznawczej i o takim jej przebiegu marzę dla Rysia ;)
Ja podczas wizyt przedadopcyjnych rozmawiam i obserwuję. Nie magluję. Przynajmniej się staram ;)
I nigdy nie zakładam że:
Nie było szans, że zbagatelizują problemy, nie po takim maglu, w jakim uczestniczyli.


Wczoraj nie ogarnęłam sprawy ogłoszenia, za dużo się działo - postaram się dzisiaj to zrobić.
Postaram się też znaleźć złoty środek. Życie zweryfikuje czy dobrze czy źle. Mamy czas.
Przy chorobie Rysia która jak najbardziej może spowodować że w razie zaniechania suplementacji hormonu on umrze (nie od braku jednej tabletki oczywiście), która może mieć swój przebieg o którym obecnie mi się nawet nie śniło bo np. w domu pojawi się szczeniak który będzie początkowo stresował Rysia (co może spowodować konieczność modyfikacji dawki leków) albo przydarzy mu się jakaś inna choroba - czy zdarzy się coś innego - nie mogę bagatelizować sprawy i udawać że problemu nie ma.
Nie mogę też pozwolić na to by ktoś zakochał się w Rysiu, przyjechał, poznał go, zakochał się po uszy i dopiero wtedy go uraczyć newsami odnośnie jego przypadłości. Bo człowiek już w kocie zakochany może przecenić swoje możliwości i chociaż będzie bił się w pierś że da radę i marzył całe życie o kocie z addisonem, i może nawet w to święcie wierzyć - życie może pokazać że była to decyzja na wyrost, podyktowana emocjami.

Ależ mi się okaz trafił :strach:

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto gru 10, 2019 16:37 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Mam już trochę doświadczeń z ludźmi, którzy się nie odzywają. Jak do tej pory nigdy nie chodziło o to, że obrażają się za informacje o dolegliwościach dopiero na wizycie. Jak dotąd to było zderzenie wyobrażeń o adopcji: „Przyjadę, uśmiechnę się a tydzień później wezmę kota” z rzeczywistością: „Ktoś mnie jeszcze odwiedzi i zajrzy w każdy kąt, czy mam kratki w oknach uchylnych. I czy trujących roślin nie mam. I czy jedzenie dobrej jakości kupuję”. O zabezpieczeniach i diecie ludzie są uprzedzani wcześniej, w ogłoszeniu i w rozmowie telefonicznej, a mimo to potem są zaskoczeni, że nie wystarczą same ich zapewnienia. I widać to po twarzach, gdy wymieniasz trujące rośliny (bo nikt nigdy nie ma trujących roślin, na to też się szykuj, ludzie wyobrażają sobie, że trująca roślina ma zęby i sama kąsa) albo podkreślasz niebezpieczeństwo zespołu okna uchylnego. To nie jest rozczarowanie dotyczące dolegliwości. Jak byś zobaczyła, to byś wiedziała. (Ostatnia chętna umówiła się na spotkanie. Niczym jej nie straszyłam, tylko się umówiłam. Nie przyszła i nie dała znać. Nie mogła się obrazić bo nie miała o co. To NORMA przy adopcjach z ogłoszenia.)
Blue, niczego Ci nie ujmując, sama pisałaś, że domy do tej pory znajdowałaś inaczej. Cała wątpliwa przyjemność rozmów przed Tobą, niestety. I cała masa rozczarowań ludzką niefrasobliwością. (Polecam wnikliwą lekturę wątków tabo10 i ASK@, które mają znacznie bogatsze doświadczenia niż ja. Nawet jeśli część niepowodzeń wynika ze zmęczenia ich obu, na co weźmy matematyczną poprawkę 30%, pozostaje naprawdę szeroki materiał pomazujący, jak lekceważący potrafią być niektórzy zainteresowani. I że nawet przy super mega uczciwym pisaniu ogłoszeń zawsze trafią się tacy, którzy myśleli, że zaczarują rzeczywistość.)
Nie wierzę, że ktoś mógłby przecenić swoje możliwości, gdy usłyszy, że kot potencjalnie może umrzeć (nie licząc tych czarujących rzeczywistość, ale im nie powinno się powierzać żadnego zwierzęcia). Że się tak zakocha, że zlekceważy zagrożenie. Jeśli podkreślisz zagrożenie, nie zlekceważą tego. Bo są dziesiątki innych, zdrowych kotów do wyboru.
Swoje wizyty nazwałam maglem, ale dla kociarza to było poruszanie zwykłych spraw. Jestem pewna, że podobnie wyglądały Twoje rozmowy z opiekunkami Toli. Tyle tylko, że pewnie rozłożone w czasie, bo jakby cel rozmów był inny. One kota już miały.
Co do śmierci kota, jeśli nie poda mu się jednej tabletki. Ja wiem, że kot nie umrze. Ale napisałam, jak zrozumie to przeciętny człowiek, jeśli w ogóle przywiąże wagę do tego, co czyta. Ludzki umysł potrzebuje uproszczeń. To było jedno z nich.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto gru 10, 2019 17:59 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Blue, tu nie chodzi o to, by bagatelizować chorobę, ale by nie eksponować na pierwszym miejscu jej najgorszych skutków. Poza tym zamieszczenie w ogłoszeniu masy medycznych informacji nie ma o tyle sensu, że do wiekszości ludzi nie dotrze ( bo jednak większość po prostu nie rozumie tego języka, nie rozumie mechanizmów, zdaje się na lekarzy- i tu Twoja rola po pierwsze, by dobrze pokierować do lekarza, ale też zapewnić, że w pierwszym okresie ludzie będą mogli liczyć na Twoją pomoc ) i po prostu nie przebrną przez ogłoszenie, bo napisane jest językiem dla nich obcym i zawiera informacje, których nie rozumieją i odstraszą ich. To trzeba zostawić na rozmowę telefoniczną ( też nie wszystko, bo mogą nie przyswajać takich danych w takim typie kontaktu ), a potem jesli nadal będą chętni na rozmowę bezpośrednią. Plus pisemna instrukcja, jeśli sie zdecydują, żeby mogli wracać do tego.
Pamiętaj, że to jest tylko ogłoszenie, a nie karta leczenia szpitalnego Rysia. Ma zawierać wszystkie ważne informacje, ale nie być przeładowane.
W ogłoszeniu zamieściłaś linka do wątku, jeśli ktoś będzie zainteresowany naprawdę - wejdzie i poczyta.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto gru 10, 2019 18:52 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Ludzie z reguły nie czytają...a już na pewno nie czytają do końca.
Jak przeczytają kilka pierwszych linijek ogłoszenia, to już sukces :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14054
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 10, 2019 18:56 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

ale chciałam tez powiedzieć, że zdjęcie z kołnierzem jest urocze :) ta minka, ten jęzorek są cudne :) moze nie jestem typowym czytaczem ogłoszeń, ale takie zdjęcie nie odstraszyłoby mnie, a przyciągnęło :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto gru 10, 2019 19:33 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

maczkowa dobrze to ujęła :) A to zdanie najbardziej do mnie trafia:
maczkowa pisze:to jest tylko ogłoszenie, a nie karta leczenia szpitalnego

:ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto gru 10, 2019 20:50 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

maczkowa pisze:Blue, tu nie chodzi o to, by bagatelizować chorobę, ale by nie eksponować na pierwszym miejscu jej najgorszych skutków. Poza tym zamieszczenie w ogłoszeniu masy medycznych informacji nie ma o tyle sensu, że do wiekszości ludzi nie dotrze


Naprawdę zamieściłam w tym ogłoszeniu masę medycznych informacji i eksponowałam jej najgorsze skutki? :strach: W którym miejscu? 8O
Absolutnie tego tak nie odbierałam, uwzględniając to na co chory jest Ryś.
Ale ok - zmieniłam ogłoszenie, wkleiłam tekst podesłany przez jolabuk5 :201494 i zobaczymy :)

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto gru 10, 2019 21:26 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Ojej, trzymam kciuki, żeby podziałało! :ok:
Ja bym jeszcze w tytule dodała rudy kociak. Np. Niezwykły rudy kociak Ryś...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70175
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 10, 2019 23:09 Re: Miś i Ryś - choroba addisona - po operacji :)

Stomachari pisze: Cała wątpliwa przyjemność rozmów przed Tobą, niestety. I cała masa rozczarowań ludzką niefrasobliwością.


Z tym spokojnie, nie szukałam kotom domów przez olx ale rozmów przedadopcyjnych kilka odbyłam :wink:
Albo i kilkadziesiąt :wink:
Ogarnę :)

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, kasiek1510 i 114 gości