Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 20, 2005 20:54

Właśnie przed chwilą doznałam pozytywnego szoku 8O
W 2 miesiące po przybyciu Malucciego do nas byłam świadkiem pierwszego mordobicia :wink: między nim a Inką. Mordobicia pokojowego, bez syczenia i agresji :mrgreen:
Czyżby mi się koty ostatecznie zakumplowały? :lol:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 21, 2005 13:20

Mój szok się pogłębia 8O
Inka i Malucci śpią czule do siebie przytuleni, przed snem Inka wylizała Malucciemu łepek i umyła uszy, a rudy drań :wink: wyglądał na baaardzo zadowolonego...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 21, 2005 13:24

Aleba pisze:Mój szok się pogłębia 8O
Inka i Malucci śpią czule do siebie przytuleni, przed snem Inka wylizała Malucciemu łepek i umyła uszy, a rudy drań :wink: wyglądał na baaardzo zadowolonego...

:lol:
Ale fajnie :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie maja 22, 2005 11:16

Dzisiaj rano obudziła mnie kotłowanina na łóżku - przewalała się koło mnie wielka buro-ruda kosmata kula... :lol:
Malucci jest wyraźnie delikatniejszy w walce od Oneta, tamten jak czasem z impetem rzuci się na Inkę, to ta aż piszczy z bólu i ucieka. A Malucci nie skacze na nią całym ciężarem, tylko zaczepia łapką, a potem doprowadza do zwarcia i kotłowaniny :wink:
Wreszcie osiągnęliśmy etap, na którym każdy kot bawi się z każdym. Bo do tej pory to Inka bawiła się z Onetem, albo Onet z Maluccim. I już myślałam, że tak zostanie. A tu niespodzianka... :mrgreen:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 22, 2005 19:56

Aleba pisze:Dzisiaj rano obudziła mnie kotłowanina na łóżku - przewalała się koło mnie wielka buro-ruda kosmata kula... :lol:
Malucci jest wyraźnie delikatniejszy w walce od Oneta, tamten jak czasem z impetem rzuci się na Inkę, to ta aż piszczy z bólu i ucieka. A Malucci nie skacze na nią całym ciężarem, tylko zaczepia łapką, a potem doprowadza do zwarcia i kotłowaniny :wink:
Wreszcie osiągnęliśmy etap, na którym każdy kot bawi się z każdym. Bo do tej pory to Inka bawiła się z Onetem, albo Onet z Maluccim. I już myślałam, że tak zostanie. A tu niespodzianka... :mrgreen:

Oj to macie fajnie :D

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon maja 23, 2005 15:40

Pisałam o tym w innym wątku, ale przekleję sobie tutaj, żeby mieć trzykociową historię w jednym miejscu :)

Opowieść o tym, jak spędzają noce grzeczne kotki :twisted:

Moje trzy bestie do niedawna były dobrze wychowane – spać się kładły przed północą i przesypiały nockę do 6. Wtedy Inka z Onetem zaczynały latać do mieszkaniu, a Malucci deptać mnie po brzuchu i trącać noskiem moją twarz – znak, że czas wstawać i nakarmić głodomory. Ale o tej porze to czas wstawać tak czy siak, więc żalu do nich nie miałam (tyle, że przestałam budzik nastawiać ;) ).
Ale od kilku dni coś mi się koty zepsuły :twisted: Rozrabianki są na porządku nocnym, stado bawołków galopuje po domu, przy czym najfajniej jest dla nich robić zawrotkę na moim brzuchu :twisted:
Kilka dni temu byłam bliska wytrzepania Malucciemu rudego futra, bo już przeszedł sam siebie. Godzina 2:30. Najpierw zarządził zabawę z miotełką – a ponieważ miotełkę trzeba miętolić na łóżku, łapał ją w zęby i gramolił się do nas. Oczywiście o coś zaczepiał, więc miotełka wypadała. Pac... Plastik o parkiet... Pac... Kolejny raz... Pac... Pac... Pac... Grrrrrrrrrr :twisted:
Nieprzytomna wstałam i po omacku zamknęłam miotełkę w szafie. Zakopałam się w łóżku z nadzieją na błogi sen...
Dzyń, dzyń, dzyń... Yyyy, to myszka z dzwonkiem... Dzyń, dzyń, dzyń... Może zaraz przestanie... Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń... O żesz!!!
Wstałam już troszkę bardziej obudzona i skonfiskowałam myszkę. Po drodze przytomnie zgarnęłam z podłogi kauczukową piłkę z dzwonkiem - pewnie byłaby następna do obrabiania.
Buch do łóżka - no teraz to wreszcie pośpię... Tup, tup, tup... Łup… Łubudu… Tup, tup, tup…
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Wszystkie trzy koty wylądowały w areszcie w średnim pokoju ;)
A mój TŻ nawet się nie obudził...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 23, 2005 20:30

Jak widac TZ bardziej przystosowany do dzieci :lol:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto maja 24, 2005 8:03

No to opowieści ciąg dalszy:

Wieczorem kiciory zostały wymęczone za pomocą wypuszczonej z aresztu (czyt.: z szafy) miotełki :wink: Grzecznie położyły się spać, a ja razem z nimi.
O godz. 5 Malucci zaczął po mnie deptać, bo doszedł do wniosku, że już ma ochotę na małe co nieco. Zrzuciłam drania z siebie i usiłowałam spać dalej.
O 5:30 moja cierpliwość się skończyła, a to za sprawą 3 kotów siedzących na stole (czego im nie wolno robić – doskonale to wiedzą :twisted:) i wyjących do jętki czy innej żywioły, która usadowiła się na suficie. Pogonione koty rozbiegały się po różnych zakamarkach mieszkania, po to, by za chwilę wrócić na stół. I tak raz za razem. Jętka ani drgnęła...
Aresztowane w średnim pokoju (wiem, jestem panią bez serca :oops:) włamały się do szafki, wyciągnęły z niej obrusy i pluszowego miśka. Wszystko skotłowały razem z dywanikiem sprzed kuwetki. Dorwały też papierową torebkę na prezenty, która uroczo wkomponowały pomiędzy miski.

Najgorsze, że z powodu aresztowania mojego Malucciego budzika zaspałam do pracy...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 29, 2005 11:52

Kociarstwo robi się nieznośne 8)
Ponieważ w dzień gorąco, to kociambry śpią słodko i czekają na zapadnięcie nocy, żeby wtedy spożytkować nadmiar energii :twisted:
Jedyne, co jest w stanie koty w dzień wzruszyć, to pora karmienia albo pojawienie się w polu widzenia muchy lub innego żyjątka. Wtedy nagle zrywa się koci tabun i z łomotem, tratując wszystko po drodze goni ofiarę aż do skutku. Albo złapią ja osobiście, albo przynajmniej obmiauczą na tyle przeraźliwie i żałośnie, że pan się ulituje i złapie ją kotom... :lol:
Poza tym Inka już od jakiegoś czasu tęskni za wyprawami na balkon. Ostatnio przydybałam ją, jak usiłowała się tam dostać przez lufcik :strach: Stała już 4 łapami na krawędzi i kolebała się myśląc co by tu dalej... :strach:
Ponieważ te jej ewolucje przepłaciłam prawie zawałem, wzięłam TŻ za fraki, zaciągnęłam do sklepu z artykułami budowlanymi, gdzie nadzorowałam zakupy 8) i dzisiaj od rana montujemy siatkę na balkonie. Będzie się działo... 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 29, 2005 12:28

U mnie dziś też były poranne galopady za muchami. O 4 rano :evil:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon cze 13, 2005 11:02

Malucci i Onet ostatnio sypiają razem - w pozycji, którą nazywam "na orzeszki nerkowca" ;) Czyli dwa koty wygięte w łuczek kładą się tak, by tam, gdzie kończy się jeden zaczynał się drugi ;)
Ewentualnie przytulają się do siebie całym ciałkiem, kładą łepki obok siebie i rozkosznie zasypiają - uprzednio wylizawszy sobie mordki i uszy. Dzięki temu Malucciemu już prawie nie trzeba czyścić uszu, bo cała robotę odwala za nas Onet ;)
Ineczka jest większą indywidualistką, śpi sama, najchętniej pod naszą kołdrą albo narzutą na łóżko. Ale za to pokochała poranne sparingi z Maluccim i raz na jakiś czas (na przykład dzisiaj :twisted:) budzi mnie przewalanie się przeze mnie dwóch cielsk...
W ogóle kociska ganiają się jak wściekłe i usiłują wszystko roznieść w drobny mak. Zabawnie jest, oj zabawnie... :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 13, 2005 12:42

Hej nareszcie :D :twisted:
To dobrze że kociska Ci sie tak skumplowały :D
I dobrze że młodziez bryka :twisted:
Kiedyś wyrosną z tego zobaczysz. I dopiero Ci bedzie przykro. :D

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon cze 13, 2005 18:17

To jeszcze informacja w kwestii jedzeniowej: Malucci pokochał żółty ser i teraz za każdym razem jak wyciągam ten smakołyk z lodówki stoi koło mnie i sępi ;)
Z suchym się powoli poddaję, wypróbowałam już kilkanaście rodzajów karm i żadna nie wchodzi solo. Z gerberkiem wchodzą wszystkie, ale nie o ten efekt mi chodziło :roll:
Nie wiem co będzie jak przyjdzie czas urlopowy, wyjadę i kociszcza zostaną same. Na to, że jak Malucci porządnie zgłodnieje, to zacznie jeść suche już nie liczę. On prędzej się zagłodzi niż tknie coś, czego nie chce. Na razie ograniczając jedzenie (karmienie o stałych porach, określone ilości - chciałam, żeby nauczył się dojadać suchym) udało mi się dość skutecznie odchudzić kota, aż mam wyrzuty sumienia...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 21, 2005 18:43

Malucci urządził mi dziś pobudkę o 3:30 :twisted: O tej właśnie porze ruda zmora ;) siadła mi na piersi i zaczęła systematyczne ugniatanie patrząc przy tym wymownie: daj jeść kotkowi, no daj, daj, daj...
Jak długo leżałam na placach, zmora ani myślała sobie pójść. Kiedy się przekręciłam na bok, rude draństwo zlazło, ale zaraz potem zaatakowało moją rękę - łapanie pazurkami i ogryzanie placów okazało się znakomitą rozrywką. Kiedy schowałam rękę, kociątek uwalił się cielskiem na mojej twarzy rozkosznie przy tym mrucząc.
Jak tylko przekręciłam się z powrotem na plecy, znowu coś mi siadło na piersiach... I tak się bawiliśmy przez 3 godziny :twisted:
Za to później Malucci spędził dzień w areszcie :oops: TŻ szykując się rano do pracy nie zauważył, że ciekawski, wszędobylski kotek wsunął się do szafy. Szafa ma drzwi przesuwne, więc Malucci szybko się z niej wydostał (tylko trochę porozrzucał zawartość), ale drzwi od pokoju okazały się zamknięte. I siedział tam biedak aż do mojego powrotu. Okazał się niesamowicie grzeczny - uwolniony rzucił się do kuwetki, ale w pokoju nic nie zrobił.
TŻ już usłyszał to i owo i musiał pięknie przepraszać kota. A tak się ze mnie nabijał, że nie potrafię wyjść z domu, jeśli się nie doliczę wszystkich ogonków... :roll:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 21, 2005 20:34

Trzeba było nakarmić głodnego kotecka jak ładnie prosił :twisted:

:lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 625 gości