Uff, już jestem
Wydaje mi się, że można z tym wetem porozmawiać sensownie (albo mi się wydaje)...może to ja w tym wielkim dla mnie stresie (w tym roku umarła moja mama = zostałam sama, miesiąc temu umarł kot Pafcio mój bezdomny) nie bardzo (z bardzo dużego strachu o Zuzię) rozumiem i zapamiętuję co on mówi
On dziś mówił, że skoro kotka je (no zje trochę jedzenia które jest mocno specjalnie 'zapachowo atrakcyjne', czyli Purina Proplan Nutri Savour, ale ona jest uczulona i robi brzydkie kupy i śmierdzące bąki po innej karmie niż: z/d Hill'sa, tuńczyk Grenwods i kurczak Mac's) i pije (skoro zje mokrą to i wypije, bo samej wody nie pije już od paru lat) to żeby nie dawać laktulozy i pasty na kłaczki też już nie muszę (

). Tu przyznaję, że nie zareagowałam przytomnie i nie zapytałam to jak w takim razie ma się kot pozbyć tych 'złogów' w jelitach.... zapytałam czy można jej dać antybiotyk jakis ne na jelita odpowiedział ze raczej nie ale ja już nie pamiętam jak to uzasadnil.....
Jelita dziś zagazowane (ręcznie sprawdzał i osłuchał słuchawkami). No zagazowane bo dostaje karmę na którą jest najprawdopodobniej uczulona, bo innej karmy takie niewzmocnionej specjalnie zapachowo nie chce tknąć. Uff.
Czy on dobrze zrobił to usg??? ja nie mam pojęcia. Nie znam się na tym na tyle, żeby wiedzieć czy zrobił je dobrze, dokładnie, czy nie

Nie wiem

Poszłam do weta, do którego chodzę od jakiś 2-3 lat, z innymi kotami byłam, z Zuzią byłam... wcześniej chodziłam do innej pani wet, z powodów które przemilczę zaczęłam szukać innego weta, ale właśnie z tą panią skonsultuję Zuzię (starając się nie urazić niczyjej medycznej wiedzy).Mieszkam w byle jakim mieście, to znaczy Elblągu. Dziś ten wet osłuchał Zuzię słuchawkami, stwierdził ze zagazowane ma jelita.
Dziś była wielka wojna w domu żeby Zuzię zapakować. W tym roku była na chwilę obecną 4 razy u weta w tym 3 x badanie krwi i 2 x usg. Nie mam sumienia pakować jej jeszcze XX razy na kolejne wizyty. Jak ją próbowałam złapać wczoraj (nie dałam rady) to w końcu biegając podbiegała do mnie i gryzła mnie w nogę z tej złości i strachu. Ja rozumiem sytuację, ale muszę to dobrze wyważyć i przegadać z tym i z innym wetem zanim znów....
Weci czasem mam wrażenie - takie ogólne - myślą że zwierzaka można prawie jak worek kartofli a to tu zawieźć a to za dwa dni znów przywieźć. Może z psem się tak da? A opiekun? Jego czas? Jego zdrowie?
Termoforek położyłam taki letni, żeby był ciut cieplejszy niż kotek, nie za gorący. Wiecie, termofor = guma + ubranko to swoje waży, myślałam, że ona wyjdzie spod niego, ale nie, leżała, nawet ogonek się uspokoił

Szkoda, że jutro od 8 do 17 pracuję, poleżałybyśmy sobie...
Dziękujemy za pięęęękny wierszyk, cudny
Zuziak wstał i przyszedł właśnie. Miauknął że głodny

zaraz się okaże czy zje, bo że głodna to ok, ale to nie znaczy niestety, że zje...i zaraz pasta na kłaki z Hepatiale i z probiotykiem
Dziękuję jeszcze raz, wszystkie rady czytam kilka razy żeby zapamiętać

jak będę rozmawiać z wetami
