(5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 20, 2019 19:58 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

To prawda, ale jednak na codzień jest tu pewne poczucie wiekszej anonimowości niż w realnym życiu. Niesłusznie, ale tak jest.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 20, 2019 20:00 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Marzenia11 pisze:Internet wcale nie jest taki anonimowy. Bez najmniejszego problemu można bardzo szybko namierzyć adres piszącej osoby.


Tylko że prawie nikt tego nie robi w temacie nienawistnych, obraźliwych, pełnych jadu komentarzy. Bo i co to da? Tym bardziej że czasami idą one w setki. To jest często jak rzeka.
Zresztą, ja np. tego zrobić nie potrafię.

Myślę, zę z tej fali negatywnych ocen zachowania dwudniowych właścicieli Henia płynie nei tylko taka lekcja, ze ktoś się może zniechęcić do wziecia psa ze schronu z obawy przed tym że jak go zwróci to będzie płynąć na niego fala krytyki - jak dla mnie jeśli ktoś tak myśli to lepiej niech psa nie bierze.


Wyobrażam sobie sytuację: prowadzę azyl. Przychodzi do mnie facet, kobitka, małżeństwo, obojętnie.
I mówią - szukamy dla siebie psa, może być starszawy, może być nieurodziwy. Ważne by mu dobrze było na dworze, bo będzie psem podwórzowym, nie na uwięzi. Bedzie miał ciepłą budę, pełną michę, czochranie po futrze, spacery. Jest jedno ale - mamy nie za wysokie ogrodzenie/ogrodzenie bez podmurówki, jeśli okaże się że pies jest w stanie je pokonać, czy mamy możliwość go oddać a wziąć innego, który nie będzie tego potrafił? Bo chcemy dać ciepły kąt psu z azylu ale zależy nam by był bezpieczny i mógł cieszyć się ogrodem i swobodą.
Ja bym zaprosiła ich serdecznie. I nawet przez chwilę nie sądziłabym że traktują zwierzęta przedmiotowo. Uznałabym że bardzo dokładnie przemyśleli sprawę.

Ktoś inny usłyszawszy że małżeństwo X wzięło psa z azylu i oddało za 2 dni bo dół pod ogrodzeniem zrobił - rozpocznie falę hejtu pod opisaną gdzieś tą historią.

Zresztą - można o tym dyskutować w nieskończoność.
Jest we mnie opór przed mieszaniem z błotem, szczególnie tak jak to się dzieje obecnie ludzi, gdy nie znamy szczegółów historii lub nie jest ona jednoznaczna.

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 20, 2019 20:11 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Blue pisze:Wyobrażam sobie sytuację: prowadzę azyl. Przychodzi do mnie facet, kobitka, małżeństwo, obojętnie.
I mówią - szukamy dla siebie psa, może być starszawy, może być nieurodziwy. Ważne by mu dobrze było na dworze, bo będzie psem podwórzowym, nie na uwięzi. Bedzie miał ciepłą budę, pełną michę, czochranie po futrze, spacery. Jest jedno ale - mamy nie za wysokie ogrodzenie/ogrodzenie bez podmurówki, jeśli okaże się że pies jest w stanie je pokonać, czy mamy możliwość go oddać a wziąć innego, który nie będzie tego potrafił? Bo chcemy dać ciepły kąt psu z azylu ale zależy nam by był bezpieczny i mógł cieszyć się ogrodem i swobodą.
Ja bym zaprosiła ich serdecznie. I nawet przez chwilę nie sądziłabym że traktują zwierzęta przedmiotowo. Uznałabym że bardzo dokładnie przemyśleli sprawę.


Dalabyś psa na próbę???? Osobom ktore tak by postawily sprawę?
Ja nie.
Ja bym poszukala takiego, który nie kopie, Wolontariusze znają psy, dużo o nich wiedzą. Nigdy nie ma pewności, jedynie pewna jest śmierć, ale osoby przebywające z psami, wyprowadzające je na spacer sporo mogą powiedzieć o ich zachowaniu, o tym co lubią robić itd.Nie ryzykowalabym powrotu z adopcji. Zawsze ryzyko jest, ale rzecz w tym aby je maksymalnie minimalizowac.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 20:34 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Tak, dałabym jeśli wszystko poza tym byłoby ok a ludzie wzbudziliby moje zaufanie.
W warunkach schroniskowych pewnych rzeczy nie da się sprawdzić lub nie wyjdą. A szansa na zyskanie domu dla starszego, nie porywającego urodą psa jest warta czasem ryzyka. Pewnie że starałabym się im dobrać psa który rokuje dobrze w takiej sytuacji.
Tak samo dałam kiedyś na próbę kota - z zastrzeżeniem że jeśli rezydentka (od wielu lat jedynaczka) będzie bardzo źle znosiła nowego domownika to go przyjmę spowrotem. Kot został, łatwo nie było ale się dogadali dosyć szybko. Gdybym ludziom gadała że co to za durne pomysły, oddawanie kota, są totalnie nieodpowiedzialni - to nie zdecydowaliby się na adopcję żadnego zapewne. Szkoda by było.
Dla mnie świat nie jest czarno-biały.
Szanuję że masz inne poglądy. Ja mam takie.

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 20, 2019 20:40 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Blue pisze:Jest we mnie opór przed mieszaniem z błotem, szczególnie tak jak to się dzieje obecnie ludzi, gdy nie znamy szczegółów historii lub nie jest ona jednoznaczna.

Gdyby ludzie się wypowiadali w kwestiach ktorych szczególy znają i są jednoznaczne to sporo osob musial=by milczec..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 21:01 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Blue pisze:Tak, dałabym jeśli wszystko poza tym byłoby ok a ludzie wzbudziliby moje zaufanie.
W warunkach schroniskowych pewnych rzeczy nie da się sprawdzić lub nie wyjdą. A szansa na zyskanie domu dla starszego, nie porywającego urodą psa jest warta czasem ryzyka. Pewnie że starałabym się im dobrać psa który rokuje dobrze w takiej sytuacji.
Tak samo dałam kiedyś na próbę kota - z zastrzeżeniem że jeśli rezydentka (od wielu lat jedynaczka) będzie bardzo źle znosiła nowego domownika to go przyjmę spowrotem. Kot został, łatwo nie było ale się dogadali dosyć szybko. Gdybym ludziom gadała że co to za durne pomysły, oddawanie kota, są totalnie nieodpowiedzialni - to nie zdecydowaliby się na adopcję żadnego zapewne. Szkoda by było.
Dla mnie świat nie jest czarno-biały.
Szanuję że masz inne poglądy. Ja mam takie.

Agnieszka, jeśli pies lubi kopać to będzie kopa na spacerach. Albo probowa. Owszem, szansa na dom dla starszego psa jest maa, ale ja wiedząc ze pies lubi kopać i /lub wiedząc, ze ludzie mają w glowie w momencie adopcji mozliwość zwrotu to nie, nie są oni dobrymi kandydatami na dom. Bo - Ty mi nie odpowiedziaaś na pytanie, więc nie wiem jakie i czy to ma dla Ciebie znaczenie - dla mnie sytuacja gdy pies jest w schronie jest zdecydowanie lepsza niż taka, gdy pies siedzi w schornie, idzie na dwa dni do domu i wraca do schronu. Cios dla psychiki potworny.
A porownanie z adopcją kota na próbę do rezydentki to kompletnie inna sytuacja. Bo nie sprawdzisz, nie masz szans przewidzieć reakcji już mieszkającego w domu zwierza. Nie mozna porownywać.
Moje stanowisko jest takie:
pies/kot czuje, ma delikatną psychikę, jest w peni zależne o dczowieka i myśmy to im zaatwili. Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiles.
dwa dni to czas, okres w ktorym można jedynie pozbyc się problemu - dodatkowo dni robocze, a nie przeanalizowac i poszukac rozwiazania.
kopanie jest zachowaniem lękowym - jak najbardziej typowe w pierwszych dniach po adopcji - wcale nie musi oznaczać trwaej cechy charakteru i zamiowania psa.
Nie lubię i nie popieram hejtu. Nie będę wnikać w sprawy między ludzkie ,m bo w tej materii jedynie odpowiadam za swoje dzialania. NatmiST NIE BĘDĘ USPRAWIEDLIWIAC ZEGO ZACHOWANIA LUDZI. moGĘ JE ROZUMIEĆ, ALE ZROZUMIENIE NIE SPRAWIA, ZE PRZESTAJE ONO BYC ZE,
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 21:05 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

prosze bardzo, Blue
http://schroniskobytom.pl/adopcje-2/Naprawdę znalezienie tej informacji zajęo mi 30 sekund. Czyli dobrze pamiętaam nauki na studiach.. :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 21:07 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Dla mknie też świat nie jest czarno-biay. Jeśli tak o mnie myślisz to hmmm... trudno. Drugą skrajnością jest uzasadnianie i tumaczenie i usprawiedliwianie wszystkiego. W sytuacjach adopcji zawsze stoję po stronie zwierzęcia mając dużo zrozumienia dla ludzi.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 21:38 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Marzenia11 pisze:Dla mknie też świat nie jest czarno-biay. Jeśli tak o mnie myślisz to hmmm... trudno. Drugą skrajnością jest uzasadnianie i tumaczenie i usprawiedliwianie wszystkiego. W sytuacjach adopcji zawsze stoję po stronie zwierzęcia mając dużo zrozumienia dla ludzi.


A kto tłumaczy i usprawiedliwia wszystko?
Ja?
Nie wydaje mi się :roll: .
Nie rozumiem jednak obecnej olbrzymiej skłonności do rzucania się z wiadrami pomyj na każdego na kogo się da i nie akceptuję tego. A nawet mnie to przeraża.
Czasem człowiek zrobi głupotę, czasem coś palnie albo złą decyzję podejmie. To co się potrafi dziać w internecie w takich sytuacjach jest przerażające.
Kiedyś byłam na grupie rodzicielskiej gdzie mama autystycznego chłopca się poskarżyła że sąsiedzi mają jej za zle że jej syn czy córka, już nie pamiętam wrzeszczy całymi godzinami i wali klockiem w kaloryfer. Ona im nie powie że dziecko z problemem bo nie ma obowiązku się tłumaczyć. Komentarze jakie popłynęły pod adresem sąsiadów spowodowały że mnie w fotel wbiło. Co drugi zawierał życzenia - żeby ich dzieci pokręciło albo żeby im sie autystyczne urodziło.
Nie rozumiem tego i tyle.
To samo dzieje się w przypadku zwierząt.
Niech się pojawi ogłoszenie że kot musi być oddany z powodu alergii dziecka.
Owszem, część takich przypadków to tylko wymówka.
Część to ogromne tragedie ludzi i zwierząt.
Bluzgi lecą równo.
Co bynajmniej nie ułatwia znalezienia nowych domów kotom.
Niektórym bardzo zaszkodzi - bo nawet jeśli właściciel po prostu chce się kota pozbyć to nawet jeśli miał trochę przyzwoitości i próbował mu nowego opiekuna znaleźć - to się wkurzy i kota wywali.
No ale czy to kogoś interesuje? Wystarczy że sobie ulżyli.

Nie napisałam że dla Ciebie świat jest czarno biały. Napisałam że dla mnie nie jest.

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 20, 2019 22:03 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Czytam Waszą wymianę zdań i jestem przekonana, że obie stoicie po stronie zwierząt, walczycie o ich dobro, a jedyna różnica polega na tym, że Blue jest bardziej powściągliwa w ocenach i apeluje o podobną powściągliwość u innych. :ok:
Teoretyczne rozważania, co byśmy zrobili gdyby... nie do końca mogą się sprawdzić w konkretnej sytuacji, każda adopcja jest inna, ale niemal każda - obarczona pewnym ryzykiem, które staramy się wszyscy zminimalizować. I oby jak najczęściej się to udawało!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 20, 2019 23:59 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

:ok:
Ostatnio edytowano Nie sie 16, 2020 13:26 przez tuptusieczek, łącznie edytowano 1 raz

tuptusieczek

 
Posty: 28
Od: Wto mar 05, 2019 1:50

Post » Pon paź 21, 2019 0:57 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

tuptusieczek pisze:Kiedyś. lat temu pewnie 20, znalazłam z bratem psa (jamniczka). Byliśmy studentami. Mieliśmy już w domu koty i za sobą okres żałoby po psie (ze schronu, który przeżył z nami i kotami swoje życie, mam nadzieję, że szczęśliwe). Wzięliśmy tego jamniczka do domu - koty zwariowały, wszystkie powiesiły się na firankach. Piesio szalał. Pierwszy i ostatni raz w życiu zawieźliśmy piesia do schronu. Nie wiedzieliśmy, co zrobić. Wyrzucić nie chcieliśmy. Zabrakło tych bardziej doświadczonych, rodziców, którzy pomogliby (jak wcześniej). Jamnik był u nas jeden dzień. Bez kotów cudowny psiak. Do dzisiaj pamiętam panią ze schronu, która chyba nam nie wierzyła, że psa znaleźliśmy - tak był do nas miziasty. Pewnie uznała, że oddajemy naszego jamniczka i dała mocno nam to odczuć.
Do dzisiaj żałuję tego psiaka, mam nadzieję, że znalazł swoją przystań. Od tamtego czasu pokochałam wiele bezdomnych zwierząt, głównie kotów. Ale i psiakom znalazłam dom.

Witaj :1luvu: świetnie, że się odezwałąś, każda opinia jest cenna.
Adopcje ze schronisk w ktorych sa wolontariusze, czy tez z domow tymczasowych zawsze zakładają pomoc osobom adoptującym w tzw okresie poadopcyjnym, zanim się uzna, ze zwierzę już się odnalazło, zaadoptowało do nowej sytuacji. Twoja sytuacja jest troszkę inna - sama napisałaś, ze nie mieliście z zewnątrz pomocy..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon paź 21, 2019 1:04 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Blue pisze:
Bluzgi lecą równo.
Co bynajmniej nie ułatwia znalezienia nowych domów kotom.
Niektórym bardzo zaszkodzi - bo nawet jeśli właściciel po prostu chce się kota pozbyć to nawet jeśli miał trochę przyzwoitości i próbował mu nowego opiekuna znaleźć - to się wkurzy i kota wywali.

Naprawdę uważasz, ze przyzwoity człowiek, mający na uwadze psychikę zwierzęcia i jego dobrostan, pod wpływem hejtu ze strony ludzi wkurzy się na swoje zwierzę?
Kilka dobrych lat temu, tu na miau, byłam poddana kilkumiesięcznemu mobbingowi. Prym wiodła juz niezyjąca Zofia.Sasza. Na pw dowiedziałam się o założeniu specjalnej grupy osób bedących przeciwko mnie. Oni się umawiali na atak na mnie, czyli na dzień i godzinę, gdy zasiądą przy kompie i zaczną ostro komentować i atakowac moje posty. Zawsze to dotyczyło konkretnych zwierząt. I nigdy mi nie przyszło do głowy, aby z tego powodu wkurzyć sie na kota i go olać, zostawić bez pomocy.
Nie jestem idealna ani krystaliczna moralnie, nawet tego od siebie nie oczekuję. Ale przyzwoitości nie można mi odmowić, tak myslę.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon paź 21, 2019 1:17 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Na pewno nie można Marzenko! Bardzo ci współczuję, że byłaś poddana takiej grupowej, uzgodnionej krytyce. Ja chyba bym nie wytrzymała i nigdy już nie zajrzała na forum.
tuptusieczek - wierzę, że nie mieliście innego wyjścia, rozumiem decyzję, chociaż oczywiście żal psiaka - ale jamniki mają szanse, więc może znalazł swój dom.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 21, 2019 1:21 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

jolabuk5 pisze:Na pewno nie można Marzenko! Bardzo ci współczuję, że byłaś poddana takiej grupowej, uzgodnionej krytyce. Ja chyba bym nie wytrzymała i nigdy już nie zajrzała na forum.
tuptusieczek - wierzę, że nie mieliście innego wyjścia, rozumiem decyzję, chociaż oczywiście żal psiaka - ale jamniki mają szanse, więc może znalazł swój dom.

Miałam juz prawnika, robiłam printscreeny.. na szczęscie udało mi sie przekazać przekonująceinfo, które musiało dotrzeć do źrodeł, że mam plany iśc do sądu i się skonczyło..
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 116 gości