(5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 20, 2019 12:24 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Ja zostaje po stronie zwierząt jako istot czując uch i w pełni zależnych od człowieka.
Masz watpliwisc? Nie adoptuj. Chcesz zaryzykować? Zastanów się jakie mogą być konsekwencje ryzyka. Mimo to chcesz zaryzykować i adoptujesz? To jak masz problem to poszukaj pomocy, znajdź rozwiązanie, nie dodawaj od razu do schroniska.
Dla mnie to proste.
Tak wiele usprawiedliwiamy. To też jest dobra pozywka dla patologii.
W dzisiejszych czasach wszystko jest łatwo dostępne. Za łatwo. Zwłaszcza jeśli chodzi o w pełni zależne od decyzji i postępowania człowieka istoty żyjące i czujace.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 12:31 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Poza tym zawsze z adopcja jest związana aklimatyzacji i adaptacja zwierzęcia do nowej sytuacji, nowego miejsca, osób itd. Trwa dłużej niz dwa dni, jestem pewna że dobrze o tym wiesz.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 12:45 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Marzenia11 pisze:Poza tym zawsze z adopcja jest związana aklimatyzacji i adaptacja zwierzęcia do nowej sytuacji, nowego miejsca, osób itd. Trwa dłużej niz dwa dni, jestem pewna że dobrze o tym wiesz.


Jeśli pies bez problemu przeskakuje ogrodzenie lub je podkopuje i jest w stanie uciec pierwszego dnia - to czekanie 3 miesiące - a nuż przestanie, jest mało sensowne. A zrobienie podmurówki wokół całej posesji czy podwyższenie ogrodzenia może przerastać możliwości finansowe. Nie czuję potępienia dla kogoś kto w takiej sytuacji odda od razu psa dla jego bezpieczeństwa, i weźmie innego, który ogrodzenia nie pokona i będzie sobie żył szczęśliwie jako pies podwórzowy, z ciepłą budą, mający duży teren do dyspozycji.

Masz watpliwisc? Nie adoptuj.
- obawiam się że przy zastosowaniu się do tej rady psów wychodzących ze schroniska byłoby bardzo niewiele. I też nie wiem czy by im to na dobre wyszło. A posiadanie wątpliwości przy adopcji ze schroniska dorosłego, dużego psa nie jest niczym złym. Świadczą o tym że ktoś przemyśliwuje sprawę, ma świadomość że może być trudno, nie działa na hurraoptymiźmie.

Marzenia11 pisze:Poza tym zawsze z adopcja jest związana aklimatyzacji i adaptacja zwierzęcia do nowej sytuacji, nowego miejsca, osób itd. Trwa dłużej niz dwa dni, jestem pewna że dobrze o tym wiesz.


W przypadku psa który pierwszej doby uszkodzi ogrodzenie i się za nie wydostanie nie chodzi o aklimatyzację i adaptację.

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 20, 2019 13:09 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Było napisane : zrobił dziurę w płocie. Nie wiem skąd sobie wzielas, że się pod kopał, zniszczył ogrodzenie i je przeskoczył.
Tak, różne zachowania psa, kota też, mogą być związane z adaptacja i aklimatyzacją. Np kot może siedzieć w głębokiej dziurze, odmawiać jedzenia i sikac pod siebie. A pies może drapac ogrodzenie. Przynajmniej tak mnie uczyli na zajęciach z behawioru zwierzęcego :mrgreen:
Ostatnio edytowano Nie paź 20, 2019 13:32 przez Marzenia11, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 13:10 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Wole żeby ludzie nie adoptowali niz brali psa na próbę i dali mu zaledwie dwa dni i powrót do schronu.
Ostatnio edytowano Nie paź 20, 2019 13:31 przez Marzenia11, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 13:30 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Blue pisze:
Masz watpliwisc? Nie adoptuj.
- obawiam się że przy zastosowaniu się do tej rady psów wychodzących ze schroniska byłoby bardzo niewiele. I też nie wiem czy by im to na dobre wyszło. A posiadanie wątpliwości przy adopcji ze schroniska dorosłego, dużego psa nie jest niczym złym. Świadczą o tym że ktoś przemyśliwuje sprawę, ma świadomość że może być trudno, nie działa na hurraoptymiźmie.

Oczywiście że watpliwości są cenne - zresztą uciełaś mój cytat, jak ktoś podejmuje ryzyko problemu i problem jest to warto szukać rtozwiązania, a nie pozbywać się problemu.
Jaką widzisz róznicę "in plus" między sytuacją, gdy pies jest w schronie a sytuacją gdy pies idzie do ds na dwa dni i wraca do schronu?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 14:49 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Marzenko, ja myślę, ze Blue podniosła - przy okazji mojego emocjonalnego przeklinania na oddajacych psiaka - głębszy problem, który z tą sytuacją wiąże się o tyle, że ja właśnie zareagowałam typowo emocjonalnie, nie próbując ocenić racji drugiej strony. Nie bardzo wierzę, że sytuacja mogła wyglądać tak, jak ją przedstawia Blue - ale teoretycznie mogło tak być i powinnam umieć to dostrzec, zanim zaczęłam miotać złe życzenia. Tak jak pisałam wcześniej - to sytuacja mniej jednoznaczna niż typowe znęcanie się nad zwierzęciem, bicie, głodzenie.
A problem, o którym pisze Blue na przykładzie mojego wpisu, jest realny i w istocie bardzo groźny. Nienawiść przelewająca się przez internet jest przerażająca, łamie wszystkie tabu, wszystkie ograniczenia, jakie dotąd nakładała nasza kultura. Szczególnie dotyczy to wpisów dotyczacych szeroko pojętej polityki. Życzenia śmierci, deklaracje nienawiści, pogardy wobec przeciwników politycznych od dawna nie dotyczą tylko polityków, ale objęły także elektorat. Jestem konserwatystką i początków tego zjawiska upatruję w dzialaniach konkretnej opcji - moherowe berety, zabierz babci dowód, przemysł pogardy wobec prezydenta Lecha Kaczynskiego, wreszcie wszystkie te okropności, które działy się pod krzyżem na Krakowskim Przedmiesciu (sikanie na znicze, krzyż z puszek, zimny lech, znieważanie modlacych się, happening ze śmierci, wszystko przy milczacej zgodzie policji - patrz film Krzyż). Ale jestem pewna, że zwolennicy przeciwnej opcji też mogą przytoczyć przykłady złych wypowiedzi drugiej strony. To wszystko się nasila, sprawia, że nienawiść narasta, w dodatku obie strony coraz bardziej funkcjonują w oddzielnych bańkach informacyjnych, tworzonych przez media i przez internet, bo przecież inteligentne wyszukiwarki podsuwają nam te wiadomości, które chcemy przeczytać, zgodne z poprzednimi wyszukiwaniami. Zaglądam czasem na wątek polityczny na Koci-łapci i widzę, że zaangażowane tam osoby cytują linki tylko z mediów podzielajacych ich poglądy - gazeta wyborcza, na temat, tvn, onet, wp. I coraz bardziej utwierdzają się w swojej jedynie słusznej wizji. A elektorat drugiej strony robi dokładniej to samo. I to jest przerażające. Oskarżenie kogokolwiek w mediach powoduje lawinę wpisów, które wydają wyrok, nie oglądając się na zasadę audiatur et altera pars, ani nie czekając - w przypadku oskarżeń majacych kryminalny charakter - na proces i wyrok (inna sprawa, że kuriozalnych wyroków, zaprzeczajacych zdrowemu rozsadkowi też można by przytoczyć mnóstwo). Rozumiem uczucia Blue i w dużym stopniu je podzielam. Trochę mi głupio, że moim wpisem wywołałam całą tę dyskusję.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 20, 2019 15:40 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

jolabuk5 - doskonale mnie zrozumiałaś. Dziękuję :1luvu: .
Ja osobiście tez spotkałam się raz z mocno we mnie uderzającym negatywnym - czy też raczej oskarżającym mnie o coś hmm... bardzo niefajnego zarzutem, zupełnie od czapy, tylko na podstawie tego co gdzieś napisałam i co ktoś sobie zinterpretował (pojęcia nie wiem dlaczego, nuda w życiu osobistym? wybujała wyobraźnia? jakieś zaburzenie?) totalnie na moją niekorzyść (delikatnie mówiąc, to było chore totalnie i bardzo dla mnie krzywdzące) i rozkręcił aferę. Mój zadek został dokładnie obrobiony za moimi plecami i pewnie niewiele brakowało by mój dom odwiedziła jakaś ekipa specjalistów od tego typu podejrzeń. A zarzut był z gatunku takiego że bardzo trudno udowodnić że nie jestem wielbłądem. Było mi po pięciokroć bardziej przykro bo były to osoby które mnie internetowo znały od lat (za to osobiście żadna) i absolutnie nie miały problemu ze zwracaniem się do mnie z prośbami o pomoc w różnych sprawach. I nagle uznały że jestem OKROPNIE ZŁYM CZŁOWIEKIEM. Fajnie mieć troszkę sensacji w życiu i wspólnego wroga do zniszczenia.
Od tego czasu - bardzo mało o sobie piszę w necie i jestem wyczulona na zjawiska o których piszę wyżej. Wiem z własnych doświadczeń jaki to mechanizm.

Blue

 
Posty: 23942
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 20, 2019 15:41 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Wracamy. Serduszko Milenki ok, ciśnienie też, można robić ząbki. Jeszcze trzeba sprawdzić wątrobę.
Tylko gdzie? Nie mam do nikogo pełnego zaufania..
Dr dzisiejsza poleca Emilie Klim i dr Jodkowska.
Macie jakieś doswiadczenia?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 15:43 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Do dyskusji wrócę na pewno. Jest ona ważna a dyskutanci cenni, wiec warto.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 17:11 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Ta dyskusja ma da powiązane ze sobą aspkety. PIerwszy, który Wy akcentujecie to reakcja na zdarzenie, hejt, obrażanie itp.
jolabuk5 pisze: Jestem konserwatystką i początków tego zjawiska upatruję w dzialaniach konkretnej opcji - moherowe berety, zabierz babci dowód, przemysł pogardy wobec prezydenta Lecha Kaczynskiego, wreszcie wszystkie te okropności, które działy się pod krzyżem na Krakowskim Przedmiesciu (sikanie na znicze, krzyż z puszek, zimny lech, znieważanie modlacych się, happening ze śmierci, wszystko przy milczacej zgodzie policji - patrz film Krzyż). Ale jestem pewna, że zwolennicy przeciwnej opcji też mogą przytoczyć przykłady złych wypowiedzi drugiej strony.

Widzisz, tak to jest często, że nie wylicza się co zrobili złego ci których lubimy, a dokłądnie wylicza się i nazywa po imieniu to co złego zrobili ci, których nie lubimy, lub z ktorymi nie sympatyzujemy.
Wyliczyłaś sikanie na znicze, mnoherowe berety a o tych, z ktorymi sympatyzujesz napisałas lakonicznie, ze pewnie też można przytoczyć przykłady. Ja nie pamiętam, bo nie zapamiętuję, na tyle żeby tu wyliczyć, ale w głowie mam słowa wykrzyczane przez pana Kaczyńskiego z mównicy sejmowej typu "zdradzieckie mordy" i rzucanie grubych oskarżeń wobec ludzi czyli "zabiliście mi brata", co nigdy nikomu nie zostało udowodnione, ba, nawet nie było podstaw do wytoczenia procesu.
Przymykanie oczu na złe zachowanie tych ktorych lubimy, znajdowanie uzasadnienia "stracił brata, był zdenerwowany, inni też źle się zachowują" - to nie moja bajka. To daje przyzwolenie na takie zachowania i takie właśnie uzasadnianie innym ludziom, elektoratowi, o ktorym piszesz.
Bądźmy uczciwi. Mówmy że ktoś coś zrobił źle jeśli tak zrobił. I jeśli wiemy dlaczego tak zrobił to można to uzasadnić, ale uzasadnienie nie zmienia czynu, nie sprawia, że jeśli ma wytłumaczenie to znaczy ze to co zrobi l przestaje być złe.
Ja bardziej się koncentruję na traktowaniu zwierząt. Myślę, zę z tej fali negatywnych ocen zachowania dwudniowych właścicieli Henia płynie nei tylko taka lekcja, ze ktoś się może zniechęcić do wziecia psa ze schronu z obawy przed tym że jak go zwróci to będzie płynąć na niego fala krytyki - jak dla mnie jeśli ktoś tak myśli to lepiej niech psa nie bierze. Ale moze tez być taka lekcja że ktoś, kto planuje wzięcie psa ze schronu dokłądnie przemyśli i poszuka informacji na temat zachowań psów poschroniskowych - czyli weźmie psa/kota choć moze tydzień czy dwa później, bo będzie bardziej świadomie podejmował tę decyzję.
Przez 3/4 mojego zycia uzasadniałam zachowanie każdej ze stron konfliktu, czy jakiejś trudnej sytuacji, starałam się zrozumieć argumenty i motywy. Ale to nie wszystko. To jeden aspekt. Drugim równie ważnym jest nazwanie rzeczy po imieniu. To jest też dla dobra tych co źle zrobili,
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 17:31 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Marzenko, urosłam we własnych oczach, skoro nazwałaś mnie cennym dyskutantem, dziękuję, :1luvu: chociaż to miano najbardziej należy się Blue, której wiedzę i zaangażowanie w pomoc zwierzakom ogromnie podziwiam!
Ja sama teraz obserwuję takie właśnie skazanie bez procesu, dotyczące osoby, którą niezmiernie podziwiam, i która - jak Blue - całym swoim życiem udowodniła swoją wartość, a jednak ponosi konsekwencje anonimowego, pozbawionego dowodów medialnego donosu. Dlatego rozumiem, na co chciała zwrócić uwagę Blue.

Marzenko, oczywiście masz rację, trzeba nazywać rzeczy po imieniu i piętnować zło po kazdej stronie politycznej barykady. Prezesowi ewidentnie puściły nerwy, chociaż trzeba też przyznać, że było to pojedyńcze wystąpienie i trudno to porównać do wielodniowego maratonu nienawiści i chuliganskich wybryków, do jakich dochodziło na Krakowskim Przedmieściu. Ale polityk musi mieć grubą skórę i uważać na słowa.
To, że wymieniłam głównie winy drugiej strony wynika z podkreślonego przeze mnie słowa początek. Przytaczane często wystąpienie Kaczyńskiego miało miejsce może 2 lata temu. Ale tu znowu masz rację - o wiele łatwiej jest wymieniać przewiny strony przeciwnej, niż własnej. Kłania się filozofia Kalego - jak ktoś Kalemu zabrać krowy, to jest zły uczynek, a dobry - to jak Kali komuś zabrać krowy. :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 20, 2019 17:55 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Prezesowi się zdarzyło, puściły mu nerwy, ludziom komentujący zwrot Henia też puściły nerwy... czym różnią się te dwie sytuacje?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie paź 20, 2019 18:14 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

No tak, mnie też puściły :D Czym to się różni? Może tylko anonimowością internetowych wpisów. Ale też myślę, że stojąc z ludźmi od Henia twarzą w twarz, bardziej miarkowalabym słowa. Internet ze swoją anonimowością zaostrza wypowiedzi.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70047
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 20, 2019 18:16 Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU...czas koszmarnych rocznic.

Internet wcale nie jest taki anonimowy. Bez najmniejszego problemu można bardzo szybko namierzyć adres piszacej osoby.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35648
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 161 gości