Kochani dziękuję że jesteście
Zbieram zachunki za leczenie i wszystko
udało mi się zakupić w aptece kroplówki,na kroplówki trzeba mieć receptę
ja dostałam bez recepty bo się poryczałam przy ladzie z bezsilności.
Milenka ożywiona,je i nawet się kłóci bo po troszku ją czyszczę z tego gówna które aż przebarwiło futerko .Ciągle śmierdzi bidulka malutka.
Je ,kupa już nie jest wodnista.Mam nadzieję że odzyska w pełni zdrowie.
Silwerek hmm jeszcze nie piszę bo nie mam pewności ,spogląda na mnie tymi mądrymi oczkami
odżywiany pozajelitowo.Troszkę mu dałam spróbować jedzenia ale jeszcze nie ryzykuję ża mocno.
Najgorzej z Pixi ona miała od początku łagodne objawy
była osowiała ale trochę piła i jadła.Nagle gorączka i ataksja
trzeba walczyć bo mimo że będzie kiwaczkiem to może jakoś będzie mogła funkcjonować?
pytałam Osoby które znają koty z tą przypadłością i te koty żyją sobie i nooo
wiem że pewnie będziemy namawiani do eutanazji a może się mylę nie wiem jeszcze tego bo dopiero wieczoram jedziemy do weta.
walczyć Dziewczyny?jak myślicie?
padam na mordę,wyglądam jak zoombie i moje nerwy dostały mocno
ogromne drżenie mięśniowe się przyplątało
rentowe sprawy muszę szybko załatwieć ,wszystko się skumulowało
czy zdobędę siły na walkę z zusem?nie wiem
Pięć lat temu to Wy dodaliście mi siły
rzygam z nerwów więc nie za dużo jem ,tak bardzo się boję o resztę kotów
wiecie co jest przykre?rodzina milczy ,nawet nie zapytają co to się dzieje u nas
dobrze powiedziała kiedyś czarno-czarni że oni to tylko geny
że prawdziwą rodzinę mam tutaj czyli wszędzie tam gdzie są kociarze
Dziękuję za wszystko ale najmocniej za to że jesteście
jak ten cały koszmar minie to będą i fotki i rozliczenia
ściskam Was ostatkiem sił
IWA