Po przyjeździe z transfuzji z Rudym,zastałam Zająca leżącego za cicho i nie chcącego jeść. Dotknęlam -ogień. Ostatkiem swoich sił tego dnia zmierzyłam mu temp. Było ponad 40st
Dałam Metacam ,który dostałam dla Rudego w razie gorączki,dałam DalacinC. I półprzytomna powlekłam się do łóżka.Wczoraj też był ciepły,ale zaczął jeść. Dostał też drugi raz Fosprenil.
Zawsze po szczepionce Versifel są jaja. I teraz też wykrakałam. Oby to tylko efekt poszczepienny
.Antybiotyk oczywiście spowodował,że szczepienie poszło się gwizdać.Dodatkowo szybko poleciał do izolatki w kuchni,bo Rudy jest b.słaby. A Zająca to dodatkowo stresuje i się drze sam zamknięty.Jak jestem,noszę ,tulę.Uwielbia to i przywiera wtulony do szyji jak niemowlak. Ale pół dnia jestem w pracy i wtedy jest sam...


Już się tego nie boi panicznie jak na początku,kiedy przyszedł do nas i jak gdzieś ktoś jest cmokany,on też zjawia się natychmiast 


i łobuziak zawadiaka w jednym