Moja 11 letnia Nusia od pół roku ma nadżerkę na języku. Ślini się, nie myje.
Nusia ma zębów, choroba nie daje zmian na dziąsłach, ani na podniebieniu. Zmiana nie jest ropna. Kot ma apetyt, ale widać, że lizanie sprawia jej ból. Nadżerka usadowiła się na środku języka, więc to - teoretycznie - nie kaliciwiroza. Zrobiliśmy badania krwi, dwukrotnie wymaz z języka. Przyjmowała leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, antybiotyki.
W tamtym tygodniu skończyliśmy 30 dniową antybiotykoterapię. Póki przyjmowała leki, nadżerka cofnęła się, kotka zaczęła się myć, mniej było śliny. Minął tydzień i znów.
Mam wrażenie, ze i wet, i ja doszliśmy do ściany - nie umiemy ustalić przyczyny, a co za tym idzie, dobrać leczenia.
Może ktoś coś podpowie?