
Zaczęło się od tego, że zauważyłam przy jej pyszczku zwisającą ślinę. Wystraszyłam się bo pomyślałam o nerkach tym bardziej, że nie chciała jeść swojej suchej urinary(jest po 3 operacjach na kamienie i ma około +-15 lat) a tylko patrzyła na mnie. Dałam jej saszetkę felixa i zjadła troszkę. Zaczęłam drążyć dalej i zajrzałam jej do pyszczka a tam na języczku jakaś zmiana. Ja już miałam prawie pełne gacie

Jadę do lecznicy a lekarz tylko to zobaczywszy powiedział, że to kaliciwiroza. Ze mnie jakby spłynęło całe zmartwienie i odetchłam z wielką ulgą, że to nic poważnego

Dostała w lecznicy zastrzyki i w domu też je podaję oraz inne leki. We wtorek mamy się stawić na kontrolę.
Kasia to Kasia, moje pierwsze koty którym zaczęłam pomagać http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=99457&start=0
Zobaczcie w pierwszym poście watku z linku powyżej, że jako pierwsza pomogła kropkaXL - 50zł, której już z nami nie ma[']




