Rano mi Cosia trochę napędziła strachu, bo ja nie wiem, czy ona mruczy, czy rzęzi

Ale to tak jedno z drugim jak się okazało. Byliśmy na antybiotyku i kroplówce, bardzo dzielnie wszystko zniosła. Te kroplówki podobno potrzebne nie tyle ze względu na nieco podwyższone parametry nerkowe, ale bo upał, bo odwodnienie, bo oskrzela i płuca też takiej terapii potrzebują. Dobra, zgadzam się, ale nie za długo, żadnej schizy nerkowej

Wszyscy Cosię w klinice już znają i lubią, bo ona słodka jest!

I tak będziemy jeździć przez najbliższych kilka dni, a będzie gorąco. Nic to, damy radę.
Koty to strasznie nudny temat, ja już nie mogę....

Kolczasty przyszedł na kolację


Ma pierwszeństwo. Reszta tych mniej kłujących grzecznie czekała obok, czy coś dla nich zostanie.
A mają swoje, szwedzki stół, nie, Kolczastego zapewne lepsze!
Teraz leżą plackiem na trawie, ziemia ma coś magicznego w sobie, ciepła, pachnie. Brzuchy przykładamy wieczorem do trawy, bo czasem dodatkowo coś w tej trawie skacze

Wątek zakończę z ostatnim antybiotykiem Cosi, za chwilę.
A że to końcóweczka, to jeszcze jednego nie kota dorzucę.

Moje pierwsze spotkanie z trawą...
Jaki świat jest ciekawy....

Gucio ma już sześć miesięcy, mój Wnusio.