DT u Bastet. GWIAZDKA ♥ W ilu stopniach prać pchły?

**Adopcje: 10 >>**

U mnie Mikuś i Bemolek takie cycochy były. Już same po kastracji a do cyców się dossywały. Potrzeba im było bliskości a koty na to pozwalały. Bo o ile Mikusiowi mama piastowała. O tyle Bemolkowi nasz tymczas Wulkan cyca dawał.

Cześć Kochane, ja teraz, przy ośmiu kotach w chałupie i pracy nie bardzo mam czas na cokolwiek...
Także przepraszam za milczenie. Kociaki są już ogłaszane, jak wiecie, bo jeszcze troszkę czasu minie, zanim znajdą domki. To znaczy ogłaszane są Rysiu vel Haker i Hipek, bo Leoś zostaje z nami

Leoś i Rysiu to właśnie takie cycochy są. Zawsze po śniadaniu w postaci tacki lub mięska idą się przyssać do mamy. A niech mają! Oby jak najdłużej było im to dane. Masz rację, ASK@, to jeszcze maleństwa są. Ale już na firankach się huśtają... :strach:

Dla Was porannie: Rysieczek:

Hipciunio:

Boszszsz... ta uroda mnie POWALA! :mrgreen:

no fakt, człowiek od samego patrzenia na nie się rozpływa. Jak to Leoś zostaje z Wami? :201413

To nie bierze go ta pani co chce Himalayę? Przez upały nie nadążam

**Adopcje: 10 >>**

Kciuki za domki. :ok:

Osobiście jestem za tym by każdy adopcyjny kot poszedł do domu. Dlaczego? Dlatego ,że ZAWSZE w jakimś miocie ,towarzystwie ... trafić się może nie adopcyjny z różnych powodów. Jest zbyt nieśmiały, nie znajduje chętnego, zbyt chory... Wtedy on zostaje. Ma miejsce u mnie na dożycie, chorowanie, umarcie . Dlatego, że jutro na ulicy znajdę może kolejnego a i tak mam przepełnienie. Trudno dopchać a wezmę. Bo nie zostawię. Wiem jak trudno z miłością się rozstać. Przechodziłam przez to. Na dzień dzisiejszy żałuję ,że tych kotów nie puściłam na swoje. Mimo całej naszej miłości i dbałosci, u siebie miały by lepiej. Chyba lepiej. To trudne tematy.

To jest troszkę inaczej z Leośkiem. Nie napisałam, że zostaje u mnie na wieki, ale, że zostaje z nami

To znaczy na razie będzie u mnie jeszcze przez parę miesięcy, dopóki nie podrośnie trochę. Dopiero potem pójdzie do mojej znajomej, która bierze mamę. Powód tego jest taki, że ona ma starego, nielubiącego kotów psa, który jeździ na wózku lub jest noszony, bo już nie chodzi. On wprawdzie jest na dole (to jest domek), a inna jej kotka mieszka na górze. Rzadko kiedy się spotykają. Ale obie zgodnie stwierdziłyśmy, że nasza mamuśka - Himalaya - w razie czego poradzi sobie z odstraszeniem takiego psa. A maluch nie. Dlatego na razie będzie u mnie, dopóki nie podrośnie. Potem go weźmie.
To bardzo solidna firma, także wierzę jej. Teraz mamuśce trzeba zakraplać oczy, bo zrobiło jej się zapalenie spojówek. Sama nie jestem w stanie tego zrobić, bo dziczy. Więc moja znajoma przychodzi do mnie dwa razy dziennie od tygodnia, i pomaga. Naprawdę jest godna zaufania. Poza tym ona jeszcze chce zrobić zabezpieczenie na schody, aby maluchowi - a potem jż podrostkowi (Leosiowi) nic się nie stało, jak już do niej trafi. Także tak to wygląda

Leoś to taki nasz kotek, ale ostatecznie nie zostanie u mnie.

**Adopcje: 10 >>**

To honor zwracam :lol:

Inaczej zrozumiałam wpis.

ASK@ pisze:To honor zwracam Inaczej zrozumiałam wpis.

Nie, no co Ty

Starczą mi moje koty

I tak są bardzo kasożerne bestie...

Szaleństwa chłopaków

Miłej soboty!

Kulturalnie się bawią - po kolei.

Cudne słodziaki :1luvu:

mziel52 pisze:Kulturalnie się bawią - po kolei.

Rzeczywiście, grzecznie czekają na swoją kolejkę :1luvu:

DT u Bastet. GWIAZDKA ♥ W ilu stopniach prać pchły?

Kto przegląda forum