DT u Bastet. 3 kociątka i mama :) "MAMY 3 TYGODNIE" - film

Dziękuję Wam... :1luvu:

Cieszę się, że się filmik podoba

Napracowałam się, nie powiem... Ale zrobienie go sprawiło mi wielką radość

Pamiątka na lata :1luvu:

Och, moje dzieci, moje piękne dzieci...

Przepiękny film!

zuza pisze:Przepiękny film!

Jesteś mega zdolną osóbką Kasiu - wielki szacun. :201494

Film na miarę Oskara .......Kociego Oskara :ok:

Może ten film powinien zostać zgłoszony do Hollycośtam.
Słyszałam, że w jury zasiada Bart, Mama i niejaki Pasio.

cudny filmik

i cudne maluchy

a u mnie od wczoraj łazienkę zasiedla mama z trójką kociąt, trochę starszych, niż Twoje kuleczki, ale u mnie cała czwórka do porządnego odzywiania. Mama ma kilkanaście lat

i pewnie przez całe zycie rok, za rokiem po 2 mioty rodziła

serce pęka, jak się patrzy na to wymęczone zyciem ciałko

Mają szczęście ogromne Twoje maluchy i ich mama, że została wypatrzona i losy ją skierowały do Ciebie :1luvu:

Maczkowa

Ale teraz szczęście się kocicy trafiło! Gdzie o nich piszesz?

nie mam żadnego wątku przez siebie prowadzonego, ani dotyczącego moich domowych, ani tych, które przez mój dom przechodzą, nie mam na to czasu, ani charakteru, by taki prowadzić, więc często się ze swoimi kotami wcinam w inne wątki.

Więc tylko krótko- na razie nie mam pojęcia, co ze staruszką zrobic, mam straszny mętlik w glowie. W piątek późnym wieczorem dowiedziałam sie o bezdomnym zaniedbanym psie błąkającym się po ulicy niedaleko mnie, w sobotę akcja z psem zaowocowała znalezieniem kotki z maluchami, w niedzielę znalazły się u mnie i cały dzien sterylizowałam dla nich pomieszczenia, je dla pomieszczen i na tym etapie ledwo zyję i skupiłam się na biezacych czynnościach, które trzeba było zrobić.
Koniec wcinki!

Powodzenia maczkowa :ok:

maczkowa pisze:nie mam żadnego wątku przez siebie prowadzonego, ani dotyczącego moich domowych, ani tych, które przez mój dom przechodzą, nie mam na to czasu, ani charakteru, by taki prowadzić, więc często się ze swoimi kotami wcinam w inne wątki.

Więc tylko krótko- na razie nie mam pojęcia, co ze staruszką zrobic, mam straszny mętlik w glowie. W piątek późnym wieczorem dowiedziałam sie o bezdomnym zaniedbanym psie błąkającym się po ulicy niedaleko mnie, w sobotę akcja z psem zaowocowała znalezieniem kotki z maluchami, w niedzielę znalazły się u mnie i cały dzien sterylizowałam dla nich pomieszczenia, je dla pomieszczen i na tym etapie ledwo zyję i skupiłam się na biezacych czynnościach, które trzeba było zrobić.
Koniec wcinki!

Ależ kochana, wcinaj się ile dusza zapragnie

Miło mi się Ciebie czyta u siebie. Tylko wieści trochę niepokojące... Ty masz tyle kotów do obrobienia, do tego pieski, i do tego jeszcze wszystkim starasz się pomagać.. Nie wiem, jak Ty to robisz, cudowna kobieto :1luvu:

Masz ogromne serce. Ta kocia miała szczęście, że trafiła na Ciebie. I kociątka również. Tyle, że masz teraz jeszcze więcej pracy, wydatków i zmartwienia.. Może zgłoś kocięta do jakiejś fundacji, aby potem pomogła Ci znaleźć domy dla nich i dla ich mamy?
Trzymam kciuki za Ciebie i za nie.

Tymczasem ważenie mojej bandy (zaraz wkleję):

Hipka: