

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bastet pisze:A myślisz mziel52, żeby mamie zamontować na noc siatkę też od góry, żeby nie mogła wyjść? Czy zostawić jej górę otwartą?
mziel52 pisze:Szybko wyładujesz komórkę. A kotka przypadkiem nie jest w rui?
Bastet pisze:Kwirynko,moje koty nie mają kontaktu z mamą i z małymi, i raczej mieć tym razem nie będą. Za bardzo się boję jeszcze... wiesz czego. Dlatego nie puszczę ani kociej mamy, ani maluchów, na cały dom. Siedzą sobie w jednym pokoju i niech tak zostanie. Tak, mój Matrix choruje ze stresu, czasem nawet przy maluchach, a co dopiero przy dużych... Na razie wczoraj już trochę miał łzawe oczko, ale mu przeszło. Liczę na to, że z czasem przyzwyczai się do tej dziwnej obecności/nieobecności mamy i małych w drugim pokoju...
Ewunia, robię dziś eksperyment. Na razie zamknęłam górę kojca na zamek. Ograniczyłam Mamie przestrzeń, w której, myślę, czuje się dość bezpiecznie. Zobaczymy, jaki będzie efekt. Jeśli będzie płakać i będzie chciała się wydostać w nocy, wypuszczę ją. A nuż będzie lepiej..??? Wszak feliway w kontakcie!
Dobrej nocki...
Braciszkowie![]()
Hipcia![]()
Ta kotka jest u Ciebie ile? 3 dni? kot z hodowli, w nowym domu, potrzebuje od tygodnia do miesiąca żeby uznać ten dom za swój.Kazia pisze:Nie miałam nigdy do czynienia z dziczkami, ale nawet kot z hodowli po zmianie domu potrzebuje czasu żeby zaakceptować "nowe".
Co dopiero taka kotka ze stodoły.
Myślę, że trzeba jej czasu, a nie uspokajaczy.
Kazia pisze:Kazia pisze:Nie miałam nigdy do czynienia z dziczkami, ale nawet kot z hodowli po zmianie domu potrzebuje czasu żeby zaakceptować "nowe".
Co dopiero taka kotka ze stodoły.
Myślę, że trzeba jaj czasu, a nie uspokajaczy.
ASK@ pisze:Kazia pisze:Kazia pisze:Nie miałam nigdy do czynienia z dziczkami, ale nawet kot z hodowli po zmianie domu potrzebuje czasu żeby zaakceptować "nowe".
Co dopiero taka kotka ze stodoły.
Myślę, że trzeba jaj czasu, a nie uspokajaczy.
Miałam głownie dziczki z dziećmi. I stwierdzam to samo. Spokój, rutyna dnia, ostrożność w postępowaniu, cierpliwość ... swoje robią. Nigdy nie stosowałam Feliway przy nich. Siedziały w klatce, zero wolności. Bo nigdy bym dzika nie zagnałą na powrót do klatki gdybym pozwalała wyjsć. często matki też już były chore. Przeczekanie w okresu "buntu" to najważniejsze. Nawykały jak nabrały pewności, że dziecim i jej nie zadzieje się krzywda.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 11 gości